Warszawa wygra Europejską Stolicę Kultury? Dziś werdykt
Czy stolica kraju ma szansę na zwycięstwo w tym konkursie? Przekonamy się już dziś. O godz. 16 minister kultury ogłosi w Łazienkach, które z pięciu miast zdobyło tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Ekipa Warszawy staje przed komisją oceniającą w Starej Pomarańczarni o godz. 9. Mamy pół godziny na prezentację, przez kolejne pół zadawane będą pytania. Skład naszego zespołu jest niemal taki sam jak podczas półfinału w październiku 2010 r.: prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, Ewa Czeszejko-Sochacka (pełnomocnik ds. ESK 2016), Grzegorz Piątek (kierownik artystyczny naszej kandydatury), Joanna Mytkowska (dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej) i Bogna Świątkowska (szefowa Fundacji Bęc Zmiana). Andrzeja Seweryna zastąpi Waldemar Dąbrowski. O tym, które z pięciu miast finalistów wygra tę rywalizację, zdecyduje 13-osobowe jury złożone z siedmiu ekspertów z Unii Europejskiej i sześciu z Polski. Wczoraj zaprezentowały się przed nim Gdańsk, Katowice i Lublin. Dziś, po Warszawie, ocenie podda się Wrocław. Decyzję ministra Bogdana Zdrojewskiego musi jeszcze na początku 2012 r. formalnie potwierdzić Rada UE. Jeśli wygramy, dostaniemy z Unii nagrodę pieniężną im. Meliny Mercouri - 1,5 mln euro. Dodatkowo prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zaplanowała 252 mln zł z budżetu miasta na związane z tytułem kulturalne działania do 2016 r.
Dlaczego powinniśmy wygrać?
- Bo jesteśmy stolicą kraju i zaproponujemy Europie najlepszą ofertę: wydarzeń kulturalnych, atrakcji turystycznych, bazy noclegowej.
- Bo Warszawa jest pierwszym miastem, które powinno Polskę Europie pokazać, a nie jesteśmy tam jeszcze wcale dobrze znani. Z regionu Europy Środkowo-Wschodniej często to właśnie stolice krajów otrzymywały jako pierwsze tytuł ESK - ostatnio Wilno czy Tallin.
- Bo władze Warszawy widzą w kulturze potencjał. Mamy najwyższy w kraju kulturalny budżet - prawie 200 mln zł (nie licząc dzielnicowych), a prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz gwarantuje, że pieniądze na ESK się znajdą i że ten budżet nie jest przeszacowany.
- Bo Warszawa jest w awangardzie, jeśli chodzi o siłę kulturalnych organizacji pozarządowych - miasto wspiera je rekordową sumą 22 mln zł. Nie tylko w dużym stopniu tworzą one warszawską kulturę, są też motorem zmian - debatują, kontrolują, wspierają merytorycznie urzędników (np. w Radzie Programowej ESK).
- Bo mamy jeszcze sporo do zrobienia i tytuł ESK daje nam na to szansę, np. na wyrównanie kulturalnych różnic między prawym a lewym brzegiem Wisły czy wdrożenie Programu Rozwoju Kultury do 2020 r.
Dlaczego możemy przegrać?
- Bo jesteśmy stolicą kraju i panuje powszechne przekonanie, że Warszawa i tak sobie poradzi, a dowartościowania i dofinansowania potrzebują mniejsze ośrodki.
- Bo cała Polska śmiała się z naszej promocyjnej akcji "Kokosy dla kultury", podczas której w mieście stanęły palmy, a mieszkańcy dostawali orzechy kokosowe, które miały symbolizować zyski z tytułu Europejskiej Stolicy Kultury.
- Bo może i mamy największy budżet na kulturę, ale wiele z tych środków marnotrawimy, bo w Warszawie brakuje jasnej wizji rozwoju kultury na następne lata. Pilnej reformy wymaga nieefektywne Biuro Kultury Urzędu Miasta i majątek, jakim zarządza.
- Bo o Wiśle, jej kulturalnej i edukacyjnej roli wyłącznie dużo mówimy, a mało w tej sprawie robimy. Czytaj: najprężniej działająca tam Fundacja Ja Wisła nie może nawet zalegalizować pobytu w Porcie Czerniakowskim, nie mówiąc o współpracy z miastem.
- Bo nie mamy jasnego przekazu, jak Warszawa chciałaby się w 2016 r. Europie zaprezentować. Gdańsk stawia na wolność w kulturze, Katowice - na rewitalizację przestrzeni publicznej (wizja "Miasta ogrodów"). A nasze hasło promocyjne "Varsovia Creativa" nie dość, że brzmi archaicznie, to jeszcze nie niesie ze sobą żadnej konkretnej treści.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna