Mieszkańcy Osiedla Jazdów stają się prekursorami demokracji bezpośredniej w stolicy. Jako pierwsi w Warszawie chcą zainicjować konsultacje społeczne. I jako pierwsi skorzystali z przepisów o inicjatywie lokalnej.
Uchwałę w sprawie inicjatywy lokalnej stołeczni radni przyjęli 11 lipca 2013 r. Dzięki tym przepisom mieszkańcy, którzy chcą np. odnowić lokal na klub osiedlowy, postawić ławki na skwerze pod blokiem lub urządzić tam plac zabaw dla dzieci – mogą teraz zwrócić się do władz Warszawy o pomoc w ziszczeniu tych pomysłów.
Zadaszenie, stół i siedziska
Pomysły na wspólne z miastem działania na rzecz lokalnej społeczności – w formie prostych wniosków (formularz dostępny na stronie www.inicjatywa.um.warszawa.pl) – można składać w Centrum Komunikacji Społecznej (CKS) lub w urzędach poszczególnych dzielnic. Zainteresowanie nowymi możliwościami współpracy z miastem jest spore. Jak dowiedzieliśmy się w CKS warszawiacy dzwonią z pytaniami ogólnymi, jak i bardziej szczegółowymi, dotyczącymi już konkretnych pomysłów. Jednak wszystko wskazuje na to, że jako pierwsi wniosek na realizację inicjatywy lokalnej złożyli mieszkańcy Jazdowa. W środę, 3 września, Stowarzyszenie Mieszkańców Domków Fińskich Jazdów dostarczyło do CKS projekt zagospodarowania pustej działki przy ul. Jazdów. Chcą tam stworzyć przyjazną, otwartą dla wszystkich, przestrzeń, która jednocześnie będzie centrum osiedla.
– Chcemy postawić zadaszenie, stół i miejsca do siedzenia, które moglibyśmy wykorzystywać przy organizacji różnych wydarzeń – mówi Andrzej Górz ze Stowarzyszenia. – Zaprojektowana budowla jest dosyć prosta, modułowa, łatwa do rozbudowywania i dowolnego aranżowania przestrzeni. Nie wymaga wielkiego nakładu finansowego.
Opisana we wniosku instalacja architektoniczna miałaby się składać z ręcznie wykonanych mebli ogrodowych, zadaszenia z wodoodpornej tkaniny, wiaty na toaletę i śmietników oraz małej chatki z mobilną kuchnią. W projekcie przewidziano także utworzenie ogrodu z roślinami bylinowymi.
340 osobogodzin
Całkowity koszt realizacji zadania oszacowano na ponad 13 tys. zł, z tego ponad 7 tys. miałoby wyłożyć miasto na pokrycie kosztów materiałów budowlanych, podłączenia elektryczności, przenośnej toalety, ziemi, sadzonek i nawozów do kwiatów. Autorzy wniosku swój wkład wycenili na 4080 zł (340 osobogodzin pracy społecznej) plus 2 tys. zł (wkład rzeczowy w postaci koncepcji architektonicznej).
– Największy problem mieliśmy ze sprawiedliwym wycenieniem godziny pracy społecznej. W końcu ustaliliśmy 12 zł, tyle – według warszawskich stawek – kosztuje godzina pracy pomocnika stolarza – mówi Joanna Erbel, jedna z autorek wniosku. – Na początku nie byliśmy też do końca pewni co może być naszym wkładem rzeczowym, a co finansowym. Bardzo pomogli nam urzędnicy z CKS-u, mogliśmy się do nich zwrócić z każdą wątpliwością i pytaniem. Właściwie byliśmy z nimi w stałym kontakcie.
– Ogólnie jednak możemy powiedzieć, że napisanie wniosku o inicjatywę lokalną jest bardzo proste – zapewnia Jan Mencwel, drugi z autorów wniosku. – Powinien sobie z tym poradzić każdy obywatel i obywatelka Warszawy, nawet jeśli nigdy nie pisał i nie składał żadnego wniosku do miasta.
Zapomniany czyn społeczny
Joanna Erbel wiedziała, co to jest inicjatywa lokalna i czemu może służyć m.in. dlatego, że brała udział w konsultacjach przyjętej w lipcu uchwały o inicjatywie lokalnej. Teraz chce przygotować kolejny wniosek w swojej wspólnocie mieszkaniowej na Mokotowie, na zagospodarowanie skweru przed budynkiem.
– Cieszę się bardzo, że jest takie narzędzie, jak inicjatywa lokalna, ponieważ przywraca nam ona zapomniany nieco czyn społeczny – mówi Joanna Erbel. – To ważne, że nie tylko organizacje mogą zwrócić się do miasta z prośbą o pomoc w realizacji jakiegoś projektu, ale także sami mieszkańcy mają taką możliwość. I że najważniejsze nie są pieniądze, ale wkład własny w postaci pracy społecznej. To wzmacnia wspólnotę terytorialną.
Pionierzy demokracji bezpośredniej
– Jazdów, jego mieszkanki i mieszkańcy to wspólnota świetnie nadająca się do inicjatywy lokalnej – mówi Erbel, która sama nie mieszka na osiedlu, ale sympatyzuje z tym miejscem i jego obrońcami. – Uważam, że to bardzo cenna przestrzeń dla Warszawy, w której widać nowy model miejskości. Mieszkańcy Jazdowa chcą podtrzymywać relacje z miastem, otworzyć się na osoby mieszkające w innych dzielnicach, nie zamykają się.
