Ratusz na działania na rzecz cudzoziemców i wielokulturowości przeznacza około 4 mln zł. Wydawania tych pieniędzy dotąd nikt nie koordynował – każde miejskie biuro robiło to wedle uznania. Teraz planowaniem spójnych działań zajmie się miejski zespół, a doradzać będzie nowa Komisja Dialogu Społecznego - ds. Cudzoziemców.
Cudzoziemcy w Warszawie mogą liczyć na pomoc prawną, psychologiczną, w dotarciu do informacji – te zadania organizacjom zleca Ratusz. Dla rodzin z Białorusi działa np. program „Rodzinka”, Fundacja Ocalenie organizuje Centrum Pomocy Cudzoziemcom, gdzie mogą oni bezpłatnie uczyć się języka polskiego i uzyskać pomoc w różnych sprawach – od znalezienia mieszkania do wynajęcia, przez kontakty z różnymi instytucjami, po porady psychologiczne.
Centrum Komunikacji Społecznej w tym roku zebrało dane z różnych biur opracowało mapę działań miasta na rzecz cudzoziemców i mniejszości w obszarach kultury, edukacji, pomocy społecznej, badań, aktywizacji. – Wynika z niej, że Warszawa wspiera organizacje pozarządowe niemal w każdym z tych obszarów. W 2012 r. na ten cel wydano prawie 4 mln zł. Były to dotacje, umowy wieloletnie, projekty własne – mówi Magdalena Wojno z Centrum Komunikacji Społecznej.
Miejski zespół ds. cudzoziemców
Ratusz postanowił skoordynować pojedyncze projekty. – Poszczególne biura prowadziły te działania w oparciu o Społeczną Strategię Warszawy, którą przyjęliśmy w 2009 roku. Jednak każde z biur wybierało w swoim obszarze pracy. Stąd pomysł na to, by utworzyć zespół składający się z przedstawicieli biur i jednostek odpowiedzialnych i realizujących zadania z obszaru integracji cudzoziemców, żeby pieniądze wydawane w mieście przynosiły konkretne rozwiązania – wyjaśnia Karolina Malczyk-Rokicińska, wicedyrektor Centrum Komunikacji Społecznej oraz Pełnomocniczka prezydent Warszawy ds. równego traktowania.
W skład miejskiego zespołu ds. koordynacji działań na rzecz cudzoziemców, mniejszości narodowych i etnicznych, który lada moment ma zacząć pracę, wejdą przedstawiciele: Biura Edukacji, Biura Kultury, Biura Pomocy i Projektów Społecznych, Biura Sportu i Rekreacji, Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie, Urzędu Pracy oraz Centrum Komunikacji Społecznej – koordynacja szeroko rozumianej polityki społecznej od września 2012 leży w kompetencji właśnie tego biura.
Zespół będzie integrował i koordynował działania komórek Urzędu m.st. Warszawy w zakresie: edukacji międzykulturowej, prawa dzieci cudzoziemskich do równego dostępu do edukacji, wspierania dialogu międzykulturowego, popularyzacji wielokulturowej tradycji i historii Warszawy; przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na pochodzenie, narodowość, przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu tych grup oraz wspieranie działań integracyjnych cudzoziemców zamieszkałych na terenie Warszawy.
Lokalnie najskuteczniej
Zmiany w podejściu do polityki względem cudzoziemców wynikają – jak mówi Karolina Malczyk-Rokicińska – nie tylko z założeń Społecznej Strategii Warszawy i zmian organizacyjnych w urzędzie miasta, które mają pomóc stworzyć spójny system polityki społecznej. To również rekomenduje rząd w Strategii Polska 2030, by komórki administracji samorządowej współpracowały w tworzeniu polityki względem cudzoziemców. Również same organizacje pozarządowe zgłaszały potrzebę usystematyzowania działań w tym obszarze.
– Uczestniczyliśmy w konferencji organizowanej przez panią pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, która dotyczyła równości w samorządzie i strukturach administracji. Wniosek był taki, że partnerzy muszą ze sobą współpracować, a nie pracować oddzielnie. To zdanie zarówno strony pozarządowej, jak i samorządów, policji. Potrzeba nam dialogu – podkreśla Karolina Malczyk-Rokicińska.
Takim forum dialogu ma być właśnie dopiero co powołana Komisja Dialogu Społecznego ds. Cudzoziemców. Zainicjowało ją 11 organizacji, które wystąpiły wraz Sulafą Ismail z Fundacji Centrum Iqraa z wnioskiem do CKS-u o powołanie takiej komisji – to ją wybrano na przewodniczącą KDS-u podczas pierwszego posiedzenia 20 listopada. – Zostałam zaproszona na spotkanie z władzami miasta i poinformowano nas, że jeszcze takiej komisji nie ma, a powinna powstać, by w oficjalny sposób mówić o sprawach cudzoziemców – opowiada Sulafa Ismail. – Skoro istnieje tyle organizacji zajmujących się tym obszarem, byłam zaskoczona, że takiej komisji jeszcze nie było. Z tego powodu chodziłam do różnych organizacji i zebrałam jedenaście podpisów pod wnioskiem.
