DEJA: Gdy rozpoczęły się prace nad założeniami do kolejnej propozycji ustawy ważnej dla sektora ekonomii społecznej, słychać głosy sprzeciwu. Mam poczucie, że niektóre z nich bazują na obiegowo zasłyszanych opiniach, a nie dokumentach źródłowych i analizie tematu.
Pierwsze w historii przedstawione stanowisko Konwentu Wojewódzkich Rad Działalności Pożytku Publicznego prezentuje brak zrozumienia, a może po prostu przeczytania ze zrozumieniem, założeń do projektu ustawy o ekonomii społecznej i solidarnej, a także znajomości Wytycznych dotyczących realizacji przedsięwzięć podejmowanych z wykorzystaniem środków Europejskiego Funduszu Społecznego, w zakresie którego są podejmowane działania w obszarze ekonomii społecznej czy choćby Krajowego Programu Rozwoju Ekonomii Społecznej.
Definicje są jasne
Odniesienie do definicji przedsiębiorstwa społecznego znajduje się w Krajowym Programie Rozwoju Ekonomii Społecznej (KPRES) przyjętym przez rząd w… sierpniu 2014 roku! Dodatkowo, w zakresie realizacji projektów europejskich w ramach CT9 także zastosowano definicję przedsiębiorstwa społecznego i podmiotów ekonomii społecznej („Wytyczne w zakresie realizacji przedsięwzięć w obszarze włączenia społecznego i zwalczania ubóstwa z wykorzystaniem środków Europejskiego Funduszu Społecznego i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na lata 2014-2020 – od maja 2015 r.”).
W przywołanym KPRES (dokument rządowy wyznaczający kierunki interwencji publicznej, które mają służyć kształtowaniu warunków do rozwoju ekonomii społecznej i przedsiębiorstw społecznych) znajduje się odniesienie do wypracowanej w środowisku organizacji obywatelskich polskiej definicji obszaru ekonomii społecznej: „Ekonomia społeczna to sfera aktywności obywatelskiej, która poprzez działalność ekonomiczną i działalność pożytku publicznego służy: integracji zawodowej i społecznej osób zagrożonych marginalizacją społeczną, tworzeniu miejsc pracy, świadczeniu usług społecznych użyteczności publicznej (na rzecz interesu ogólnego) oraz rozwojowi lokalnemu”.
Ile osób zagrożonych wykluczeniem?
W tym samym dokumencie możemy także znaleźć odniesienie do definicji podmiotów ekonomii społecznej należących do czterech grup:
- Przedsiębiorstwa społeczne.
- Podmioty reintegracyjne – ZAZ, WTZ, CIS, KIS.
- Podmioty działające w sferze pożytku publicznego prowadzące działalność ekonomiczną i zatrudniające pracowników.
- Podmioty sfery gospodarczej realizujące cele społeczne.
Co warto podkreślić, KPRES definiuje przedsiębiorstwo społeczne poprzez cechy, jakie powinno ono spełniać, a nie formę prawną – co za tym idzie przedsiębiorstwem takim mogą być także organizacje pozarządowe. Takie samo podejście znajduje się w założeniach do projektu ustawy o ekonomii społecznej i solidarnej. Nie jest prawdą, że minimum 50% osób zatrudnianych w przedsiębiorstwie społecznym miałyby stanowić wyłącznie osoby bezrobotne, jak czytamy w stanowisku Konwentu Rad Działalności Pożytku Publicznego na temat wstępnego projektu założeń do ustawy o ekonomii społecznej i solidarnej. W dokumencie tym jest mowa o osobach „zagrożonych wykluczeniem społecznym” (osoby bezrobotne, osoby z niepełnosprawnościami, osoby wskazane w art. 1 ust. 2 ustawy o zatrudnieniu socjalnym, osoby wskazane w art. 4 ust. 1 ustawy o spółdzielniach socjalnych) i zatrudnieniu na poziomie minimum 3 osób (na dodatek na minimum ¼ etatu).
