DUDKIEWICZ: Sytuacja ogólnopolska sprawia, że wielka odpowiedzialność spoczywa dziś nie tylko na organizacjach próbujących poprawić sytuację grup mniejszościowych, ale także na samorządowcach, którym te kwestie leżą na sercu.
To nie jest dobry czas dla organizacji zajmujących się różnorodnością czy prawami mniejszości. Dotyczy to mniejszości seksualnych, etnicznych, rasowych czy religijnych. Kolejne decyzje zapadające na szczeblu centralnym, w wyniku których tego typu NGO tracą finansowanie, tylko to potwierdzają. Co więcej, organizacje zajmujące się mniejszościami w ostatnim czasie stały się obiektem regularnych ataków – ostatnio spotkało to poznańską Grupę Stonewall. NGO pracujące na rzecz uchodźców i migrantów nie mają wcale łatwiej – ogólnopolska kampania niechęci wobec przybywających do Europy obcokrajowców poskutkowała częściowo również niechęcią wobec społeczników ich wspierających czy cudzoziemców od lat mieszkających w naszym kraju.
Samorządowcy – wspierajcie różnorodność
Kontekst ogólnopolski jest ważny, by zrozumieć, jak wielka odpowiedzialność spoczywa dziś nie tylko na organizacjach próbujących poprawić sytuację grup mniejszościowych, ale także na samorządowcach, którym leżą te kwestie na sercu. Gdy władze centralne zakręcają kurek wspierający działania na rzecz różnorodności, tym bardziej wspierać je powinni przekonani o ich znaczeniu włodarze miast i gmin. Również dlatego organizacje z takim entuzjazmem przyjęły objęcie patronatem przez Prezydentów miast Parad Równości w Poznaniu i Gdańsku. To również z tego powodu tak mocno krytykowana była kolejna decyzja pani prezydent Warszawy o nieuczynieniu tego kroku. Z drugiej strony – społecznicy zauważyli obecność na Paradzie dwóch wiceprezydentów stolicy.
Nie chodzi jedynie o wsparcie symboliczne. Potrzebne jest również wsparcie bardziej namacalne. Potrzeba konkursów właśnie na takie działania – być może warto, by było ich więcej i z wyższymi dotacjami. Potrzeba z jednej strony gotowości organizacji do jasnego przestrzegania zasad i założeń konkursów. Z drugiej – również elastyczności ze strony urzędu, by współpraca przy tworzeniu, a później rozstrzyganiu konkursów układała się jak najlepiej. Tak, by nie pojawiały się sytuacje jak ta, gdy po odrzuceniu przez Urząd wniosku na organizację Dnia Różnorodności pojawiły się wyraźnie różne interpretacje tej sprawy. Również w środowisku samych organizacji.
Wielokulturowość. Wszystkie ręce na pokład!
Tu dochodzimy do innej ważkiej kwestii, czyli skłonności organizacji pozarządowych w trudnej sytuacji do stanięcia ramię w ramię. Oczywiście, debatowaliśmy już o tym na portalu ngo.pl przy okazji dyskusji o solidarności sektora. Niemniej – tu chodzi o coś więcej. O zwarcie szeregów w czasie, gdy działania organizacji, dla których różnorodność, tolerancja, prawa mniejszości są ważnymi wartościami, napotykają na przeszkody. Czy zamiast współpracy – w sytuacji jeszcze bardziej niż zwykle ograniczonych zasobów – nie zaczynamy mocniej między sobą konkurować?
Czy nie o tym, na pewnym poziomie, świadczy konflikt wokół Centrum Wielokulturowego w Warszawie? To niezwykle ważna i cenna instytucja, w stworzenie i działanie której wiele serca włożyły i organizacje, i Urząd Miasta. Nie rozstrzygając tego, kto w całej sprawie ma rację, warto zauważyć, że zamieszanie nie służy dobremu wizerunkowi ani tego miejsca, ani działaniom na rzecz wielokulturowości w ogóle. A potrzeba wszystkich rąk na pokładzie, by poradzić sobie w obecnej sytuacji.
Płyniemy pod prąd
Oczywiście, nie jest to łatwe i wymaga wielkiej zręczności, gdy wokół szaleją potężne fale. Przecież nie chodzi o to, by w imię źle pojętej solidarności czy poświęcając jakość współpracy, nie mówić o problemach. Nie dziwi, że niektórym organizacjom nie podobało się rozstrzygnięcie w sprawie Dnia Różnorodności. Zrozumiałym jest, że skoro koalicja, która przegrała konkurs na prowadzenie Centrum Wielokulturowego, ma wątpliwości co do sposobu jego przeprowadzenia, to wyraża je głośno, a nie siedzi cicho. Niezwykle ważne jest jednak, by w tych trudnych czasach nie palić mostów – nawet w sytuacji konfliktu. Wydaje się, że w sprawie CW udało się uniknąć zerwania nici współpracy i porozumienia – to cieszy. Bo jakkolwiek szansą dla organizacji działających na rzecz mniejszości czy różnorodności jest również zwrot ku sympatykom, lokalnym społecznościom – obywatelom po prostu – to udana współpraca z tymi samorządami, które widzą wartość takich działań również będzie miała kolosalne znaczenie.
To nie jest rzecz jasna apel jedynie do organizacji, ale również do samorządów. Jakość współpracy – jak wiadomo – zależy od obu stron, ale w większym stopniu od postawy silniejszego partnera. Tym jest samorząd. I dlatego również od niego należy oczekiwać szczególnego wyczulenia na potrzeby i postulaty organizacji zajmujących się różnorodnością. Zrozumienia, że gdy polityka centralna odpłynęła w innym kierunku, trzeba mocno wiosłować pod prąd.
I trzymać się razem.