Transport publiczny w Polsce wciąż pełen barier. Potrzebne jednolite standardy dostępności
Stowarzyszenie Aktywności Obywatelskiej Bona Fides w 2024 roku prowadziło monitoring dostępności transportu publicznego w województwie śląskim. Badaliśmy przystanki, pojazdy i systemy informacyjne w dziesięciu miastach regionu. Jednak obserwując praktyki w innych częściach kraju, jesteśmy przekonani, że wnioski z raportu można uogólnić na całą Polskę. Problemy, które dostrzegliśmy, nie są lokalnym wyjątkiem – to zjawisko systemowe.
Loteria dostępności zamiast standardu
Największym problemem jest brak jednolitości. Nawet w obrębie jednego miasta spotykaliśmy przystanki nowoczesne i funkcjonalne, a obok nich takie, które utrudniają korzystanie z transportu. Rozkłady jazdy bywały zawieszone tak wysoko, że osoba na wózku nie miała szans ich odczytać. Ławki ustawione były bez podłokietników, przez co seniorom trudno się z nich podnieść. Linie prowadzące dla osób niewidomych kończyły się koszem na śmieci, a nierówna nawierzchnia uniemożliwiała dojazd wózkiem. Brakowało także elektronicznych tablic z zapowiedziami głosowymi. Takie bariery sprawiają, że dostępność transportu staje się loterią, zależną od tego, na który przystanek trafimy.
Mobilność to prawo, nie luksus
Podróż transportem publicznym powinna być możliwa i bezpieczna dla wszystkich – osób z niepełnosprawnościami, seniorów, rodziców z dziećmi czy pasażerów z dużym bagażem. To nie luksus, ale podstawowe prawo do mobilności i uczestnictwa w życiu społecznym. Każda bariera oznacza realne wykluczenie z pracy, edukacji czy zwykłych codziennych spraw.
Czas na decyzję państwa
W raporcie przedstawiliśmy szczegółowe wytyczne, które mogą stać się podstawą dla ogólnopolskich standardów. Zakładają one ujednolicone i kontrastowe oznakowanie wiat i rozkładów jazdy, podwyższone perony z rampami o łagodnym nachyleniu, wolną przestrzeń manewrową dla osób na wózkach, ławki z podłokietnikami i oparciem ustawione na wysokości ułatwiającej wstawanie, oznaczenia ostrzegawcze i dotykowe dla osób niewidomych przy krawędzi peronów oraz elektroniczne tablice z wizualnymi i głosowymi zapowiedziami uruchamiane przyciskiem dostępnym na wysokości odpowiedniej dla wszystkich. To nie są fanaberie, ale minimum, które powinno obowiązywać wszędzie – od dużych miast po małe miejscowości.
Dlatego apelujemy: potrzebne są jednolite standardy dostępności przystanków komunikacji publicznej w całej Polsce. Powinny one zostać określone w formie rozporządzenia ministra właściwego do spraw infrastruktury lub transportu, na podstawie odpowiednich ustaw. Tylko w ten sposób zagwarantujemy, że pasażer w Katowicach, Suwałkach czy na wsi pod Lublinem będzie miał zapewnione te same warunki do podróżowania. Transport publiczny, by był naprawdę publiczny, musi być dostępny dla wszystkich. A to wymaga decyzji systemowych, a nie tylko dobrej woli poszczególnych samorządów.