Politykę spójności częściowo trzeba będzie ściąć już w tej perspektywie unijnej - uważa europoseł Jan Olbrycht, członek Komisji Budżetowej w Parlamencie Europejskim. Zdaniem Olbrychta, który wziął udział w debacie PAP i Komitetu Regionów w Parlamencie Europejskim, w Brukseli rozmowy rozgrzewa pytanie, co będzie, kiedy Brytyjczycy opuszczą Unię Europejską.
„Wniosek jest oczywisty – trzeba będzie ściąć częściowo politykę (spójności) już dzisiaj, już dzisiaj trwającą, i dołożyć trochę pieniędzy. Pan komisarz (ds. budżetu i zasobów ludzkich Gunther) Oettinger mówił o 50 (proc.). Oznacza to dla nas, dla Polski, niezwykle duży wysiłek, żeby zrealizować jak najwięcej się da. Bo argumenty będą rozpatrywane, kiedy będziemy wiedzieli, ile mamy w 2019 r. zakontraktowanych, zrealizowanych projektów” – powiedział Olbrycht.
Jego zdaniem, w momencie cięcia w budżecie pojawia się pytanie, czy będzie to cięcie we wszystkich priorytetach proporcjonalnie, czy też będzie dotyczyć to w pierwszej kolejności najbogatszych. „Prawdę mówiąc, rozgrzewa to dzisiaj debatę i tu jest potrzebne nasze polskie stanowisko” – zaznaczył.
Zakłada się, że Polska z budżetu polityki spójności na lata 2014-2020 otrzyma ponad 82,5 mld euro.
W ocenie Olbrychta sprawa polityki spójności w odniesieniu do obecnej i przyszłej perspektywy jest jednak „bardzo trudna”. Jak ocenił, wykonanie polityki spójności na lata 2014-2022 jest „słabe” w skali całej Unii - wydatkowanie w czwartym roku perspektywy jest na poziomie ok. 7 proc. Wskazał, że obserwują to płatnicy netto, czyli bogatsze kraje UE.
„Skoro wykonanie jest takie niskie, to albo procedury są tak skomplikowane, albo z jakiś powodów nawalają działania dotyczące administracji, przepływu informacji itd. Tak czy inaczej sytuacja nie jest dobra” - zaznaczył Olbrycht.
Według niego państwa członkowskie zastanawiając się dzisiaj, czy wypełnią „dziurę” po składce brytyjskiej, zapytają, na jakim etapie jest realizacja polityki spójności. „Jeżeli ona dobrze idzie, to wypełnimy tę dziurę i zrealizujemy cel. Jeżeli ta polityka z jakichś powodów nie idzie, to wypełnianie tej dziury jest wątpliwie” – ocenił Olbrycht.
Według niego państwa członkowskie chcąc wypełnić lukę po brexicie, będą musiały wpłacić więcej pieniędzy do budżetu UE już w 2019 r. i 2020 r., a także w kolejnych latach. „Pojawia się pytanie, czy państwa członkowskie, w tym również Polska, będą gotowe solidarnie zapłacić te pieniądze, które nie wpłyną od Brytyjczyków” – zauważył.
Dodał, że w kontekście ubytków po 2020 r. pojawia się również pytanie o dochody własne unijnego budżetu. (Wśród możliwych źródeł dochodów budżetu UE wymienia się m.in. podatek od transakcji finansowych).
Według niego, polityka spójności w przyszłości na pewno będzie inna, nowym elementem będzie tzw. warunkowość. „Powiązanie pomiędzy politykami, ale również pomiędzy stanem prawnym, rządami prawa jest już zapisane w dokumentach” – podkreślił europoseł.
Jak dodał, w Europie powszechna jest opinia, że polityka spójności jest instrumentem prorozwojowym, inwestycyjnym, wyrównującym, ale również instrumentem, który ma łączyć różnego typu polityki europejskie.
W maju przyszłego roku Komisja Europejska przedstawi projekt przyszłych wieloletnich ram finansowych, czyli budżetu unijnego na okres po 2020 r. „Po opuszczeniu Unii przez naszych przyjaciół z Wielkiej Brytanii zabraknie 12-15 mld euro rocznie, ponieważ Wielka Brytania jest płatnikiem netto. (…) Z kolei nowe zadania powodują, że potrzebowalibyśmy dodatkowych 10 mld euro co roku, czyli (…) brakuje nam 25 mld euro” – ocenił unijny komisarz Gunther Oettinger.
Luka finansowa po stronie wydatków ma być skutkiem coraz większej liczby zadań, które realizuje Unia Europejska, związanych m.in. z migracją, bezpieczeństwem wewnętrznym i zewnętrznym czy obronnością.
Mateusz Kicka
Źródło: Serwis Samorządowy PAP