Uzależnienie czy pomocniczość? Odpowiedzialne państwo to niezależne organizacje
IZDEBSKI: NGO wykonują zadania publiczne nie tylko dlatego, że często robią to taniej, ale przede wszystkim dlatego, że robią to lepiej. Znają problemy swoich beneficjentów, mają chęć wpływania na systemową zmianę i mają świeży zapał do działania.
Zasada pomocniczości – by była w pełni realizowana – nie może się opierać jedynie na przekazaniu zadań i ich finansowaniu. Musi opierać się na równorzędnych i partnerskich relacjach organizacji z władzami. Zasada pomocniczości nie została sformułowana przecież po to, by konsumować publiczne pieniądze i by ten, który je przekazuje, miał nieograniczony wpływ na działania organizacji. Zasada pomocniczości rozwijała się bowiem wraz z rozwojem koncepcji państwa i relacji jego organów z obywatelami. Znalazła także swój istotny wymiar w nauce społecznej Kościoła katolickiego, wyznaczając granice bezpośredniej ingerencji państwa w stosunki łączące go z obywatelami.
Potrzeba zaufania
Istotnym elementem zasady pomocniczości jest dwustronne zaufanie: państwa do organizacji i organizacji do państwa. Samo rozpisanie konkursu i przekazanie dotacji to jedynie praktyczny wymiar relacji „tych, co wyżej” z tymi, którzy mają realizować zadania państwa „na dole”. By ci ostatni wywiązywali się ze swoich zobowiązań, muszą mieć zagwarantowaną przestrzeń do ich wykonywania.
Jakość stanowionego prawa, faktyczne mechanizmy demokratyczne czy wreszcie zaufanie do własnych obywateli to warunki prawidłowego funkcjonowania organizacji pozarządowych również na poziomie samorządu terytorialnego. Chodzi bowiem o to, by w tym istotnym obszarze nie następowała spirala przerzucania się odpowiedzialnością z góry na dół, tylko aby wykonywanie zadań publicznych umieścić w całym systemie zarządzania państwem.
Nie taniej, tylko lepiej
Aby z przekonaniem mówić o niezależności podmiotów realizujących za pieniądze publiczne zadania samorządu terytorialnego, owa niezależność i relacja wzajemnego zaufania muszą być szeroko akceptowane również na innych poziomach działania organów władzy. Organizacje pozarządowe otrzymują dotacje nie dlatego, że politycy chcą „je kupić” czy dlatego, że „tak się robi”, ale dlatego, że stanowią one element państwa jako większej całości i w zakresie swoich działań są tak samo istotnym elementem krajobrazu polityczno-zarządczego jak wójt, Sejm, czy spółki Skarbu Państwa.
Wreszcie, organizacje wykonują zadania publiczne nie tylko dlatego, że często robią to taniej, ale przede wszystkim dlatego, że robią to lepiej. Znają problemy swoich beneficjentów, mają chęć wpływania na systemową zmianę w danym obszarze i, co nie bez znaczenia, mają świeży zapał do działania.
„Ręczne sterowanie”
Działają lepiej, jeżeli mogą bez nadmiernej ingerencji z zewnątrz identyfikować najlepszy sposób rozwiązania problemów społecznych oraz gdy cieszą się zaufaniem władz i obywateli. Nie oznacza to, że mają być pozbawione jakiejkolwiek kontroli, ale prowadzona musi być ona właśnie w oparciu o silne przywiązanie do idei niezależności. O to zadbać muszą same organizacje, które powinny działać jawnie, unikać konfliktów interesów i postępować zgodnie ze swoją misją, ale jeszcze większą odpowiedzialność w tym zakresie mają organy władzy.
To one kształtują model działania organizacji, mają wpływ na regulacje obszarów, którymi się organizacje zajmują i pełnią wreszcie rolę nadrzędnego partnera, który może swoim nieodpowiedzialnym działaniem zepsuć dorobek organizacji i cel, dla którego działa. Wielokrotnie byliśmy i jesteśmy świadkami tego, jak „ręczne sterowanie” przekazywaniem zadań organizacjom doprowadziło do pogorszenia jakości wykonywania zadań państwa. To takie działania często rodzą efekt paraliżujący organizacje, a przez to pośrednio wpływają na poczucie ich niezależności.
Doceńmy organizacje!
Realia stosunków władz z organizacjami rzadko pozwalają na refleksję na temat państwa i jego roli w promowaniu partnerskiej współpracy. Częściej polegają na uzależnianiu od siebie organizacji wykonujących zadania w jego imieniu. Z kolei brak poczucia bezpieczeństwa posiadania środków na kolejny rok budżetowy, zgodnie z zasadą „bliższa koszula ciału”, sprawia, że również myślenie organizacji o systemowym rozwiązaniu problemu relacji władza-obywatel schodzi na dalszy plan.
Jeżeli państwo działa odpowiedzialnie i efektywnie, to sam fakt „utrzymywania” przez nie organizacji nie musi prowadzić do podporządkowania ich sobie. Demokratyczne państwo prawne powinno doceniać to, w jaki sposób organizacje wspierają jego funkcjonowanie. To brzmi jak myślenie życzeniowe, ale nie jest niemożliwe do spełnienia. W III sektorze taki sposób myślenia jest obecny od dawna. Musi się on stać również udziałem tych organizacji pozarządowych, które często z uwagi na bieżące działania lub obawy przed oceną, nie zabierały głosu w sprawie poprawy funkcjonowania organów państwa i jego wpływu na relacje z organizacjami. Największa odpowiedzialność spoczywa jednak na samych władzach. Muszą myśleć systemowo, opierać swoje działania na zaufaniu i doceniać wsparcie organizacji, gwarantując im realnie partnerskie stosunki.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Byliśmy i jesteśmy świadkami tego, jak „ręczne sterowanie” przekazywaniem zadań NGO doprowadziło do pogorszenia jakości wykonywania zadań państwa.