Bliżej wałbrzyskich organizacji pozarządowych – przystanek Stowarzyszenie Statystów Filmowych i
telewizyjnych „Statysta”. Anna Borek z Regionalnego Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych rozmawia z Sebastianem Grempką, prezesem stowarzyszenia.
Stowarzyszenie Statystów, mimo że działa krótko, ma już bogate doświadczenie na swoim koncie. Od kogo wyszła inicjatywa powołania organizacji, której profil jest raczej niecodzienny?
Sebastian Grempka - Kiedy w Wałbrzychu był kręcony film „Tajemnica twierdzy szyfrów”, na planie poznało się kilka osób, które tam asystowały. Zaczęliśmy utrzymywać ze sobą stały kontakt i tak właśnie zrodziła się idea stworzenia czegoś, co by pomogło nam realizować zainteresowania. Padł pomysł założenia stowarzyszenia, którego celem miałaby być promocja Wałbrzycha. 23 lutego 2007 odbyło się spotkanie założycielskie. 8 maja nastąpiła rejestracja w sądzie. Tak więc już dwa okrągłe lata działania za nami. Niestety, początki utrudniał nam bark własnego lokum, w którym moglibyśmy się spotykać, rozmawiać i planować wspólne przedsięwzięcia. Obecnie wynajmujemy u innego stowarzyszenia pomieszczenie. I dzięki temu mamy „swój kawałek podłogi”. A jeśli chodzi o nasze doświadczenie zgodne z profilem działalności, to nasi członkowie łącznie statystowali na ponad 40 filmach. Kilka filmów było kręconych w okolicach Wałbrzychach, m.in. "Wolf Messing - Widząc czas na wskroś", "Tajemnica twierdzy szyfrów", "My Live", "Monaco", kilka odcinków serialu "Pierwsza Miłość", "Raketmann". Natomiast inne filmy, w których mieliśmy okazję statystować kręconych było w różnych miastach Dolnego Śląska. Poza tym dwoje członków stowarzyszenia, w tym ja, wyjechało do Kolonii zagrać w filmie wojennym Anonima w Niemczech.
Przed rozpoczęciem wywiadu chciałam się dowiedzieć coś więcej o Waszej działalności i trafiłam na stronę internetową, z której nie wyniosłam zbyt dużo informacji.
Niestety, nasza strona jest ciągle w wersji roboczej. Szukamy stale osoby, która mogłaby profesjonalnie zająć się jej prowadzeniem i dzięki temu promocją naszej organizacji w Internecie.
To na pewno znacznie ułatwiłoby kontakt pomiędzy członkami stowarzyszenia, a także pozyskiwanie nowych osób?
Zdecydowanie! Chociaż nasza komunikacja mimo wszystko przebiega bardzo sprawnie. Nie wszyscy mają dostęp do Internetu. My komunikujemy się za pomocą siatki stosowanej także w zastępach harcerskich. Ja kontaktuję się z jedną osobą, ona z kolejnymi, aż ten łańcuszek dojdzie do wszystkich. A strona internetowa, mam nadzieję, zacznie niedługo funkcjonować i szersze grono osób będzie mogło poznać naszą działalność. I być może wstąpić w nasze szeregi.
Czy trudno trafić do grona statystów i wziąć udział w filmie?
Dzięki kontaktom większość członków stowarzyszenia przyjmowana jest bez castingu, więc wiele osób może spełnić swoje marzenie statystując w filmie.
A co robicie oprócz statystowania w filmie?
Obecnie pracujemy nad naszym własnym projektem – kręcimy film „Cena odwagi”. Po burzy mózgów w dwudziestoosobowej grupie wybraliśmy najlepszy pomysł i rozpoczęliśmy zdjęcia w Wałbrzychu i okolicach. Do naszej pracy udało nam się zaangażować blisko 100 osób.
To naprawdę ogromne przedsięwzięcie. Kiedy planujecie odsłonę „Ceny odwagi”?
Chcielibyśmy ukończyć zdjęcia, aby przedstawić film na III Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Amatorskich „Biała dama” w Zagórzu, organizowanym 7 - 9 sierpnia przez Centrum Kultury i Turystyki w Walimiu oraz Fundację „Nasze Sudety”.
Jak zaplanowaliście tegoroczne wakacje?
Oczywiście z myślą o naszych najmłodszych mieszkańcach. Zaplanowaliśmy wakacje dla dzieciaków w Partnerstwie „Nowe Miasto – Stary Zdrój. W partnerstwie współpracuje Szkoła nr 22 i 23, Policja, Rada samorządowa, MOPS, Parafia, Kuratorzy z Wałbrzycha. Współpracujemy także z Jednostką Strzelecką 2034 w Wałbrzychu oraz Fundacją „Nasze Sudety”. Współpracujemy także ze stowarzyszeniem PRZYJAŹŃ – DOM – RODZINA oraz Regionalnym Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych.
Z jakimi problemami się spotykacie? Co stanowi dla was trudność? Barierę?
Naszym największym problemem jest brak własnego lokalu. Obecnie udało nam się użyczyć „kawałek podłogi” u wałbrzyskiego stowarzyszenia. Jednak dobrze byłoby mieć własny kąt, gdzie moglibyśmy spotykać się ze wszystkimi członkami, planować nowe przedsięwzięcia, omawiać wydarzenia, poznawać się bliżej i spędzać ze sobą więcej czasu.
Brakuje nam także elektronicznej bazy danych. Wszelkie informacje na temat statystów wprowadzane są do dokumentacji ręcznie. Dużym ułatwieniem byłoby zbieranie informacji w komputerze.
Skąd chęć do działania?
Mamy bardzo dużą motywację – chcemy się wykazać, ale także dzięki temu poznajmy wiele osób, nawiązujemy nowe kontakty, przyjaźnie. To później owocuje dalszą współpracą. Naszą misją jest rozwój naszego regionu. Chcemy zachęcić ludzi do działania. Mimo, że jest to forma wolontarystyczna, zrzesza wiele osób. Chcielibyśmy, żeby jak najwięcej ludzi współpracowało z nami, działało i zmieniało nasz Wałbrzych na lepsze.
Pomagacie przy wielu ważnych wydarzeniach. Jesteście obecni tam, gdzie coś się dzieje. Czym jeszcze możesz się pochwalić?
Jestem pomysłodawcą i głównym organizatorem Miss Ziemi Sudeckiej. 6 grudnia 2008 roku w Dziećmorowicach w Karczmie Góralskiej odbyły się wybory. Zgłosiło się 76 uczestniczek, a do finału zakwalifikowało się 16 z nich. Jury w 6-osobowym składzie miało niemały problem w wyborze finalistek. W tym roku, w grudniu, planujemy drugą edycję. Mamy nadzieję na dużą ilość zgłoszeń i dobrą zabawę.
Na koniec dokończ zdanie:
Sukcesem… będzie własny lokal
Współpraca… znaczy efektywniej
Wałbrzych… fajne miasto
Działamy… wszędzie, w Polsce i za granicą
Nasz kolor… niebieski
Życzę wielu sukcesów i dziękuję za rozmowę.
Źródło: informacja własna