Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Ponad 5 mln euro i przyznane 104 granty – tak w skrócie można podsumować Program Phare Access 1999. We wtorek, 18 marca 2003, w Warszawie spotkali się przedstawiciele Komisji Europejskiej w Polsce oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych, w tym beneficjenci Accessa 1999, aby podsumować program i swoją współpracę oraz pochwalić się osiągnięciami.
- Działania organizacji pozarządowych są bardzo ważne dla procesu integracji – mówił do zgromadzonych gości John O’Rourke, Pierwszy Radca Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. – Mimo, że na ich projekty nie są poświęcane zbyt wielkie budżety, efekty są bardzo widoczne i mają często większy wpływ na społeczności niż spektakularne inwestycje.
O konkretnych przykładach owego wpływu na społeczności lokalne opowiadali m.in. realizatorzy projektów dofinansowanych przez granty Accessa 1999 – Jolanta Skwarczak Ichas ze Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych przy Parafii Najświętszej Marii Panny w Tymbarku, Katarzyna Łotowska z Ośrodka Wspierania Organizacji Pozarządowych w Białymstoku, Maria Staniszewska z Polskiego Klubu Ekologicznego z Gliwic, Maria Schejbal z Bielskiego Stowarzyszenia Artystycznego „Teatr Grodzki” z Bielska – Białej, Krzysztof Margol z Nidzickiej Fundacji Rozwoju „Nida” z Nidzicy oraz Luba Zarembińska i Ida Bocian ze Społecznego Stowarzyszenia Edukacyjno-Teatralnego „Stacja Szamocin”.
Access 1999 dofinansowywał działania z trzech dziedzin: ekologii, rozwoju społeczno-ekonomicznego oraz projekty redukujące marginalizację różnych grup społecznych. Najliczniejszą grupę stanowiły projekty społeczne. Wśród nich były działania adresowane do kobiet, dzieci w ciężkiej sytuacji rodzinnej, młodzieży zagrożonej patologiami, mniejszości narodowych osób bezdomnych, niepełnosprawnych – zarówno dzieci, jak i dorosłych.
- Inicjatywy, które pokazaliśmy w Warszawie, to były te, które najbardziej nadają się do takiej prezentacji, ale poza nimi jest mnóstwo projekcików realizowanych w małych miejscowościach – mówi Dorota Górska z Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. - Organizują się grupy lokalne. Dzieci w szkole pod przewodnictwem nauczyciela, ktoś ich zbiera do kupy, coś robią oddzielnie, potem razem i to wszystko niesie ogromną wartość. Problemem tych projektów jest to, że bardzo często w czasie ich realizacji nic trwałego w sensie wizualnym nie powstaje. Natomiast są to rzeczy, które się dzieją między ludźmi. Coś się dzieje, trwa, jest dosyć ulotne w swojej formie, ale zostawia bardzo trwałe efekty – pomaga komuś odnaleźć się w swoim środowisku, znaleźć pracę, sens życia. To czasami brzmi górnolotnie, ale tak naprawdę to jest i to jest bardzo cenne.
Wszyscy beneficjenci programu Access 1999, oprócz bezpośredniej działalności na rzecz określonych grup, musieli również zainwestować w swoją organizację po to, aby na przyszłość łatwiej im było pracować. Za uzyskane pieniądze kupowano więc sprzęt lub szkolono pracowników i wolontariuszy. Niektórym z organizacji środki uzyskane z Accessa pozwoliły „stanąć na nogi”, a także uzyskać wsparcie ze strony samorządu lokalnego. Stały się także wiarygodnymi organizacjami, które mogą obecnie liczyć na granty przydzielane przez inne instytucje.
- Często mówi się, że warunki stawiane przez Komisję Europejską są bardzo rygorystyczne i trudno im sprostać – mówi John O’Rourke. – Prawda nie jest taka straszna. Rygory są, bo dysponujemy pieniędzmi publicznymi i musimy się z nich rozliczać, ale procedury nie są aż tak trudne, żeby nie można było z nami współpracować.
Zdaniem pracowników Przedstawicielstwa KE, aby skutecznie ubiegać się grant trzeba mieć dobry pomysł i wiedzę. Ale nie trzeba wyważać otwartych drzwi, dobrze jest korzystać ze sprawdzonych pomysłów. A wiedzę zdobywać - pytając.
- Po pierwsze trzeba znaleźć program, który by odpowiadał temu, co robimy – radzi Dorota Górska. - Nie stratować do czegoś, co się z zasady i na wstępie nie nadaje. Po drugie zdobyć jak najwięcej informacji, które mogą pomóc w napisaniu wniosku. Nie bać się, dzwonić, męczyć te osoby, które są podane w kontaktach. To jest nasza rola, aby udzielić tych informacji. Dopominać się o nie. Pewne rzeczy są zapisane, ale czasami ich nie rozumiemy. Musimy wiedzieć, jak to rozumieją ci, którzy będą potem ten wniosek oceniać. Po trzecie trzeba mieć dobry pomysł. Powielanie czegoś co było, mimo słuszności sprawy, nie zawsze ma siłę przebicia. Ale w dobrym naśladownictwie nie ma nic złego. W Accessie 1999 mieliśmy 104 granty i szczerze mówiąc nie było dwóch podobnych projektów. Każdy był trochę inny. Oczywiście w jednym są szkolenia, w innym są warsztaty, są pewne elementy, które się powtarzają, ale dzięki temu, że jest jakiś pomysł wewnętrzny, jakaś oś i człowiek, przekonany do tego, co chce zrobić – w rezultacie tworzy nowy projekt.
Polskie projekty, realizowane z funduszy Komisji Europejskiej, cieszą się dużym zainteresowaniem ze strony mediów z krajów wspólnotowych, a także samej Komisji, która promuje dobre projekty.
- Nasze projekty ciągle gdzieś się pojawiają w różnych publikacjach, są podchwytywane jako tematy przez dziennikarzy – mówi Dorota Górska. – Ostatnio mieliśmy wizytę dziennikarzy z Katalonii, którzy opisali niektóre projekty w Accesie. To jest coś, co się podoba i jest doceniane.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.