W artykule „Wojny wyciągowe”, który został opublikowany na łamach „Newsweeka” 8 grudnia 2014 r. (numer 50/2014) autor tekstu Radosław Omachel stworzył obraz złego ekologa i uciskanych, ale dobrych inwestorów. Problem w tym, że jest to obraz do szpiku kości nieprawdziwy, marginalizuje proceder omijania prawa przez inwestorów, a winnych stagnacji ośrodków narciarskich w Polsce szuka nie tam, gdzie należy.
Czytelnik po lekturze „Wojen wyciągowych” może mieć następujący obraz sytuacji – uparty ekolog (co więcej w pojedynkę) wojuje dla idei ochrony przyrody z uciśnionymi i zagubionymi w gąszczu przepisów, procedur i formalności inwestorami, którzy – co oczywiste dla autora – chcą dobrze (dla ludzi, przyrody i siebie samych), ale nie są w stanie sobie poradzić z poprawnym przeprowadzeniem uzyskania pozwolenia na realizowanie swoich biznesowych planów. Problem w tym, że to obraz fałszywy i dużej mierze służy kreowaniu pozytywnego wizerunku rynku narciarskiego, co nie powinno dziwić, wszak w tym samym wydaniu „Newsweeka” znaleźć można sążnisty dodatek na temat nowego sezonu narciarskiego pt. „Narty”.