– Rozmawiamy o problemach i o tym, jak je rozwiązać z pożytkiem dla miasta. Chodzi o to, żeby mówić o sprawach merytorycznie, a nie politycznie, nie biurokratycznie, nie pajdokratycznie - mówi Włodzimierz Paszyński, wieceprezydent i przewodniczący. Rok temu, 25 lutego 2011 roku, w stolicy zaczęła działać Warszawska Rada Działalności Pożytku Publicznego.
Rada nie powstała w próżni. W stolicy od 2005 roku działał wspólnie wypracowany system współpracy organizacji z władzami. Opierał się na Komisjach Dialogu Społecznego (KDS), umiejscowionych przy poszczególnych biurach ratusza. Zasiadali w nich przedstawiciele organizacji branżowych oraz urzędnicy danego biura. Przedstawiciele KDS-ów byli z kolei członkami Forum Dialogu Społecznego (FDS), pionierskiej w skali kraju platformy dialogu. Był to organ opiniująco-doradczy, którego głównym zadaniem było współtworzenie i opiniowanie kierunków działań władz miasta w zakresie współpracy z organizacjami pozarządowymi, współtworzenie i opiniowanie corocznych programów współpracy z organizacjami pozarządowymi, a następnie dokonywanie oceny realizacji tych programów.
Chociaż system działał sprawnie, gdy pojawiły się nowe ustawowe możliwości powołania wspólnego z urzędnikami i radnymi ciała opiniodawczo-doradczego, organizacje wystąpiły do władz miasta z wnioskiem o powołanie Rady Działalności Pożytku Publicznego. W jej skład weszło 20 osób: siedmiu przedstawicieli Prezydenta m.st. Warszawy – wskazanych przez Prezydenta m.st. Warszawy, trzech przedstawicieli Rady m.st. Warszawy – wskazanych przez Radę m.st. Warszawy, dziesięciu przedstawicieli organizacji pozarządowych – wybranych przez Komisje Dialogu Społecznego i Dzielnicowe Komisje Dialogu Społecznego.
Czy powołanie Rady cokolwiek zmieniło w relacjach samorządu i organizacji pozarządowych?
– Na pewno nic się nie pogorszyło – uważa Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy i przewodniczący Rady. – Powstało jeszcze jedno miejsce, w którym możemy omawiać projekty, czasami mniej, czasami bardziej kontrowersyjne, ale przede wszystkim istotne dla organizacji pozarządowych.
– Budujemy partnerski dialog, przełamujemy stereotypy – dodaje Anna Gierałtowska, wiceprzewodnicząca Rady ze strony organizacji pozarządowych.
Zdaniem Gierałtowskiej posiedzenia Rady, podczas których urzędnicy i działacze społeczni wspólnie zastanawiają się nad rozwiązaniem określonych problemów – dają nową perspektywę.
– Bardzo dobrze pokazała to dyskusja, którą toczyliśmy nad miejskim budżetem, wiadomo – z powodu kryzysu – okrojonym – mówi. – Działacze społeczni zobaczyli, że urzędnicy mają swoje zadania i określone uwarunkowania, ale są też ciekawi tego, co mają do powiedzenia organizacje. A urzędnicy przekonali się, że organizacje są w stanie zrozumieć te uwarunkowania, o ile się z nimi o nich rozmawia.
O czym zatem urzędnicy i radni z działaczami społecznymi rozmawiali podczas spotkań w pierwszym roku działalności Rady? Zgodnie z przepisami zadaniem rady działalności pożytku publicznego jest przede wszystkim na opiniowaniu aktów prawa miejscowego.
– W Warszawie sytuacja jest specyficzna, ponieważ dokumentów, którymi moglibyśmy się zajmować, jest bardzo dużo, dlatego podjęliśmy decyzję, że będziemy się zajmować tylko tymi strategicznymi, wyznaczającymi politykę miasta – mówi Anna Gierałtowska.