Czy chodzi o pieniądze?
W trwającej dyskusji warto jednak także zwrócić uwagę na to, czemu ma służyć ekonomia społeczna. Myślę, że o to właśnie toczy się spór wśród przedstawicieli sektora pozarządowego i ekonomii społecznej (albo przynajmniej tak chciałabym myśleć, o ile mylę się co do jego istoty).
W pełni zgadzam się z definicją ekonomii społecznej wskazaną w KPRES, że jest to sfera działalności, w której integrujemy ludzi społecznie i zawodowo, dajemy im pracę i dodatkowo działamy w sferze usług społecznych czy rozwoju lokalnego. To wszystko ze sobą się spina – wartość społeczna: praca dla osób trudno zatrudnialnych (temu między innymi mają służyć przedsiębiorstwa społeczne), ale i rozwój lokalny czy rozwój usług społecznych. Chciałoby się rzec, że na wszystko, o co się spieramy, jest tu miejsce, więc… o co chodzi? Jak nie wiadomo o co, to zapewne… o pieniądze?
NGO też mogą być przedsiębiorstwem społecznym
Jak wspomniał Zbigniew Wejcman w opinii opublikowanej na ngo.pl, w perspektywie 2014-2020 na wsparcie spółdzielczości i przedsiębiorczości społecznej mają być przeznaczone 3 miliony złotych. Jest to istotny zastrzyk pieniędzy, który ma być kierowany do podmiotów ekonomii społecznej. „Dla podmiotów pozarządowych jest to kwota absolutnie niewyobrażalna” – pisze Wejcman, a w stanowisku Konwentu Rad Działalności Pożytku Publicznego czytamy: „Jeśli w zakresie tworzenia miejsc pracy możliwa jest pomoc państwa, powinna ona dotyczyć każdego kolejnego miejsca pracy”. Chodzi o pomoc finansową. W istocie, szeroko rozumiana pomoc państwa w zakresie tworzenia miejsc pracy już obejmuje pracodawców, którzy zamierzają tworzyć miejsca pracy – chociażby wsparcie finansowe związane z zatrudnieniem, skierowanej przez Urząd Pracy osoby bezrobotnej. Miejsca pracy nie są tworzone dla nich samych, tutaj ważni są ludzie.
Wejcman wspomina, że dotychczasowe działania wspierające rozwój organizacji pozarządowych w sferze ich działalności ekonomicznej są nieporównywalne ani skalą, ani przeznaczeniem z działaniami wspierającymi rozwój spółdzielni socjalnych i innych podmiotów ekonomii społecznej. Warto jednak zauważyć, że w obecnym systemie wsparcia te „inne podmioty ekonomii społecznej” z definicji to także organizacje pozarządowe. Dodatkowo organizacje pozarządowe także mogą być przedsiębiorstwem społecznym, nie jest to domeną tylko spółdzielni socjalnych. Te, z racji spełniania warunków określonych w ustawie o spółdzielniach socjalnych, są przedsiębiorstwem społecznym ze swej istoty i nie zamykają zbioru podmiotów, jakie mogą być zaliczane do tego grona. Inne podmioty ekonomii społecznej, chcąc być przedsiębiorstwem społecznym, będą musiały ubiegać się o ten status po spełnieniu określonych warunków, o czym wskazano w założeniach do projektu ustawy o ekonomii społecznej i solidarnej. Dodatkowo organizacje pozarządowe mogą także tworzyć przedsiębiorstwa społeczne.
To droga też dla NGO!
Nie jest prawdą, że „założenia ustawy o ekonomii społecznej i solidarnej w pewien sposób konfrontują ze sobą sektor pozarządowy i spółdzielczość socjalną, na starcie dając fory tej ostatniej. (…) Zgodnie bowiem z projektem, wyłącznie tak zwane przedsiębiorstwa społeczne będą mogły ubiegać się w JST o środki na realizację zadań społecznych użyteczności publicznej (…)”, jak przedstawił to Wejcman. Założenia do ustawy (w wersji z dnia 21 kwietnia 2017 roku) wskazują, że „Projekt ustawy powinien wskazywać następujące formy udziału podmiotów ekonomii społecznej w programowaniu i realizacji zadań użyteczności publicznej:
- Udział w kreowaniu polityki rozwoju usług użyteczności publicznej i zadań publicznych w zakresie rozwoju lokalnego (…).
