Artur Osiecki pisze w "Rzeczpospolitej" o tym, że inwestycje miejskie finansowane z inicjatywy Jessica poprawiają jakość życia mieszkańców.
Jessica to jeden z instrumentów zwrotnej pomocy unijnej. Są to długoterminowe, preferencyjne pożyczki, które można pozyskać na inwestycje w miastach, przede wszystkim te związane z rewitalizacją zdegradowanych i zapuszczonych terenów.
Pożyczki są oferowane zarówno podmiotom publicznym (np. samorządom i spółkom komunalnym), jak i prywatnym (firmom) w pięciu (Wielkopolska, Śląsk, Pomorze, Mazowsze i Pomorze Zachodnie) województwach, które w okresie 2007–2013 zdecydowały się wyasygnować część pieniędzy na inwestycje miejskie z budżetów swych regionalnych programów operacyjnych.
Pieniądze te, zgodnie z wyborem władz regionów, są dzielone przez tzw. fundusze rozwoju obszarów miejskich. Ich rolę pełnią trzy banki: BGK, BOŚ i BZ WBK, które przy współudziale wyspecjalizowanych agencji samorządowych, jak np. Agencja Rozwoju Pomorza czy Mazowiecka Agencja Energetyczna, poszukują i wybierają dobrze rokujące projekty miejskie.
Co oczywiste, kredytowane inwestycje muszą generować zysk, aby inwestorzy mogli spłacić kapitał i odsetki. Nie jest to jednak jedyny warunek otrzymania długoterminowego kredytu. Przedsięwzięcie musi być też wpisane do lokalnego programu rewitalizacji i obowiązkowo nieść ze sobą istotne korzyści społeczne.
Jakie one mogą być?
Źródło: "Rzeczpospolita"