Rada zajmowała się m.in.: projektem dokumentu „Miasto kultury i obywateli. Program rozwoju kultury w Warszawie do roku 2020” , projektem uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie przyjęcia programu profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych m.st. Warszawy na rok 2012, projektem uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie przyjęcia programu przeciwdziałania narkomanii na lata 2012-2015, projektem uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie przyjęcia programu przeciwdziałania zakażeniom, HIV i działań na rzecz osób żyjących z HIV/AIDS na lata 2012-2015, projektem uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie przyjęcia programu współpracy m.st. Warszawy w 2012 roku z organizacjami pozarządowymi i podmiotami, o których mowa w art. 3 ust. 3 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie - które były zaopiniowane pozytywnie. Ponadto pozytywnie, po wprowadzeniu popraweek odniosła się do projektu uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie przyjęcia programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie m.st. Warszawy w 2012 roku . Natomiast projekt uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie i ochrony ofiar przemocy w rodzinie m.st. Warszawy na lata 2012-2015 ma byc jeszcze przez WRPm omawiany ponownie.
– To są dokumenty, które zajmują się życiem społecznym w najszerszym tego słowa znaczeniu. Opiniujemy także uchwały określające tematykę konkursów – mówi Włodzimierz Paszyński, ale jednocześnie dodaje, że na każdym prawie spotkaniu pojawiają się sprawy wnoszone przez członków Rady, którzy reprezentują poszczególne Komisje Dialogu Społecznego. – Tematy często dotyczą obszaru, którym oni się zajmują. Uważają, że Rada jest dodatkowym forum, na którym można o coś zapytać, wyrazić opinię, jakoś skomentować.
Zdaniem wiceprezydenta Paszyńskiego to, że Rada zajmuje się czasem także dokumentami branżowymi, nad którymi dyskutowano już w odpowiedniej Komisji Dialogu Społecznego jest wartościowe, ponieważ pozwala spojrzeć na sprawy z pewnym dystansem.
– Podczas kilku spotkań mówiliśmy na przykład sporo o opiece nad zwierzętami. Rozmawiały o tym także organizacje w KDS-ie ds. ochrony zwierząt. Oczywiście, gdyby Rada się tym nie zajęła, nic szczególnego by się nie wydarzyło. Ale to, że się przyjrzeliśmy się temu dokumentowi spowodowało, że jest on lepszy. Tak nam się wszystkim wydaje, łącznie z biurem, które odpowiada za ten dokument – mówi Paszyński. Według niego wynika to m.in. z tego, że w Radzie zasiadają ludzie z różnych środowisk. – Czasem nasze uwagi mogą się wydawać dla fachowca oczywiste, ale czasem taki dystans, czyli rodzaj zdrowej niewiedzy połączonej ze zdrowym rozsądkiem powoduje, że zwracamy uwagę na takie rzeczy, których ci fachowcy już nie zauważają – wyjaśnia. – Jedni mogą powiedzieć, że dyskutowanie w Radzie ponownie o sprawach, którymi zajmują się KDS-y jest niepotrzebnym mnożeniem bytów, inni – że to jest wzmocnienie, przedłużenie tamtej rozmowy. Moim zdaniem bilans jest dodatni.
Nieco inaczej patrzy na to Anna Gierałtowska, która uważa, że czasami Rada chce zbytnio ingerować w dokumenty, które już zostały pozytywnie zaopiniowane przez organizacje pracujące w Komisji Dialogu Społecznego. Tak było na przykład w przypadku Programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie.
– Rada miała bardzo dużo uwag do tego dokumentu, ale w końcu, po długiej dyskusji, doszliśmy do wniosku, że skoro KDS była zaangażowana w konsultowanie tego programu, to może nasza chęć ingerowania w niego jest już nadgorliwością.
W regulaminie WRP zapisano, że Rada wyraża swoje opinie i stanowiska w drodze konsensusu. Dlatego też często obrady są burzliwe. W ich trakcie okazuje się, że ani urzędnicy reprezentujący poszczególne biura nie są monolitem w swych opiniach, ani organizacje pozarządowe nie zawsze się ze sobą zgadzają.
– Bardzo burzliwe były na przykład rozmowy o programie współpracy, szczególnie w części dotyczącej dalszej formuły działania Forum Dialogu Społecznego – wspomina Anna Gierałtowska. – Organizacje bardzo się różniły w tej sprawie.
