Ukraina wciąż potrzebuje naszego wsparcia
KORNIYCHUK, WENERSKI: Jeśli pytamy Ukraińców o to, jak Unia Europejska może im pomóc, na dwóch pierwszych miejscach pojawia się pomoc uchodźcom oraz wsparcie ekonomiczne. W obu tych przestrzeniach, a przede wszystkim w budowie społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów, mogą pomóc polskie organizacje pozarządowe.
Sytuacja nieustannie się zmienia. Polskie NGO działające na Ukrainie powinny brać to pod uwagę. Dlatego też w większym stopniu powinny akcentować swoje zaangażowanie na południu i wschodzie kraju. To tam rozgrywa się walka o to, jaki kierunek ostatecznie obierze Ukraina. Na zachodzie i w centrum mieszkańcy już są przekonani do tego, że bliższa współpraca z Europą jest wartością. Należy to oczywiście wzmacniać, bo tylko wtedy będziemy w stanie tam skutecznie działać.
Kto stoi za Darthem Vaderem?
Tę potrzebę doskonale pokazują wyniki wyborów samorządowych, w których zmieniło się wiele, ale tempo zmian nadal pozostawia wiele do życzenia. Dlatego tak istotne jest, by polskie organizacje pozarządowe prowadziły programy edukacyjne i wspierające społeczeństwo obywatelskie na Ukrainie. Powinny tłumaczyć, czym jest władza, jak możemy na nią wpływać, czego od niej oczekiwać, jak powinny wyglądać relacje na styku organizacje – administracja, jak budować skuteczne mechanizmy wpływu na decyzje klasy politycznej.
Dotyczy to także kwestii funkcjonowania niezależnych mediów. Im bliżej Rosji, tym większa konkurencja, a nawet dominacja rosyjskich nadawców. Dlatego istotne jest wspieranie projektów medialnych – także przez Polaków z ich wiedzą i doświadczeniem. Inaczej pozostawimy całe masy Ukraińców z dostępem jedynie do rosyjskich rozgłośni, w których prezentowane materiały odnośnie Ukrainy i konfliktu toczącego się na Donbasie często mijają się z prawdą.
Szczególnie istotne jest uczenie ukraińskich dziennikarzy dziennikarstwa śledczego i politycznego – tak, by byli w stanie kontrolować władzę. Inaczej wciąż będzie tak, jak obecnie, gdy na scenie politycznej pojawia się Darth Vader, który z jednej strony może śmieszyć, ale z drugiej – nie wiadomo, kto za nim stoi, co oznacza jego działalność i komu ma się długoterminowo przysłużyć.
By nie zeszło powietrze
Ukraińskie organizacje bardzo potrzebują również wsparcia w kwestiach formalnych i nauki skutecznego działania. Niekiedy chodzi o bardzo praktyczne rzeczy, takie jak terminologia unijna. Polskie organizacje, nie dając nawet pieniędzy, mogą bardzo pomóc ukraińskim poprzez niwelowanie tej pierwszej bariery, która dla organizacji ze wschodu i południa jest nie do przejścia. Wiele z nich nie jest w stanie przebrnąć przez konkurs, zwłaszcza że główna pula pieniędzy unijnych przechodziła przez budżet państwa, opanowany przez skorumpowany aparat. Zdarzało się również, że zespół pracował bardzo długo nad wnioskiem o unijne pieniądze, który potem był odrzucany już z powodów formalnych. Wtedy z zespołu schodzi powietrze. A ważne, by nie tylko deklarować wsparcie finansowe, ogłaszać konkursy, ale także nauczyć ukraińskie organizacje z nich korzystać. Otwiera się tu wielkie pole do popisu dla polskich organizacji.
We wszystkich tych działaniach trzeba jednak pamiętać o tym, by polskie organizacje nie zastępowały ukraińskich, ale je wspierały i uczyły. Również edukowanie nowopowstających organizacji warto prowadzić we współpracy z już doświadczonymi krajowo i międzynarodowo organizacjami ukraińskimi.