- Udział w realizacji usług społecznych użyteczności publicznej i zadań publicznych w zakresie rozwoju lokalnego: samodzielnie lub w partnerstwie z jednostkami samorządu terytorialnego (…).
- Wspieranie procesu przygotowania do zatrudnienia oraz tworzenia miejsc pracy wraz z reintegracją zawodową i społeczną zagrożonych wykluczeniem społecznym mieszkańców wspólnoty samorządowej (…)”.
Proszę także zawrócić uwagę na zapisy dotyczące zasad realizacji usług społecznych użyteczności publicznej i zadań publicznych w zakresie rozwoju lokalnego wskazane w rozdziale IV założeń (strona 29). Od pierwszego zdania tego rozdziału czytamy, że „Podmioty ekonomii społecznej i solidarnej uczestniczą w procesie realizacji zadań użyteczności publicznej w samorządzie lokalnych, poprzez: (…) realizację zadań użyteczności publicznej w zakresie usług społecznych użyteczności publicznej i zadań publicznych w zakresie rozwoju lokalnego”. Dotyczy to także proponowanego rozwiązania dotyczącego zlecania zadań do 120 tysięcy złotych opartego na zaproszeniu do negocjacji podmiotów spełniających wymogi jakościowe (wskazano tu „podmioty ekonomii społecznej, w szczególności przedsiębiorstwa społeczne” – co nie zamyka drogi dla organizacji pozarządowych).
Wsparcie dla wielu
Proponowane w projekcie założeń do ustawy wsparcie rozwoju ekonomii społecznej (Rozdział VI, strona 31) nie ogranicza się tylko do przedsiębiorstw społecznych. Usługi wspierające rozwój podmiotów ekonomii społecznej i solidarnej oraz biznesowego wsparcia przedsiębiorstw społecznych miałyby być powszechnie dostępne (bezpłatne bądź częściowo płatne).
W kontekście dyskusji dotyczącej rywalizacji o niewielkie środki samorządowe na realizację zadań publicznych warto wspomnieć, że już dziś na podstawie zapisów ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie spółdzielnie socjalne mogą ubiegać się, w trybie powierzenia bądź zlecenia, o ich realizację. Czy to wpłynęło na odebranie, czy choćby ograniczenie dostępu do realizacji tych zadań przez organizacje pozarządowe?
Efektywność i wsparcie muszą iść w parze
Zatrzymując się na wątku spółdzielni socjalnych, warto także zwrócić uwagę na to, co podkreślił w swojej opinii Zbigniew Wejcman: „W Polsce promowany jest jeden model spółdzielni socjalnej, która musi osiągnąć efektywność ekonomiczną w oparciu o osobistą zaradność osób defaworyzowanych. Czy oparte na definicji ustawowej (wymóg 50% członków z grup zagrożonych wykluczeniem społecznym) skumulowanie problemów to najlepszy sposób pomagania potrzebującym? Nie jestem pewien, czy najlepszy, ale na pewno nie jedyny”.
Właśnie dlatego, że mamy do czynienia z osobami z grup defaworyzownaych, określono wysokość ich zatrudnienia na poziomie połowy osób zatrudnionych w przedsiębiorstwie społecznym – po to, aby dać im szansę na podjęcie aktywności ekonomicznej i niejasko „podciągać” w tym funkcjonowaniu przy współudziale w zarządzaniu podmiotem i pracy osób, które nie rekrutują się z kręgu osób wykluczonych. Właśnie dlatego, że mają być zatrudniane osoby defaworyzowane, które nie radzą sobie na rynku pracy, skład pracowników w tego typu podmiocie nie jest wymagany na poziomie 100% osób rekrutujących się z tej grupy. Natomiast warto podkreślić to, co zauważył także Wejcman, że spółdzielnia socjalna musi osiągać efektywność ekonomiczną, na co, jak mam poczucie, nie kładliśmy aż tak dużego nacisku w złotych czasach IW Equal.