Ustalenie relacji między Radą a Forum Dialogu Społecznego i Komisjami Dialogu Społecznego było ważnym zadaniem na pierwszy rok działalności. Nadal nie do końca odrobionym. O ile w przypadku Komisji sprawa jest nieco jaśniejsza, ponieważ członkowie Rady ze strony pozarządowej są zarazem przedstawicielami którejś z KDS-ów, o tyle współpraca z Forum Dialogu Społecznego nie jest dobrze zdefiniowana.
– To nam trochę utrudniało współpracę – przyznaje Anna Gierałtowska. Forum, które zanim powstała Rada, pełniło rolę ciała opiniującego strategiczne dokumenty miejskie dotyczące organizacji pozarządowych, obecnie miało formę bardziej seminaryjną. Spotkania, na których mogli pojawiać się m.in. przedstawiciele wszystkich zainteresowanych organizacji, KDS-ów i DKDS-ów, a także WRP miały służyć omówieniu bieżących spraw. To się nie sprawdziło.
– Chciałabym, aby udało się odtworzyć Forum w formule sprzed Rady, chociaż oczywiście z innymi kompetencjami – mówi Anna Gierałtowska. – Chciałabym, aby było to miejsce, do którego mogą przychodzić organizacje i zgłaszać problemy, z którymi sobie nie radzą. I życzyłabym sobie, aby przepływ informacji między Forum a Radą był znacznie lepszy.
Rada jest organem opiniująco-doradczym. Czy jej opinie są brane pod uwagę przez miejskich włodarzy? Zarówno Włodzimierz Paszyński, jak i Anna Gierałtowska twierdzą, że tak.
– Radni, przyjmując różne dokumenty, prawie zawsze pytają, czy rzecz była konsultowana z Radą Pożytku Publicznego. Oczywiście radni nie mają obowiązku respektowania stanowiska Rady, ale raczej się nie zdarza, aby nie brali go pod uwagę – mówi wiceprezydent Paszyński. – Prezydent Warszawy także bierze pod uwagę opinie różnych ciał, które sama powołuje, bo w przeciwnym przypadku nie byłoby sensu ich powoływać. Co oczywiście nie znaczy, że zawsze się z nimi zgadza. Czasem znalezienie rozwiązania, które będzie satysfakcjonować wszystkich, jest niemożliwe. Ale trzeba rozmawiać, starać się, mieć argumenty. W końcu jednak ktoś musi podjąć decyzję. Tym kimś jest albo Rada Miasta, albo Prezydent.
Anna Gierałtowska mówi, że jako członkini Rady ma poczucie sprawstwa. Także dlatego, że Rada – jako zespół, w którym zasiadają i urzędnicy i organizacje – ma większą siłę przebicia. Pokazuje to na przykład sprawa nowelizacji art. 16 ustawy o działalności pożytku publicznego. Na przepis ten zwrócili uwagę prawnicy doradzający warszawskim urzędnikom. Ich zdaniem wykluczał on możliwość zamawiania przez organizacje jakichkolwiek usług, które mogły być konieczne do realizacji zadania zleconego przez samorząd.
– Dzięki połączeniu sił i wpływów różnych członków Rady udało nam się tym tematem zainteresować senatorów, chociaż w konsekwencji wprowadzić zmian w ustawie się nie udało – wspomina Anna Gierałtowska. – Mieliśmy wspólny cel. Mogliśmy się dzięki temu dostać na wyższy szczebel. Wcześniej to nie było możliwe.
W rezultacie Deperatment Pożytku Publicznego z Ministerstwa Pracy sformułował prawną interpretację tego przepisu.
Wspólnota celu i umiejętność skupienia się na rozwiązaniu problemu, a nie na roztrząsaniu różnic między poszczególnymi członkami Rady – to w opinii Gierałtowskiej i Paszyńskiego stanowi o sile Rady.
