Upcykling, czyli nowe rzeczy z odpadów, ekologia i cieszenie się życiem
Z Adą Rybką rozmawiamy o ekoświadomości w Polsce, a także o tym, czym była kreatywność w PRL-u i o kulisach upcyklingowego projektowania biżuterii i toreb.b.
Natalia Walczak: – Pani Ado, czy projekty Pani autorstwa lub takie, w których brała Pani udział, łączy jakaś ogólna idea? Kiedy się narodziła?
Ada Rybka: – Tak, jak najbardziej. Jest to idea stricte związana z upcyklingiem, czyli z przetwarzaniem surowców wtórnych na przedmioty o wyższej wartości. Upcykling i wszystko, co związane z ekologią i zmniejszaniem ilości śmieci, pojawia się zarówno w mojej działalności edukacyjnej, jak i artystycznej, ponieważ malarstwo, które uprawiam i miniatury, które maluję od kilkunastu lat, są tworzone na tekturze pochodzącej z odpadów z drukarni.
Pod pojęciem „upcyklingowe” kryje się przekonanie, że jest to coś pożytecznego, co możemy szybko wykonać z niepotrzebnych rzeczy. Czy proces produkcji upcyklingowej torby faktycznie trwa tak krótko?
– Absolutnie nie, taki proces trwa rzeczywiście długo i jest bardzo złożony. Ja z kolei od lat działając upcyklingowo i prowadząc fundację, bardziej zauważam to, że dla społeczeństwa produkt upcyklingowy to jest produkt, który wykonano po prostu ze śmieci i on nie jest w związku z tym atrakcyjny. To jest główny problem.
Z jednej strony upcykling źle się kojarzy, gdyż często rzeczy, które są robione ze śmieci, mniej są designem, bardziej niestety nieudolnym rękodziełem ‒ tworzone są bez dbałości o szczegół, formę czy wykończenie. Śmieci mają w ogóle słabą konotację, dlatego ja częściej używam określeń „surowce wtórne” albo „odpady”.
W prowadzeniu edukacji, jak również w projektowaniu upcyklingowym, stawiam na to, aby zwracać uwagę nie tylko na to, z czego coś jest zrobione, ale i w jaki sposób to jest zrobione.
Łatwo jest zrobić ze śmieci coś, co będzie kolejnym śmieciem, trudniej jest zrobić ze śmieci coś, aby na pierwszy rzut oka nie było widać, że jest to z nich zrobione. W tym tkwi największa sztuka i na tym polega design upcyklingowy.
Czy osoba bez wykształcenia artystycznego mogłaby wykonać przedmioty z odpadów tak samo precyzyjnie, jak osoba, tak jak Pani, posiadająca wykształcenie i doświadczenie w tym zakresie?
– Samo przygotowanie zawodowe czy znajomość materiału i narzędzi na pewno jest najważniejsza. Natomiast prowadząc warsztaty, wychodzę z założenia, że potencjał mamy wszyscy taki sam, ważne jest to, żeby ten potencjał uruchomić i pracować z nim, ćwiczyć. Mój profesor na Akademii Sztuk Pięknych powtarzał, że rysunku może nauczyć się każdy – to tylko kwestia ćwiczeń i obserwacji natury. Z malarstwem jest troszkę inaczej, bo w tym przypadku dochodzi kwestia wizji, większej wrażliwości.
Bardzo często mówi się o tym, że można mieć talent, ale można go naprawdę pięknie zmarnować, nie wykorzystać. Czasem ktoś ma mniej talentu, a jest bardzo pracowity i osiąga sukcesy.
Natalia Walczak - Absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim. Studentka Dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Psia-mama kundelka Fufu, miłośniczka popkultury i angielskiej pogody. Od roku związana z Biblioteką Miejską w Łodzi, z książkami – od zawsze.
Ada Rybka - Malarka, graficzka, projektantka, edukatorka. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Studia w zakresie: malarstwa, grafiki warsztatowej i projektowania graficznego. Kreatorka m.in. gadżetów inspirowanych tradycyjną tkaniną ludową, miniatur malarskich i autorskiej biżuterii. W latach 2013 -2017 związana z Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, gdzie prowadziła autorską pracownię w Skansenie Architektury Drewnianej organizując m.in. warsztaty twórcze dla dzieci i dorosłych. Propagatorka upcyklingu i idei less waste. Twórczyni marki Up-life, założycielka i prezeska Fundacji Up-life, stypendystka Narodowego Centrum Kultury, laureatka medalu z okazji 600-lecia Łodzi.