W Warszawie spotkały się Rady Działalności Pożytku Publicznego z całej Polski
Po nowelizacji Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie powstaje coraz więcej rad pożytku publicznego w województwach, miastach, gminach. Członkowie Rady Działalności Pożytku Publicznego działającej przy Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej spotkali się w Warszawie z przedstawicielami lokalnych RPP, aby podzielić się swoimi doświadczeniami, wiedzą i dobrymi praktykami.
Na spotkanie przyjechali członkowie rad m.in. z Radomia, Lublina, Białegostoku, Gostynia, Torunia, Poznania, Legnicy, Łodzi, Płocka, Opola. W części z tych miast RPP działają już od wielu lat, w innych dopiero co zostały zawiązane. Na spotkaniu obecni też byli przedstawiciele samorządów, a także urzędów wojewódzkich i marszałkowskich odpowiedzialni za współpracę z organizacjami pozarządowymi.
– Po nowelizacji ustawy uregulowano kwestię powstawania rad pożytku publicznego z nadzieją, że będzie to coś pożytecznego, a nie kolejne atrapy. Trzeba jednak pamiętać, że zapis o tworzeniu rad jest fakultatywny. Musi ktoś chcieć, żeby one powstały – w szczególności muszą chcieć organizacje – bez względu na to czy jest to poziom wojewódzki, powiatowy, miejski czy gminny. Taki rodzaj kontaktu pomiędzy władzą, a lokalnymi organizacjami jest bardzo przydatny dla obu stron, choć nie jest prosty – zapewnił Jan Jakub Wygnański, współprzewodniczący RDPP.
Idealne rady
Gdynia, jako pierwsze miasto w Polsce zbudowało program współpracy pomiędzy organizacjami a władzami samorządowymi, zanim jeszcze powstała ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Michał Guć, członek RDPP i wiceprezydent miasta podzielił się swoimi doświadczeniami wynikającymi z ponad piętnastoletniej pracy zarówno od strony pozarządowej, jak i samorządowej.
– W radach powinni zasiadać ludzie, którzy będą realną reprezentacją III sektora. Dlatego muszą to być osoby wybrane przez organizacje, a nie wskazane przez marszałka, burmistrza czy wójta. Takie mechanizmy wyboru muszą być opracowywane lokalnie. Ponadto, osoby wybrane do rady muszą być przygotowane do takiej działalności i powinny mieć szerokie spojrzenie na sektor i lokalną społeczność, a nie kierować się tylko potrzebami organizacji, z której się wywodzą. Powinny wnosić do rady różne perspektywy i doświadczenia, bo wartością jest zróżnicowanie poglądów, a nie to, czy członkowie pochodzą z dużych czy małych organizacji – przekonywał Michał Guć.
Wiceprezydent Gdyni mówił też, aby ustalić, czym lokalna RPP będzie się zajmować - „Należy zawalczyć o kompetencje rady”. Powinna być ona miejscem, gdzie można sygnalizować pewne kłopoty, inicjować procedury, wskazywać rozwiązania problemów, a nie tylko opiniować czy konsultować dokumenty wpływające do rady. Kolejna sprawa to realne działanie – bycie w radzie nie polega na uczestnictwie w posiedzeniu i „klepaniu” pewnych ustaleń. Rada powinna mieć realny wpływ na tworzenie lokalnej polityki. A także fundusze, np. na zlecanie ekspertyz i opinii, które niezależnie potwierdzałyby ustalenia RPP. Taką pozycję buduje się konsekwentnymi działaniami, ale, jak powiedziała Łucja Andrzejczyk z Kujawsko-Pomorskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego w Toruniu – „to ważne dla funkcjonowaniu całego III sektora w przyszłości”.
Ważna jest współpraca
– Pamiętajmy, że nie wszystko, i słusznie, da się uregulować w ustawie. I o ważnych rzeczach, które nie zostały ujęte w przepisach musimy sobie mówić. Warto, aby ludzie zrozumieli także, że rady nie muszą ze sobą konkurować. Ważne, aby ze sobą kooperowały i nawzajem podpatrywały różne dobre rozwiązania. Na razie często się zdarza, że np. członkowie wojewódzkiej RPP nie wiedzą, że w danym mieście czy gminie też działa rada, co sprawia, że np. te same rozwiązania wypracowuje się podwójnie, a można by było od razu wprowadzać je w życie – zauważył Jan Jakub Wygnański.
Dlatego warto zbudować systemową platformę wymiany doświadczeń – czy to w postaci cyklicznych spotkań członków lokalnych rad, czy używając do tego, np. nowoczesnych technologii. Istotnym elementem jest też system szkoleń dla członków rad, aby poszerzali oni swoje kompetencje – zwłaszcza jeśli działają w małych miejscowościach. Warto również zastanowić się nad pozyskaniem pieniędzy, które wsparłyby proces takiej komunikacji i tworzenia dobrze działającego „organizmu” składającego się członków mniejszych i większych rad działalności pożytku publicznego.
Ale nie można zamykać się tylko w swoim gronie. W radach zasiadają też członkowie samorządu różnego szczebla – o sprawach III sektora trzeba więc mówić urzędnikom i z urzędnikami. Jak zauważył Michał Guć - „jeśli działa się w organizacji, to wydaje się, że wiele rzeczy jest prostych do załatwienia, ale gdy rozpoczyna się pracę w urzędzie, to okazuje się, że ta prosta sprawa staje się nagle bardzo trudną i czasochłonną. Władza publiczna jest skrępowana ogromną ilością przepisów, norm oraz instytucjami kontroli. Członkowie rad muszą mieć tego świadomość. I zdawać sobie sprawę, że pewne zainicjowane działania RPP jednej kadencji, wprowadzą w życie członkowie kolejnej rady”.
– Jako przedstawiciele lokalnych rad warto, żebyśmy się poznali, bo nie znamy się w pionie powiatowym czy wojewódzkim, nie wiemy kto kim jest, a ważne jest to, abyśmy wypracowali dobre praktyki. Takie spotkania powinny odbywać się w szerszym zakresie, w bardziej sprecyzowanych tematach. Na tym spotkaniu było też zbyt mało czasu, np. na rozmowy kuluarowe, które często są inspiracją do wielu ciekawych działań – stwierdził Adam Radoliński, z Miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego w Legnicy i Legnickiego Stowarzyszenia Fotograficznego.
– Dobrze, że takie spotkanie się odbyło. Ludzie, którzy zostali wybrani do rad działalności pożytku są otwarci i chętni do słuchania o doświadczeniach innych. Było to forum wymiany wiedzy, służące poznaniu się i myślę, że sam fakt, iż poproszono, żeby za rok zrobić podobne spotkanie, być może już tematyczne świadczy, że powinniśmy częściej się spotykać – zapewniła Teresa Hernik, członkini RDPP.
Źródło: inf. własna (ngo)