Czy oznacza to ingerencję w NGO?
Kolejna obawa Wejcmana dotyczy ingerencji w realia istniejących podmiotów, które miałyby ubiegać się o status przedsiębiorstwa społecznego. Wymagane proporcje zatrudnienia dotyczą 50% bądź 30% osób wykluczonych społecznie w danym podmiocie. Chciałabym zwrócić uwagę, że założenia do ustawy określają kryteria przedsiębiorstwa społecznego co do kwestii zatrudnieniowych w zakresie:
- Prowadzenia przez podmiot działalności gospodarczej lub działalności oświatowej (ściśle zdefiniowanej przez ustawę Prawo oświatowe) lub działalności kulturalnej (określonej w ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej).
- Zatrudnienia minimum 3 (!) osób w zakresie prowadzenia wyżej wymienionych działalności, przy zachowaniu proporcji zatrudnienia osób z grup wykluczonych społecznie.
NGO mało zatrudniają
Pytanie, ile spośród organizacji zatrudnia kilkadziesiąt osób i miałoby problemy ze spełnieniem kryterium dotyczącego proporcji zatrudnienia? Dane dotyczące sektora pozarządowego za 2015 rok („Kondycja sektora organizacji pozarządowych w Polsce 2015”, raport z badań Stowarzyszenia Klon/Jawor) wskazują, że 45% organizacji bazuje tylko i wyłącznie na pracy społecznej (czyli nie zatrudnia ludzi). Zaledwie 20% organizacji ma zatrudnioną jedną osobę na podstawie umowy o pracę. Stałym personelem (regularni pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę i innych umów cywilnoprawnych) dysponuje 28% organizacji. Z pracy stałych, regularnych pracowników zdecydowanie najczęściej korzystają organizacje z Warszawy oraz innych dużych miast, a najrzadziej organizacje wiejskie.
Zbigniew Wejcman nie zwrócił jednak uwagi na to, że kwestie zatrudnieniowe w kontekście przedsiębiorstw społecznych odnoszą się do tych organizacji, które równocześnie prowadzą działalność gospodarczą – więc do 7% organizacji, które mają przychody z działalności gospodarczej (dane za 2014 rok według Stowarzyszenia Klon/Jawor). W raporcie z badań czytamy: „Widać też zależność między zatrudnieniem a działalnością gospodarczą – najczęściej prowadzą ją organizacje zatrudniające przynajmniej jedną osobę na umowę o pracę (20%) – a także zależność prowadzenia działalności gospodarczej od relacji z pracownikami i współpracownikami – im są one luźniejsze, tym rzadziej organizacje prowadzą działalność gospodarczą. Wśród stowarzyszeń i fundacji działających wyłącznie w oparciu o pracę społeczną działalność gospodarcza praktycznie nie występuje”. Gdzie w takich realiach jest miejsce na dywagacje w kontekście struktury i wielkości zatrudnienia w organizacjach?
To sfera wartości
Kwestia zatrudnienia osób z grup wykluczonych społecznie powinna być jedną z kluczowych w kontekście przedsiębiorczości społecznej. Wszakże nie chodzi o to, aby wciąż wspierać te osoby, otaczać je opieką, ale o to, by dać im realną szansę na uzyskanie niezależności i godnego życia poprzez zatrudnienie i możliwość zarobkowania. Tym samym wchodzimy w sferę wartości i solidarności, a te powinny być dla sektora ekonomii społecznej równie ważne, jak pieniądze.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Nie chodzi o to, aby wciąż wspierać osoby wykluczone, ale o to, by dać im realną szansę na uzyskanie niezależności.