PRYKOWSKI: Uregulowanie budżetu obywatelskiego w ustawie mogłoby rozwiązać podstawowe dylematy prawne, a jednocześnie zostawić samorządom swobodę.
Budżet obywatelski, czyli proces, w którym mieszkańcy mają bezpośrednio decydować o wydatkowaniu środków z budżetu gminy, staje się w naszym kraju coraz popularniejszy. Coraz więcej miast sięga po to narzędzie, mówiąc o aktywizacji mieszkańców i wzmocnieniu demokracji lokalnej. Ponieważ ramy prawne w Polsce pojęcia budżet obywatelski nie definiują zupełnie, coraz częściej pojawia się pytanie, czy nie warto uregulować go ustawowo.
Po pierwsze, by odróżnić ustalanie budżetu od konsultacji
Dziś podstawą prawną umożliwiającą wprowadzenie budżetu obywatelskiego w miastach jest ustawa o samorządzie gminnym, a dokładnie art. 5.a umożliwiający prowadzenie konsultacji z mieszkańcami. Na tej podstawie samorządy wprowadzają budżet obywatelski, zapisując w lokalnym prawie, że przeprowadzają konsultacje, jednocześnie zapewniając, że ich wyniki będą miały wiążący charakter.
Dostrzegając plusy dżentelmeńskiej umowy pomiędzy organami gminy a mieszkańcami (na podstawie której w miastach wprowadzane są budżety obywatelskie) oraz dobrej woli, bez której tak naprawdę nie powinno być w ogóle mowy o dialogu, należy dostrzec również ułomność tej formuły. Po pierwsze, zestawienie ze sobą słów „konsultacje” i „budżet obywatelski” jest nie do końca fortunnym rozwiązaniem. Przede wszystkim dlatego, że budżet obywatelski z założenia ma być wiążący, a konsultacje na mocy prawa są tylko opinią, którą można wziąć pod uwagę bądź odrzucić.
Z brakiem regulacji ustawowych dla budżetu obywatelskiego wiąże się jeszcze jedno zagrożenie: nie istnieje standard dotyczący tego, czym budżet obywatelski powinien być. Oznacza to pełną dowolność w nazywaniu budżetem obywatelskim różnych procesów konsultacyjnych, również takich, które z rzeczywistą partycypacją mieszkańców w podejmowaniu decyzji mogą mieć niewiele wspólnego.
Po drugie, by rozwiać dylematy prawne
Brak jednoznacznego umocowania ustawowego dla budżetu obywatelskiego powoduje szereg problemów natury prawnej, z którymi z różnym skutkiem borykają się samorządy w całej Polsce.
W Jarocinie, by wprowadzić w życie budżet obywatelski zaproponowano przekształcenie osiedli w sołectwa. Wszystko w obawie przed naruszeniem dyscypliny finansów publicznych, która wynika z woli oddania decyzji o wydatkowaniu części budżetu w ręce mieszkańców. Utworzenie sołectw miało w tym przypadku zapewnić zgodność z prawem oraz zastosowanie ustawy o funduszu sołeckim, która dopuszcza wiążący głos mieszkańców. W tym przypadku najlepszym wyjściem dla wprowadzenia budżetu obywatelskiego okazało się więc „obejście” prawa.
Uregulowanie budżetu obywatelskiego w ustawie mogłoby rozwiązać podstawowe dylematy prawne. Chodzi przede wszystkim o dookreślenie podstawowych kwestii – np. wiążącego wyniku głosowania mieszkańców czy minimalnej grupy osób, która może ten głos oddać. Ustawa nie powinna jednak zbyt wielu zasad narzucać odgórnie dając samorządom swobodę w kształtowaniu budżetów obywatelskich lokalnie.
Po trzecie, by utrzymać zaufanie mieszkańców
Budżet obywatelski powinien być również czytelny i zrozumiały dla mieszkańców. Powinni oni wiedzieć, czy uczestniczą w konsultacjach czy we podejmowaniu decyzji. Chociaż zakładam, że samorządy wprowadzające budżety obywatelskie mają szczere intencje, nie mają jednak obowiązku brania wszystkich rekomendacji mieszkańców pod uwagę. A skoro tak jest, ludzie mogą w to narzędzie po prostu nie uwierzyć, a w przypadku, gdy radni lub prezydent zdecyduje się na inny wybór, niż ten, którego dokonali – kompletnie stracić zaufanie do skuteczności budżetu obywatelskiego jako narzędzia partycypacji.
Budżety obywatelskie powinny być wprowadzane z pełną gotowością przekazania mieszkańcom możliwości podejmowania decyzji. Warto, by towarzyszyła temu świadomość wejścia na kolejny szczebel drabiny partycypacji, poczucie, że realizujemy coś więcej niż konsultacje społeczne – wzmacniamy demokrację, uczymy mieszkańców odpowiedzialności za miasto. Oczywiście nie wszyscy muszą być gotowi na budżet obywatelski w swojej gminie czy dzielnicy, dlatego prawo nie powinno narzucać konieczności jego wprowadzania. Powinno jednak w podstawowy sposób definiować, czym tak naprawdę jest budżet obywatelski i dawać jasne ramy tym, którzy chcą go wdrażać i uczestniczyć w jego tworzeniu.
Źródło: inf. własna ngo.pl