Użyczajmy autorytetu
Dotyczy to również wsparcia dla migrantów wewnętrznych oraz uchodźców wojennych. Wielu z nich nie wie, czego mogą oczekiwać od swojego kraju, są zdezorientowani – to wielki potencjał: dotrzeć do osób, które są już zniechęcone działaniami strony rosyjskiej, ale jeszcze nie zostały przekonane, że warto pójść w kierunku modelu funkcjonowania państwa, który proponuje Unia Europejska. Zapewnienie wsparcia może ich do tego właśnie tego modelu częściowo przekonać. Także tego nie mogą zrobić sami Polacy, ale mogą pomóc w tym ukraińskim organizacjom.
Ważne, żeby polskie organizacje w dobie dyskusji o uchodźcach z Syrii, nie zapominały, że tuż za naszą wschodnią granicą istnieje problem ponad miliona przesiedleńców. Polskie NGO mogą bardzo pomóc w koordynacji pomocy finansowej. Pojawiają się interesujące projekty, często prowadzone przez ukraińską mniejszość lub migrację w Polsce, którym organizacje mogłyby użyczyć autorytetu i wsparcia formalnego. Niekiedy to się dzieje, co bardzo dobrze wpływa na wizerunek Polski i Polaków na Ukrainie – rodziny, które otrzymują wsparcie, wiedzą, że przybywa ono z Polski i że Europa im pomaga. Wsparcie takich organizacji buduje też wśród Ukraińców poczucie bycia reprezentowanymi, że ktoś dba o ich interes. A często brakuje im tego poczucia w kraju.
Nie bójmy się lobbować
Ważnym zadaniem dla polskich organizacji może być lobbing – zarówno w Polsce, by znajdywały się kolejne pule środków na wsparcie Ukraińców i Ukrainy, w Europie, jak również wsparcie ukraińskich organizacji w wywieraniu wpływu na tamtejsze władze. Ostatecznie bowiem wszystkim nam powinno zależeć na tym, by na Ukrainie działo się jak najlepiej, by nie trzeba było stamtąd uciekać, a Ukraińcy przyjęli mocno proeuropejski kierunek. To kwestia również polskich interesów.
Dlatego polskie organizacje mogą wspierać ukraińskie i same działać, kontrolując na przykład, na co mają być przekazane środki finansowe deklarowane przez polski rząd na wsparcie Ukrainy. Dobrze, by ukraińskie NGO nabyły umiejętność monitorowania wydatkowania tych środków. Mogą to robić we współpracy z polskimi organizacjami.
Żadne pieniądze nie wystarczą
Trzeba dbać także o to, by nie zaczęły funkcjonować dwa paralelne, niezależne od siebie światy: państwa i organizacji. Dlatego polskie organizacje, we współpracy z ukraińskimi, muszą być gotowe na stałe wsparcie i współpracę z ukraińskimi politykami, szczególnie samorządowymi – zwłaszcza teraz, gdy wiele osób, które jeszcze niedawno działały społecznie, dostały się do władz regionalnych. Trzeba ich wspierać, wyposażać w dodatkowe kompetencje, a jednocześnie monitorować, żeby nie stali się tymi, przeciwko którym niedawno walczyli.
Ten monitoring jest ważny również dlatego, że istnieje zagrożenie, że ukraiński rząd i społeczność międzynarodowa znów popełni błąd, nie włączając w proces rewitalizacji i wsparcia Ukrainy społeczeństwa obywatelskiego. Po Pomarańczowej Rewolucji wierzono, że trzeba przede wszystkim wzmacniać państwo, a społeczeństwo obywatelskie sobie poradzi. Rzeczywistość jednak pokazała, że brak finansowania i instrumentów wsparcia dla organizacji sprawiają ostatecznie, że żadne reformy nie mają szans, by być długotrwałe. Dopóki na Ukrainie nie okrzepną mechanizmy, które zapewnią NGO zarówno możliwość monitoringu klasy politycznej z zewnątrz, jak i stałą współpracę organizacji z politykami, żadne pieniądze wpompowane w ten kraj nie doprowadzą do zasadniczej zmiany jego funkcjonowania.
Brak finansowania i instrumentów wsparcia dla organizacji sprawiają ostatecznie, że żadne reformy nie mają szans, by być długotrwałe.