– Nigdy nie myślałem o tej Radzie w kategorii „stron”: urzędniczej, pozarządowej czy politycznej. Raczej myślę o niej w kategorii zespołu. Oczywiście każdy z nas ma jakieś zaplecze. Dla mnie to jest Ratusz, dla Ani – organizacje pozarządowe. Radni mają za sobą jeszcze inny kawałek świata – mówi Włodzimierz Paszyński. – Tym się zawsze różnimy. Ale staramy się rozmawiać, zostawiając to zaplecze za sobą. Mówimy o problemach i o tym, jak je rozwiązać z pożytkiem dla miasta. Chodzi o to, żeby mówić o sprawach merytorycznie, a nie politycznie, nie biurokratycznie, nie pajdokratycznie.
– Trudno mówić, że któraś ze stron jest bardziej lub mniej zaangażowana, może frekwencyjnie organizacje lepiej wypadają – przyznaje Anna Gierałtowska. – Ale jeśli chodzi o dyskusje, propozycje – wszyscy są podobnie wciągnięci w prace. Gdy rozmawialiśmy o problemach budżetowych organizacji, najwięcej pomysłów na ich rozwiązanie mieli urzędnicy.
Dobra atmosfera pracy w Radzie, to zdaniem Gierałtowskiej, między innymi zasługa koncyliacyjnej postawy wiceprezydenta, który bardzo dba o podtrzymywanie dialogu.
– Ja też nie jestem jakąś zaciętą bojowniczką, która się opowiada tylko i zawsze po stronie pozarządowej – dodaje. – Gdy wśród części pozarządowej mamy jakąś poważną różnicę zdań, staramy się między sobą dojść do porozumienia i ustalić wspólne stanowisko.
Zdaniem wiceprezydenta Paszyńskiego w pierwszym roku swej działalności Rada nie odniosła spektakularnych sukcesów, ani spektakularnych porażek.
– Staramy się pracować, dosyć konsekwentnie, regularnie. Spotkania odbywają się zgodnie z przyjętym harmonogramem – mówi, ale dodaje: – Rada to jest taka różnorodna gromadka, ludzie wybrani przez środowiska, więc – jak to zwykle bywa – dość wyraziści. Za pewne osiągnięcie można uznać, że – jak dotąd – przepraszam za to wyraziste słowo, nie pozarzynaliśmy się wzajemnie. Rozmawiamy w miarę przyjaźnie, nie zawsze się zgadzamy, czasem temperatura dyskusji jest dosyć wysoka, ale nie zmienia to faktu, że gadamy dalej. Jak mówił Aleksander Kamiński: staramy się z jednej strony być dzielni, a z drugiej – różnić pięknie. Dla niego dzielność to była wytrwałość połączona z mądrością, z siłą płynącą z tego co wie, co umie. A z drugiej strony – jeżeli się różnić, to różnić się bez niepotrzebnych awantur, konfliktów.
– Sukcesem jest, że coraz lepiej rozumiemy „interesy” poszczególnych stron – uważa z kolei Anna Gierałtowska. – Porażką, moim zdaniem, jest brak większej styczności z Forum Dialogu Społecznego i Komisjami Dialogu Społecznego.
Poprawa relacji i nawiązanie lepszych kontaktów z tymi ciałami – to jest prywatny plan wiceprzewodniczącej na kolejny rok pracy Rady.
– Chciałabym także, abyśmy podczas spotkań Rady w większym stopniu zajmowali się sprawami z życia miasta, z życia organizacji – mówi i jako przykład podaje skomplikowane procedury związane z wynajmowaniem przez organizacje przestrzeni publicznej na imprezy plenerowe. – Centrum Komunikacji Społecznej już rozpoczęło prace nad zmianami w tych zasadach. A całym problemem zainteresowaliśmy się pod wpływem głosów organizacji. Chciałabym, aby tego typu spraw, wychodzących z dołu, od organizacji, było więcej.
fot. Dagmara Strzelczyk (archiwum UM st. Warszawy) Inauguracyjne posiedzenie WRP
Pobierz
-
polmetek-kadencji-warszawskiej-rady-dzialalnosci-pozytku-publicznego
755148_polmetek-kadencji-warszawskiej-rady-dzialalnosci-pozytku-publicznego ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)