Kampania wyborcza jest już na ostatniej prostej. Coraz bardziej zaczyna w niej wybrzmiewać pogarda i obrażanie politycznych przeciwników. Mowa nienawiści jest wszechobecna, a doświadczenia pokazują, że to coraz większy problem. Przede wszystkim społeczny. Z drugiej strony, zaglądając w programy wyborcze zdecydowanej większości kandydatów do Sejmu, nie widać, aby którykolwiek z nich chciał go w przyszłości rozwiązać – pisze Monika Mazur-Rafał, prezeska fundacji Humanity in Action Polska, ekspertka ds. praw człowieka i przeciwdziałania mowie nienawiści.
Nie rozmawiamy ze sobą, ale mówimy obok siebie. Napędzamy się własnymi narracjami. Szydzimy i obrażamy przeciwników. Jeśli myślimy odpowiedzialnie o Polsce, to musimy w końcu przestać to robić i zacząć szukać obszarów wspólnych. Jeśli chcemy myśleć o lepszej przestrzeni publicznej jutra, zacznijmy dbać o kulturę dialogu już dziś.
Wspólnota “Polska” jest podzielona. Wymiana ciosów służy eskalacji konfliktów, a nie szukaniu tego, co nas łączy. Mowa nienawiści jest coraz bardziej obecna w szkole, na ulicy, w sieci, w polskiej debacie publicznej po obu stronach barykady. Realne przykłady to kierowane nienawiścią morderstwo prezydenta Pawła Adamowicza, wydanie politycznych aktów zgonu, parodiowane msze święte podczas Marszu Równości, akcje hejterskie w Ministerstwie Sprawiedliwości czy Inowrocławiu i wiele innych. Niektórzy twierdzą, że pojęcie „mowa nienawiści” jest jak ameba – trudne do zdefiniowania. Z perspektywy ofiary sprawa wygląda zupełnie inaczej – jest sprawca i realna krzywda. Trudno z tym polemizować. Jeszcze trudniej przeciwdziałać.
Zaniedbaliśmy wyznaczanie granic kultury wypowiedzi. Nie odrobiliśmy lekcji pt. “mowa nienawiści we współczesnej Polsce”, a negatywne skutki może odczuwać dziś młodzież, nauczyciele, rodzice, wyborcy i tak naprawdę my wszyscy.
Chciałabym, abyśmy pracowali nad tym, jak przeciwdziałać mowie nienawiści, tak jak udało się wprowadzić “zieloną zmianę” do polskich domów.
Obywatele i obywatelki wiedzą, jakie są wymierne korzyści segregacji śmieci czy możliwości dopłaty do rozwiązań dobrych dla środowiska. Wiele brakuje, aby skutecznie przeciwdziałać w kolejnym ważnym temacie współczesnego świata – mowie nienawiści. Brakuje edukacji w szkołach. Brakuje wyposażenia w praktyczną wiedzę rodziców, co robić, gdy ich dzieci spotkają się z cyberbullyingiem, sextingiem czy hejtem w sieci. Brakuje kompleksowych badań i popularyzacji materiałów dotyczących przeciwdziałania ze strony ekspertów i organizacji zajmujących się tym tematem. Brakuje środków na stałe wsparcie ze strony trenerów i trenerek dla nauczycieli i uczniów w walce z mową nienawiści. Tylko w mojej fundacji co miesiąc otrzymujemy kilka zapytań o wsparcie w tym aspekcie ze strony szkół. Brakuje świadomości u polityków, że operowanie językiem mowy nienawiści negatywnie wpływa na ich wyborców – to miecz obusieczny. Musimy wszyscy zadać sobie kluczowe pytanie, co trzeba zrobić, żeby uchronić się przed coraz szerzej rozprzestrzeniającą się mową nienawiści, której skutki są czasem tragiczne.
Od lat zajmuję się przeciwdziałaniem mowie nienawiści poprzez edukację i muszę również przyznać, że w kontekście obecnej kampanii wyborczej język debaty znacząco się wyostrzył.
Jeden z kandydatów zrobił spot w nurcie kultury gamingu zachęcający do zabijania „PiSowskich zombie”. Prezentowany spot kandydata na Sejm RP bulwersuje i mobilizuje do głośnego sprzeciwu wobec takiej retoryki. Wiem, że kampania rządzi się szczególnymi prawami i wiem, że środowisko graczy lubi tę konwencję, ale w naszym wspólnym interesie – wyborców i polityków, jest dbanie o wzajemny szacunek.
Kandydat na posła próbuje znaleźć swoją wyborczą niszę i wpisać się tym spotem w świat graczy komputerowych, portretując przeciwnika politycznego jako zombie do uśmiercenia. Tak konstruowany spot wyborczy wpisuje się jednak w najniższe standardy polityczne.
Z drugiej strony w świętokrzyskim kandydaci Koalicji Europejskiej zorganizowali wystawę z ich billboardów, na których nieznani sprawcy poucinali im głowy, połamali postaci, dorysowali swastyki etc. Jedno i drugie, to podżeganie do nienawiści, odczłowieczenie przeciwników politycznych, które jest tylko o krok od fizycznej agresji w świecie rzeczywistym.
To niepokojące, bo historia pokazuje dobitnie jedną prawdę, o której zapominamy, że słowa mają ogromną moc sprawczą. Mowa nienawiści, czyli kierowanie negatywnych wypowiedzi wobec osób, podkreślając ich odmienność ze względu na płeć, pochodzenie, rasę, orientację czy niepełnosprawność, jest tylko wstępem do zbrodni.
Odczłowieczanie ludzi, poniżanie, porównywanie do zwierząt, to de facto wypuszczenie dżinów z butelki. Historia pokazuje, że od takich obelg do tragedii dzieli tylko jeden krok.
Szanowni kandydaci i kandydatki weźcie to pod rozwagę. Szanowni wyborcy i wyborczynie, naciskajcie na kandydatów, by więcej uwagi poświęcali temu problemowi. Dla dobra nas wszystkich.
Monika Mazur-Rafał – prezeska fundacji Humanity in Action Polska, ekspertka ds. przeciwdziałania mowie nienawiści oraz respektowaniu praw człowieka.
Źródło: Monika Mazur-Rafał, fundacja Humanity in Action Polska