Ile organizacji pozarządowych pracuje w Warszawie na rzecz cudzoziemców? W ocenie Centrum Komunikacji Społecznej kilkadziesiąt. – Chęć udziału w spotkaniu KDS-u zgłosiło ponad 30 organizacji – zdradza Magdalena Wojno. – Dla mnie zaskoczeniem było to, że pojawiła się organizacja polsko-wloska, polsko-peruwiańska, o których nie wiedzieliśmy, bo one nie są aktywne we współpracy z samorządem i nagle się pojawiają i chcą z nami rozmawiać – dodaje.
By cudzoziemcy byli w stanie bez problemów funkcjonować w społeczności lokalnej, to należy działać właśnie lokalnie. – To organizacje pozarządowe docierają najbliżej tych, którzy tutaj przyjechali z różnych względów. To są uchodźcy czy po prostu cudzoziemcy, którzy wybrali Polskę na miejsce swojego życia. Bardzo trudno jest namówić grupy, które są bardzo zamknięte na to, żeby nawet taką organizację typową dla siebie stworzyły. To jest nasze zadanie – by nie bali się zatracenia swojej tożsamości, tylko otworzyli się na naszą kulturę, a my na ich, żebyśmy mogli działać obok siebie. Nikt nie każe nagle być Polakiem. Wręcz przeciwnie, mają wzbogacać też i nas – tłumaczy Karolina Malczyk-Rokicińska.
– Należy podkreślić, że miastu zależy, aby kierować swoje działania do wszystkich cudzoziemców, nie tylko do osób o statusie uchodźcy. Integracja to proces wielowymiarowy, zachodzi w różnych obszarach życia społecznego – bez współpracy z instytucjami publicznymi, organizacjami pozarządowymi, a przede wszystkim z migrantami, realizowana polityka integracyjna nie będzie skuteczna – mówi Magdalena Wojno.
Warszawskie Centrum Wielokulturowe
Warszawskim NGO-som zależy też utworzeniu zapowiadanego przez Ratusz Warszawskiego Centrum Wielokulturowego. Mogłyby tam też działać organizacje pracujące na rzecz wielokulturowości, które nie mają własnego lokalu. CKS znalazło już odpowiednią przestrzeń przy placu Hallera na Pradze Północ. O tym, czy szybko uda się ją wyremontować i wyposażyć, zdecyduje to, czy znajdą się na to środki. – Pieniędzy na razie więcej nie będzie. Chciałabym zaproponować, by wspólnie z organizacjami przejrzeć na KDS-ie działania – np. festiwale – i określić, które wpisują się już w tradycję miejską i z których nie chcielibyśmy zrezygnować. Te, które się powielają, można by skumulować, a część pieniędzy przeznaczyć na powstanie centrum – w pierwszym roku poszłyby na remont, w następnym na czynsz i media oraz podstawowe wyposażenie. Chcemy rozwiązać to kilkuetapowo – wyjaśnia Karolina Malczyk-Rokicińska.
Na pierwszym posiedzeniu KDS-u, prócz dyskusji nad regulaminem działania komisji, wyboru prezydium i przewodniczącego, zaczęła się już dyskusja, czym należałoby się zająć w pracach nowej Komisji i jakie są problemy cudzoziemców w Warszawie. – Myślę, że ważna jest praca, bo człowiek, który ją ma, czuje więcej godności. Ważna jest ochrona zdrowia. Ale też legalizacja pobytu. Nawet jeśli człowiek ma pracę, a nie wie, czy on tu naprawdę jest, to nie daje spokoju – przekonuje Sulafa Ismail.
– Mam nadzieję, że powołanie KDS-u nie wynika tylko z jakiejś ustawy, której zapisy miasto musi wypełnić. Słyszałem o determinacji ludzi i mam nadzieję, że nie damy urzędowi spokoju, że to coś da. Jest komisja ds. mniejszości w Sejmie, są różne koła mniejszościowe, pełnomocnicy ds. równego traktowania. Będziemy z nimi współpracować. Znamy swoje problemy, tylko musimy ustalić proporcje. Zobaczymy, czy to będzie praca czy może kultura. Przewodnicząca uważa, że kultura jest na ostatnim miejscu. Ja uważam, że odwrotnie, bo to, czy partnera do rozmowy uznajemy za równego sobie, opiera się na kulturze. – Poza tym Warszawa ma swoje problemy z bezrobociem, z pomocą społeczną. Widzimy je i musimy to oczywiście uwzględnić, więc nie chodzi nam o wyjście z transparentem „musicie dać”. Zaproponowałem, by sprawdzić, jaka jest polityka miasta w tych dziedzinach, które nas interesują, by nie wysuwać bezsensownych żądań. Tu jest chęć do współpracy, jeż dużo energii i rozmowy były sensowne. To dobry start.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)