– Przestrzeń, którą chcemy tam stworzyć ma służyć mieszkańcom, którzy będą mieli miejsce do spotkań, ale także ludziom, którzy odwiedzają Jazdów – będą mieli choćby gdzie usiąść. Taki był zamysł samych mieszkańców – dodaje Mencwel.
O otwartości wspólnoty świadczy, zdaniem autorów wniosku, także sam proces jego przygotowywania.
– W pewnym momencie mieliśmy trzy konkurencyjne koncepcje architektoniczne na zagospodarowanie tej działki. Organizacje zaangażowane w akcję Otwarty Jazdów zaproponowały, aby to mieszkańcy podjęli ostateczną decyzję o wyborze jednego z projektów. Mieszkańcy się na to nie zgodzili, chcieli aby wybór był wspólny – opowiada Joanna Erbel.
Czy są możliwości?
Teraz „piłka” jest po stronie Dzielnicy Śródmieście, ponieważ tam zapadnie ostatecznie decyzja, czy wniosek z Jazdowa będzie realizowany. Dzielnicowe władze mają na to miesiąc. Każdy wniosek oceniany jest według kryteriów określonych w uchwale. Pod uwagę brana jest forma udziału mieszkańców (najwyżej punktowana jest praca społeczna – 3 punkty), wartość wkładu własnego w postaci pracy społecznej, zaangażowanie środków budżetowych miasta, stan przygotowania lub realizacji zadania, celowość realizacji zadania z punktu widzenia potrzeb społeczności lokalnej. Wniosek, który otrzyma mniej niż 10 punktów nie będzie realizowany. A jeśli otrzyma 10 punktów lub więcej, to wcale nie oznacza automatycznie, że został przyjęty. Władze miasta lub dzielnicy muszą bowiem przeanalizować jeszcze możliwość zaangażowania środków finansowych i osobowych w to przedsięwzięcie. Krótko mówiąc, musi ocenić czy np. ma na to pieniądze lub czy np. projekt mieszkańców jest zgodny z miejscowym planem zagospodarowania.
Wizja a logika miasta
I tu może być problem. Stołeczni włodarze od dawna zapowiadają bowiem likwidację osiedla domków fińskich. I chociaż plany wobec tego terenu zmieniły się i mowa jest już o zachowaniu kilku domków na działalność społeczną, to nadal nie przewiduje się zachowania tam funkcji mieszkalnych. A o to m.in. walczą obecni mieszkańcy. Nie wiadomo zatem, jak władze dzielnicy zareagują na wniosek o zagospodarowanie skweru na tym terenie.
– Nie wnioskujemy o wybudowanie konstrukcji z fundamentami. Zagospodarowanie tej przestrzeni da nam dużo możliwości w sensie społecznym, ale to, co planujemy wybudować nie będzie trudne do demontażu – mówi Andrzej Górz i dodaje: – Mimo że jesteśmy w trakcie zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie przyszłości Jazdowa i formalnie wniosek nie został jeszcze złożony, uważam że natychmiast powinny zostać zatrzymane procesy, mające na celu likwidację osiedla oraz wszelkie inne działania ze strony władz miasta, których jednoznacznym celem jest wysiedlanie mieszkańców Jazdowa. Mamy zresztą nadzieję, że nasz wniosek o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie przyszłości Jazdowa zablokuje proces destrukcji osiedla. Jeśli mieszkańcy Warszawy opowiedzą się za zlikwidowaniem osiedla Jazdów, to w najgorszym razie zagospodarowany skwer posłuży nam przez najbliższy rok, a może nawet i dwa lata.
– To nie nasz problem – odpowiada z kolei Joanna Erbel zapytana, czy porażka pierwszego wniosku z Jazdowa nie „spaliłaby” inicjatywy lokalnej w Warszawie. – Gdy uchwała została przyjęta, prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz chwaliła się, że oto miasto daje mieszkańcom wspaniałe narzędzie do współdecydowania o swoim otoczeniu. Uwierzyliśmy i postanowiliśmy z niego skorzystać. Zobaczymy więc, jak to będzie w praktyce. Nie wydaje mi się też, aby Jazdów był pod tym względem jakimś szczególnym przypadkiem. Sporo jest nowych inicjatyw, które nie są zgodne z wizją miejskich władz, ale są zgodne z logiką miasta. Zresztą wizja władz miasta też nie jest do końca spójna z ich działaniami. Mamy przecież Społeczną Strategię Warszawy i Program Wzmacniania Wspólnoty Lokalnej, w których mówi się o tym, jak niski kapitał społeczny jest w Warszawie, jak bardzo brakuje tego, żeby mieszkanki i mieszkańcy ze sobą wspólpracowali i podnosi się konieczność wzmacniania wspólnoty lokalnej, ale jednocześnie nie docenia się tej wspólnoty, która już istnieje na Jazdowie.
Mieszkanki i mieszkańcy Jazdowa oraz autorzy wniosku liczą, że wniosek Stowarzyszenia zostanie rozpatrzony szybko i pozytywnie, i zadaszenie na skwerze przy ulicy Jazdów pojawi się już pod koniec września.
Pobierz
-
201308250825070064
908070_201308250825070064 ・38.72 kB
-
201308252343540049
908160_201308252343540049 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna