Wybielacze, mleczka do czyszczenia, proszki do zmywarek, płyny do płukania tkanin, żele do kąpieli… czyli ogólnie rzecz biorąc produkty tzw. chemii domowej. Zwykle zużywane do końca. Zwykle, ale nie zawsze. Co zrobić kiedy stracą ważność? Gdzie w Warszawie bezpiecznie wyrzucić toksyczne przecież odpady? Okazuje się, że odpowiedzi na te pytania wcale nie są takie proste.
Kilka butelek zapomnianych i już niestety
przeterminowanych środków chemicznych znalazłam podczas gruntownego
sprzątania mieszkania. Ci, którzy nie segregują śmieci i na co
dzień obywają się bez większej świadomości ekologicznej,
wyrzuciliby je do zwykłego kosza. Ja zadzwoniłam do administracji
mojej wspólnoty mieszkaniowej (osiedle kilku bloków). Tam
dowiedziałam się, że „nie mamy podpisanej umowy na wywóz takich
odpadów”. Poradzono mi Infolinię Czystość, obsługiwaną przez Zakład
Oczyszczania Miasta. Jednak osoba, która odebrała telefon przyznała
od razu, że nie wie co z takimi odpadami zrobić. W końcu
zasugerowała sprawdzenie w organizacjach ekologicznych i firmach
zajmujących się utylizacją odpadów. I tak rozpoczął się maraton
telefoniczny.
My nie, ale może inni tak
Na początek poszedł Wydział Ochrony Środowiska Urzędu
Dzielnicy. Tam usłyszałam:
- Nie ma na naszym terenie takiego miejsca, gdzie można
wyrzucić tego typu odpady;
- „Regulamin Utrzymania w Czystości i Porządku na terenie
Miasta Stołecznego Warszawy” mówi, że każdy
przedsiębiorca/administrator powinien mieć umowę z odpowiednia
firmą na odbiór wszystkich odpadów (zgodnie z art. 10 Ustawy z
dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w
gminach), a za nieprzestrzeganie zapisów regulaminu grożą kary
grzywny i aresztu. Teoretycznie więc mogę zgłosić straży miejskiej,
że moja administracja nie zapewnia mi specjalnego kosza na odpady
typu chemia;
- Powinnam po prostu włożyć przeterminowane płyny do torby i
postawić koło kosza - „Przecież coś z tym zrobią…”
Później postanowiłam zadzwonić do firmy MPO obsługującej mój
blok, utwierdzając się tylko w przekonaniu, że dobrze zrobiłam nie
próbując nawet postawić owych płynów w siatce koło koszy w
śmietniku. Okazało się bowiem, że oni składują wszystkie
niesegregowalne śmieci, które trafiają do zwykłych koszy, na
wysypisku komunalnym. Obiecali jednak czegoś się dowiedzieć.
Oddzwonili i poradzili telefon do Urzędu Miasta. Na koniec mój
rozmówca (z działu ochrony środowiska!) wyraził opinię, że takie
odpady nie są wcale dla środowiska niebezpieczne.
Mailowy brak konkretów
Tymczasem spłynęło kilka odpowiedzi na maile wysłane do
organizacji ekologicznych i firm utylizacyjnych. W organizacji
pozarządowej Zielone Mazowsze polecono Zakład Oczyszczania Miasta,
do którego dzwoniłam już na początku poszukiwań. Z kolei polskie
Biuro REC poradziło kontakt z Polskim Klubem Ekologicznym. Stamtąd
dostałam mailem taką odpowiedź: „W Warszawie nie ma takiego punktu
zlewni dla osób fizycznych - mieszkańców. Zakłada się, że środki
chemiczne płynne są zużywane do końca, mają najczęściej długie
okresy przydatności. Natomiast zużywane w codziennej higienie
odprowadzane są poprzez odpady komunalne, które są oczyszczane.
Jeżeli koniecznie chce pani się ich pozbyć to proponuję postawić
przy śmietniku, gdzie może ktoś z nich skorzysta, albo przekazać
biednym sąsiadom. Ten problem generalnie nie występuje, jest to
pierwszy sygnał o takiej sytuacji”. Warto podkreślić, że opinię o
byciu pierwszą osobą interesującą się tą sprawą słyszałam
praktycznie podczas każdej rozmowy telefonicznej (pracownicy firmy,
która w nazwie ma „centrum ekologiczne” pytali czy przypadkiem nie
nagrywam ich odpowiedzi, „bo taki dziwny temat”).
Najpierw euro, potem lista
Nie pozostało mi nic innego jak telefon do Urzędu Miasta.
Zostałam połączona z Biurem Ochrony Środowiska, z Wydziałem
Gospodarki Odpadami. Od p.o. naczelnika dowiedziałam się, że w
planach jest stworzenie punktów segregacji, gdzie będzie też
miejsce na odpady niebezpieczne (do których zalicza się chemię
domową). Na razie nie ma na to pieniędzy w budżecie. Powód
kuriozalny - organizacja piłkarskiego EURO 2012. Czy zatem w takim
razie ekologicznie zaangażowani mieszkańcy Warszawy będą musieli
czekać prawie cztery lata aż coś drgnie w kwestii odpadów
niebezpiecznych?
Z Wydziału Gospodarki Odpadami otrzymałam jednak jedną
konkretną informację - listę stołecznych firm zajmujących się
zbiórką różnych opadów, innych niż tych najczęściej segregowanych.
Lista obejmowała 25 pozycji, z czego aż 12 (?!?) okazało się być
powtórzonych. Do wykonania pozostało więc 13 telefonów. Efekty?
Tylko jedna firma zdecydowała się przyjąć ode mnie przeterminowaną
chemię domową bez opłat. Dodatkowy warunek - butelki przywiozę do
nich sama po uprzednim umówieniu się (tą opcję wybrałam). Inna
zgodziła się na przyjęcie moich pojemników tylko jeśli sama je
odbierze, ale usługę wyceniła na około 300 złotych! Pozostałe 11
firm albo w ogóle odmawiało przyjęcia takich odpadów albo
proponowało odbiór za opłatą 2-3 lub 10 złotych plus VAT za
kilogram. Oczywiście z moim transportem.
Od słów do czynów
Przy okazji mojego małego śledztwa okazało się, że w każdą
środę w Zielonym Mazowszu prowadzone są spotkania, podczas których
można zgłaszać różnego rodzaju inicjatywy ekologiczne. Dostałam
zaproszenie i nie omieszkam skorzystać. Podobne konsultacje przez
trzy październikowe tygodnie (1-21.10) organizowało Centrum
Komunikacji Społecznej oraz Biuro Ochrony Środowiska Urzędu Miasta
st. Warszawy. Dotyczyły one projektu planu rozwoju i modernizacji
systemu gospodarki odpadami w Warszawie na lata 2008-2015. Mam
nadzieję, że także mój głos w sprawie tzw. chemii domowej zostanie
zauważony.
Na koniec interesująca informacja ze strony internetowej
Urzędu Miasta: „Ilość odpadów komunalnych z terenu Warszawy
systematycznie wzrasta, z ponad 677 tysięcy ton w 2005 roku do
blisko 821 tysięcy ton w roku bieżącym. Oznacza to, że przeciętny
warszawiak wytwarza aktualnie 458 kilogramów różnego rodzaju
śmieci, aż po prognozowane 491 kilogramów w roku 2015. Dzisiaj
zbieramy selektywnie zaledwie 4 procent odpadów surowcowych, a
zaledwie 70 procent wszystkich odpadów komunalnych trafia na
składowiska. Dlatego niezbędne jest rozbudowanie systemu
selektywnej zbiórki z jednoczesnym zmniejszeniem ilości odpadów
kierowanych na składowiska oraz zwiększenie możliwości ich
przetwarzania”. Warszawiacy, weźmy to pod uwagę. Segregujmy
śmiecie, świadomie wyrzucajmy odpady. Dla naszego wspólnego
dobra.
Źródło: inf. własna