30 czerwca w Warszawie dobiegło końca głosowanie na projekty zgłoszone do realizacji w ramach budżetu obywatelskiego. Zanim poznamy rezultaty warszawskiego głosowania i będziemy mogli ocenić w pełni cały proces, warto podjąć kilka kwestii, interesujących z punktu widzenia praktyki stosowania budżetów partycypacyjnych w Polsce.
Budżet partycypacyjny sprawdzianem obywatelskości dla mieszkańców
Wyniki głosowania będą znane 15 lipca br. Z rodzaju wybranych projektów dowiemy się, czy dla mieszkańców ważne są inicjatywy budujące więzi społeczne (takie jak kluby sąsiedzkie, centra społeczne, przestrzenie do różnego rodzaju aktywności sportowych na świeżym powietrzu), czy też raczej inicjatywy zaspokajające potrzeby wąskich grup (renowacja konkretnego odcinka drogi, podwórka lub wsparcie jednej szkoły), inaczej mówiąc, czy mieszkańcy wykazali się postawami obywatelskimi.
Wskaźnikiem zaangażowania obywatelskiego będzie również poziom uczestnictwa w głosowaniu. Po jego zakończeniu warszawski ratusz poinformował, iż z metody elektronicznej skorzystało 132 tys. 570 mieszkańców. Nie wiadomo jeszcze, ile osób wysłało swój głos pocztą. Jednak już teraz można przewidywać, że ostateczny wynik nie będzie oszałamiający, zważywszy, że miasto ma 1,7 mln mieszkańców. Frekwencja odnotowana w innych polskich miastach, które przyjęły budżet partycypacyjny wahała się od 10 do 20% - można zakładać, że stolica ulokuje się w okolicach dolnej granicy tych widełek. Trzeba jednak pamiętać o specyfice Warszawy, z dużą liczbą mieszkańców napływowych, którzy niekoniecznie muszą czuć się związani z miastem (choć sfinansowane projekty będą poprawiać także ich jakość życia w stolicy). Ponadto było to pierwsze doświadczenie warszawiaków tego rodzaju (nie licząc budżetu partycypacyjnego przeprowadzonego przez Dom Kultury Śródmieście). Dopiero udana realizacja wybranych projektów i dostrzeżenie przez mieszkańców ich pozytywnego wpływu na jakość życia w mieście może przełożyć się na większe zaangażowanie społeczne w kolejne edycje miejskiego budżetu obywatelskiego.
Budżet obywatelski jako proces dwustronnej edukacji do życia wspólnotowego w mieście
Wdrażanie budżetu partycypacyjnego w stolicy można postrzegać jako praktyczną szkołę życia wspólnotowego i myślenia w kategoriach dobra publicznego i to dla obu stron – mieszkańców i urzędników. Można to zilustrować dwoma przykładami.
Na etapie weryfikowania poprawności formalnej zgłoszonych przez mieszkańców projektów Zarząd Dróg Miejskich odrzucił początkowo większość pomysłów związanych z przebudową infrastruktury drogowej, czy budową ścieżek rowerowych. Decyzję uzasadniano tym, że projektów nie da się zrealizować, ponieważ np. nie pasują do planów zagospodarowania poszczególnych przestrzeni miejskich. Dzięki podjęciu tematu przez lokalne media zarządzono ponowną weryfikację takich projektów. W jej wyniku część pierwotnie odrzuconych projektów zostało dopuszczonych do dalszych etapów procedowania. Urzędnicy przekonali się, że nie można raz oddanego mieszkańcom prawa do wskazania preferowanych działań traktować w sposób wybiórczy, wykluczając z głosowania całe obszary działań leżących w kompetencjach lokalnego samorządu.
Brak informacji o autorstwie projektów
Publiczne udostępnienie takiej wiedzy umożliwiłoby uczestnikom głosowania dokonanie oceny, w jaką sieć powiązań lokalnej polityki czy życia społecznego dany projekt może się wpisywać. Jest to szczególnie istotne w przypadku projektów wyraźnie służących interesowi partykularnemu. Ma też znaczenie, czy konkretną inicjatywę zaproponowała osoba powiązana z firmą, mogącą czerpać z tego korzyści finansowe, grupa mieszkańców dzielnicy czy ktoś związany z jednostką samorządu. Ten aspekt powinien zostać zrewidowany w przyszłości.
O czym warto pomyśleć w kolejnej edycji
Po emocjach związanych z głosowaniem, oczekując na jego wyniki, warszawiacy mogą trochę ochłonąć. Warto jednak już teraz zastanowić się, jak lepiej zorganizować proces w kolejnej edycji budżetu partycypacyjnego. Z pewnością większy nacisk powinno się położyć na angażowanie mieszkańców we wczesnej fazie procesu. Dużą rolę mogą tu odegrać przedstawiciele organizacji pozarządowych i warszawscy aktywiści, pomagając mieszkańcom we wspólnym wypracowywaniu lepszych, odpowiadających na potrzeby większej grupy ludzi, projektów i osiąganiu kompromisów, pozwalających godzić różne interesy lokalne. Będzie to sprzyjało budowaniu poczucia odpowiedzialności mieszkańców za wypracowane kolektywnie inicjatywy. Do pewnego stopnia taką rolę miały pełnić spotkania z mieszkańcami w bieżącej edycji, ale miasto zorganizowało je dopiero na etapie odrzucenia projektów nie spełniających kryteriów formalnych. Trzeba jednak podkreślić, że wykonany został w Warszawie pierwszy krok w dobrym kierunku. Chciałoby się wierzyć, że kolejne doprowadzą nas jeszcze dalej!
Autor: Filip Pazderski
Źródło: Instytut Spraw Publicznych