Wakacyjne uzdrowisko w fińskim domku na Jazdowie
W jednym z drewnianych domków na Jazdowie Fundacja "Bęc Zmiana" stworzyła kulturalne wakacyjne uzdrowisko.
Znajdziemy tam wystawę fotografii Konrada Pustoły z polskich sanatoriów, dokument Krzysztofa Kieślowskiego, instalację dźwiękową Patryka Zakrockiego, pufy, hamak, zieleń, ciszę i śpiew ptaków.
Zaledwie minutę spacerem od hałaśliwej Trasy Łazienkowskiej mamy taki skarb. Kto jeszcze nie był na osiedlu drewnianych domków na Jazdowie, musi to koniecznie nadrobić. Zwłaszcza że los tej sielankowej enklawy, która pozostała po budowniczych Pałacu Kultury, jest niepewny. Dzielnica chciałaby tu budować, część mieszkańców już się wyprowadziła, ale reszta się broni. Wspierają ich miejscy aktywiści, miłośnicy tego miejsca, z ambasadorem Finlandii na czele. Rozumieją, że lepiej niż ambasady służyć będzie tu mieszkańcom miasta ten skrawek zieleni.
Bogna Świątkowska, szefowa Fundacji Nowej Kultury "Bęc Zmiana", wspomina, jak japońscy architekci, stojąc na jednym z warszawskich mostów, pytali, ile musieliśmy wydać na projekt praskiego brzegu Wisły. Bo taka dzika przyroda w środku miasta to jest ewenement na skalę światową. Dlatego mieszkańcy Jazdowa się organizują, założyli stowarzyszenie Otwarty Jazdów i na najbliższe miesiące chcą udostępnić kilka pustych domków na projekty kulturalne. Powstanie specjalna mapka, która zachęcić ma warszawiaków do spacerów i odkrywania osiedla na Jazdowie. Doskonale sprawdziło się to już w trakcie Nocy Muzeów. W domkach były wystawy, bar, a na zewnątrz - pikniki i dancing z DJ Wiką.
W jednym z domków (Jazdów 5a/4) już zainstalowała się na dłużej Fundacja "Bęc Zmiana". - Przenosimy tu nawet na letnie miesiące swoje biuro - mówi Arek Gruszczyński z Bęc Zmiany. Trudno się dziwić. Miejsce jest piękne. Porośnięte bujną roślinnością, ciche i spokojne (gdyby nie te wyjątkowo żarłoczne w tym roku komary!).
W zakamarkach drewnianego domku zawisły fotografie Konrada Pustoły z cyklu "Uzdrowisko" - w dawnej kuchni, łazience, na parterze i na piętrze, w formie różnej wielkości lightboksów. To zdjęcia z dziesięciu polskich sanatoriów, takich jak zbudowane w połowie XIX wieku pierwsze na świecie sanatorium w Sokołowsku, charakterystyczne dla przedwojennego modernizmu uzdrowiska w Czerniawie i Krynicy oraz ogromne sanatorium z czasów PRL - Równica w Ustroniu. Obrazy przestronnych wnętrz, z bujną zielenią i źródełkami wód leczniczych idealnie tu pasują, choć mają poważną konkurencję w postaci widoków za oknem.
Na małym telewizorku wyświetlany jest też dokument Krzysztofa Kieślowskiego "Prześwietlenie" o pensjonariuszach sanatorium gruźliczego, którzy wcale nie cieszą się z tego przymusowego wypoczynku. Czują, że coś im przez to w życiu umyka. Z ich rozmów wynika, że komfort związany jest ściśle z wolną wolą, a nie z koniecznością leczenia się z ciężkiej choroby.
Obrazom na tej nietypowej wystawie towarzyszą też dźwięki instalacji Patryka Zakrockiego "Ściany to moje membrany". Wypełniają cały domek, wprawiając jego drewnianą konstrukcję w delikatne drżenie. Dzięki nim wyostrzamy w tej przestrzeni nie tylko zmysł wzroku. Wszystko świetnie podsumowuje cytat, który fotograf zobaczył w jednym z uzdrowisk: "Po nową siłę dla ducha i nową energię dla ciała".
- Chcieliśmy zachęcić warszawiaków, żeby spędzali tu czas i przekonali się, jak bardzo takie miejsca są nam potrzebne. Żeby miasto nie było dla nas tylko źródłem stresu i napięcia - mówi Bogna Świątkowska. Bęc Zmiana zostanie w domku na Jazdowie do końca roku. Proponować będzie w nim rozmaite kulturalne działania w ramach swojego długofalowego projektu "Synchronicity", który w tym roku poświęcony jest projektowaniu działającemu na wiele zmysłów, architekturze, która wpływa na nasz stan fizyczny i duchowy.
Wystawę Konrada Pustoły "Uzdrowisko" można oglądać w domku przy ul. Jazdów 5a/4 do 20 lipca, pon.-pt. 16-20, sob.-niedz. 13-20, wstęp wolny.
Źródło: http://warszawa.gazeta.pl