W modlitwie i w działaniu. Szanse na bardziej obywatelski Kościół
Siła, różnorodność, głęboka motywacja – na te cechy organizacji kościelnych i działających w nich katolików wskazywali goście czwartkowego bezdyskusyjnego Klubu Dyskusyjnego na Szpitalnej. To bezsporny potencjał społeczny - podkreślano. Jak go uruchomić?
W organizacjach i stowarzyszeniach kościelnych działa dziś ponad 1,5 miliona osób. Są to nie tylko ruchy modlitewne i ewangelizacyjne, ale i takie, które silnie wiążą Kościół z rzeczywistością społeczną: charytatywne, edukacyjne czy ekologiczne (np. Ruch Ekologiczny św. Franciszka). Ich działalność umiejscawia Kościół w ramach społeczeństwa obywatelskiego - co do tego faktu nie było na spotkaniu Klubu Dyskusyjnego sporów. Zastanawiano się natomiast nad innymi sprawami. Jak podkreślali goście klubu - aktywne, prospołeczne parafie stanowią na mapie Polski raczej pojedyncze enklawy, niż powszechną praktykę. Co prawda 80 procent zapytanych katolików silnie identyfikuje się ze swoją parafią, ale zaledwie jedna czwarta angażuje się w jej działania. Do ruchów i stowarzyszeń związanych z Kościołem należy 7 procent spośród nich. W stosunku do potencjału Kościoła - chciałoby się więcej. Czy można uruchomić społeczny potencjał laikatu na szerszą skalę? Czy Kościół i duchowieństwo mogłoby przełożyć zaufanie swoich parafian na aktywny wolontariat, świadome obywatelstwo i animowanie lokalnych społeczności?
W dyskusji udział wzięli, między innymi: o. Adam Schulz SJ,
przewodniczący Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich, o. Marek Pieńkowski, Zbigniew Nosowski z
miesięcznika "Więź", Alina Petrowa z Katolickiej Agencji Informacyjnej. Po stronie
organizacji świeckich natomiast Kuba Wygnański i Marzena Mendrza-Drozd ze Stowarzyszenia na rzecz
FIP oraz Piotr Frączak z Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.
Wśród organizacji i stowarzyszeń kościelnych Alina Petrowa-Wasilewicz z Katolickiej Agencji Informacyjnej wyróżniła wspólnoty i grupy "zadaniowe". Istotą pierwszych jest to, że są "formacyjne" lub kontemplacyjne, to znaczy skupione przede wszystkim na duchowym rozwoju swoich członków. Do takich wspólnot, na przykład neokatechumenatu czy grup modlitewnych przyłączają się ci, którzy chcą głębiej przeżywać swoją wiarę. Zgoła innym typem stowarzyszeń są te, których pierwszym i bezspornym celem jest działanie społeczne: charytatywne, edukacyjne, samopomocowe. Działają, jak każde inne stowarzyszenie, a działaniom tym towarzyszy po prostu ewangeliczne uzasadnienie.
W obu przypadkach można jednak mówić o motywacji do działań
społecznych - podkreślał Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny miesięcznika "Więź".
- Nie ma lepszego zaplecza dla wolontariatu niż wspólnoty, na przykład niż ruch oazowy. Ludzie tam
zgromadzeni, mając głębokie doświadczenia religijne, mają również ogromną motywację do "bycia
dla innych". Jest tam ponadto mnóstwo animatorów, którzy przeszli duchową formację, a nie mają
co ze sobą zrobić, kogo poprowadzić. Potrzeba człowieka, który zaproponuje tego typu wspólnotom,
żeby zrobiły coś więcej, złoży konkretną ofertę. Socjologowie w ogóle odkrywają, że kapitał
religijny jest ważnym budulcem społeczeństwa obywatelskiego właśnie ze względu na motywację. Nikt
nie wychowuje do wierności wartościom lepiej niż kościoły.
- Konieczność rozwoju duchowego podczas budowy społeczeństwa obywatelskiego jest niezwykle
potrzebna - mówił Krzysztof Ziółkowski z Klubu Inteligencji Katolickiej. A w wielu organizacjach,
wcale nie kontemplacyjnych, a choćby naukowych, ludzie wzrastają duchowo.
Praktyki działania organizacje kościelne mogłyby się uczyć od
podmiotów świeckich - podkreślano na spotkaniu. Organizacje pozarządowe są silniej zorientowane na
to "jak działać", można by zatem uczyć się od siebie. Ściślejsza współpraca była w ogóle
postulatem, który kilkukrotnie pojawił się w Klubie.
Na inne - poza motywacją - zasoby Kościoła: zaufanie, autorytet,
system kształcenia duchowieństwa, edukacji laikatu katolickiego - wskazywał Kuba Wygnański:
- Znam liczby świadczące o zaangażowaniu katolickiego laikatu w rozmaite działania społeczne, ale
powiedziałbym: tylko tyle? W kraju, który ma takie potrzeby społeczne? W stosunku do zasobów
Kościoła to jest bardzo mało.
Niskie uczestnictwo w inicjatywach społecznych jest problemem całej Polski - podkreślano. Organizacje Kościelne nie są od niego wolne.
- Spadek bezinteresownej i wolontariackiej aktywności jest w tej chwili poważnym problemem dla wszystkich. I to w sytuacji, kiedy dotknął nas kryzys gospodarczy i polityczny. Odpowiedź na ten problem stoi zarówno przed organizacjami i katolickimi, i świeckimi - mówił o. Adam Schulz.
W tym kontekście wskazano na "potrzebę mądrych proboszczów",
którzy potrafiliby wprowadzić w życie realną współodpowiedzialność za parafię. Uczynić z niej
miejsce aktywności świeckich, nie tylko posługi duszpasterskiej.
- Parafia to nie tylko potencjał duchowy, ale - praktycznie rzecz ujmując - infrastrukturalny -
mówił Kuba Wygnański. - Można by organizować tę przestrzeń w rozmaity sposób, chociażby budując
boiska do piłki nożnej, organizując świetlice środowiskowe. Wszystko to zanurzałoby Kościół silniej
w rzeczywistości społecznej.
O potrzebie działania na terenie parafii trzeba przekonywać duchownych
na każdym etapie, nie tylko seminarium, przekonywał Krzysztof Ziółkowski z KIK:
- To Kościół i proboszcz powinien dać świeckim impuls i przestrzeń do działania. Trzeba
przekonywać, że angażowanie do działań na terenie parafii jest elementem ewangelizacji.
Za szerszy wymiar aktywizacji parafian goście Klubu uznali formowanie
katolików jako obywateli. Marzena Mendza-Drozd:
- Kilkukrotnie mówiono tu, że Kościół katolicki i inne kościoły mają ogromne możliwości budowania
postaw obywatelskich, przynajmniej w stosunku do osób wierzących. Moim zdaniem tych możliwości nie
wykorzystuje.
- Z punktu widzenia Kościoła najważniejsze jest w ogóle postawienie
sobie pytania o tożsamość ludzi świeckich w Kościele - mówił o. Adam Schulz. - Odkrywanie i
zrozumienie ich apostolskiej misji. I nie chodzi tylko o aktywność w parafii. Misja ludzi świeckich
to również rodzina, życie zawodowe, społeczne i publiczne. Tu też katolicy muszą zrozumieć swoją
aktywną rolę i misję. A że tak się jeszcze nie dzieje - to po części wina duchownych, którzy czasem
tej roli nie rozumieją, a po części świeckich - z których strony nie ma parcia, by ją poznać. Jest
obecnie wyzwaniem dla całego Kościoła.
Źródło: inf. własna