Wolontariat jako sposób na życie? Izabela Jarczewska, prezes zarządu Stowarzyszenia Inicjatywa Obywatelska Pro Civium, odsłania kulisy budowania wyjątkowego zespołu 50 oddanych wolontariuszy, którzy wspólnie dążą do transformacji polskiego systemu penitencjarnego. Rozmowę przeprowadziły Paulina Wróblewska i Katarzyna Matusiak z Sekcji Edukacji i Promocji Stowarzyszenia / Biuletyn Informacyjny Pro Civium.
Paulina Wróblewska: – Stowarzyszenie Pro Civium działa w wielu obszarach. Jednym z nich jest walka z wykluczeniem osób pozbawionych wolności. Jakie jest Pani zdanie na temat społeczeństwa i jego postrzegania osób skazanych? Czy widzi Pani zmiany w nastawieniu na przestrzeni lat? Czy spotyka się jakieś stereotypy na temat osób osadzonych?
Izabela Jarczewska: – Niestety, upłynie jeszcze bardzo dużo czasu zanim Polacy zrozumieją, że najistotniejszą w procesie izolacji skazanych jest ich resocjalizacja i readaptacja społeczna. Ten czas się znacznie wydłuży, jeśli do władzy w kraju znowu dojdą populiści. Ale wierzę, że w końcu ludzie pojmą, że nie „o wodzie i chlebie” jest rozwiązaniem, a oddziaływania, jak programy, przepustki, warunkowe zwolnienia, pomoc. Bo jedynym rezultatem jest społeczne bezpieczeństwo, czyli mniej recydywy, mniej przestępstw. A innej drogi nie ma, o czym wie cała Europa Zachodnia. Polska też to kiedyś zrozumie.
Katarzyna Matusiak: – W jaki sposób stowarzyszenie walczy z wykluczeniem osób pozbawionych wolności? Jakie konkretne działania podejmujecie?
– Wykluczenie to bardzo szerokie pojęcie. Jest nim np. społeczny ostracyzm, ale i brak ochrony praw skazanych, czy problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Także rodziny skazanych narażone są na różne formy wykluczenia, choć to przecież nie one siedzą w więzieniu.
Działania podejmujemy kompleksowo. Kiedyś robiliśmy to punktowo i z miernym skutkiem, szczególnie za czasów poprzedniej władzy. Teraz zakłady karne chcą budować alternatywy dla skazanych i my staramy się dorzucić swoje trzy grosze. Lobbujemy również za zmianą przepisów, spotkamy się z instytucjami, urzędami przedstawiając wiele propozycji zmian.
Oczywiście, nadal pod opieką mamy wielu skazanych i ich bliskich. Tu też dużo roboty. Ci ludzie muszą pozbyć się najpierw wyuczonej samostygmatyzacji, by potem pokonać stygmatyzację. Staramy się ich w tej ewaluacji wspierać.
K.M.: – Skąd biorą się wolontariusze wspierający działalność stowarzyszenia? Kim są ci ludzie?
– Od lat powtarzam, że to piękni ludzie. Nasi szczególnie, bo wolontariat u nas, to codzienne działania, jak w pracy. A przecież ci ludzie mają życie akademickie, zawodowe, rodzinne, borykają się ze swoimi problemami. A jednak są tu codziennie i robią dobre rzeczy dla innych. Systematycznie. Wielu z nich to nasi byli praktykanci, część to młodzi profesjonaliści, którzy chcą tu zdobyć doświadczenie.
Wiele wniosło również wprowadzenie przez zarząd Polityki Rozwoju Kompetencji Wolontariuszy. Oni są więc w ciągłym trybie szkoleniowym. Czyli jeszcze więcej oddają siebie pro bono.
P.W.: – Jakie kroki podejmujecie, aby rozwijać ruch wolontarystyczny w kraju? Co sprawia, że liczba wolontariuszy rośnie?
– Tak jak mówiłam, edukacja i rozwój kompetencji oraz utworzenie stanowiska Rzeczniczki Rozwoju Ruchu Wolontariackiego, która czuwa nad dobrostanem naszych wolontariuszy. Ludzie wiedzą, że tu zdobędą praktykę i doświadczenie. No i atmosfera. Myślę, że ma niebagatelne znaczenie (śmiech).
P.W.: – A co skłoniło Panią do założenia organizacji pozarządowej i wybrania tego akurat obszaru działania?
– Przez jakiś czas widziałam system od środka, że tak powiem. Oczywiście, nie jako skazana (śmiech). Wiele zrozumiałam. No i osadzeni, których poznałam. Z częścią z nich i ludźmi dobrej woli założyliśmy tę organizację ponad sześć lat temu, wierząc, że da się coś zmienić.
K.M.: – Rok 2024 przyniósł wiele szkoleń dla wolontariuszy. Czy biorą oni w nich chętnie udział, jednocześnie poszerzając swoje umiejętności?
– Cóż, bardzo. Że aż środków brakuje (śmiech). Ale wolontariusze przyjęli gremialnie taki system, że jeżeli realizujemy jakiś projekt płatny, każdy przeznacza pewien procent ze swojego wynagrodzenia na cele Stowarzyszenia. To też bardzo ludzi jednoczy, zbliża.
K.M.: – Jakie kompetencje są najważniejsze w pracy wolontariuszy?
– To już raczej pytanie do naszej Gosi, szefowej od rekrutacji. Ale na pewno systematyczność, obowiązkowość, chęć pomagania innym, dobra organizacja czasu własnego i kwalifikacje.
K.M.: – Jak wygląda proces szkolenia wolontariuszy? Jakie są główne wyzwania, z którymi się spotykacie?
– Wolontariusz oprócz rozmowy kwalifikacyjnej i cyklu szkoleń wstępnych, też z BHP i z RODO, w zasadzie ciągle jest w procesie dokształcania. Miesięcznie proponujemy jeden, dwa kursy, warsztaty zewnętrzne, gdzie poszerzają swoją wiedzę. To bardzo ważna część służby wolontariackiej, ale do tej wiedzy też dojrzewaliśmy kilka lat. Lepiej świadczyć wolontariat równa się wiedzieć, umieć więcej. Szczególnie, gdy mówimy o ludziach, ich tragediach, wyobcowaniu, samotności i kryzysach.
P.W.: – Czy każdy może zostać wolontariuszem? Jakie predyspozycje powinien mieć kandydat do świadczenia wolontariatu?
– Powiem wprost, nie, nie każdy, choć bywa, że bardzo chce lub myśli, że się nadaje do tego działania. Czasami musimy rozwiać te myśli o sobie, czasami to wychodzi w praniu z różnymi efektami. Na przykład psycholog, który nie umie wybaczać. Znam takie przypadki.
K.M.: – Działacie online ze stałym zespołem pięćdziesięciorga wolontariuszy. To ewenement w skali kraju. Jak udało się to zorganizować?
– To trudne, bardzo. Sama się czasem dziwię, że nadal trwamy. Ale mamy sprawdzoną kadrę zarządzającą, może dlaczego. No i trafiamy na same anioły w ludzkiej postaci…
P.W.: – Czy działania online są skuteczne w walce z wykluczeniem osób pozbawionych wolności? Jakie są największe zalety i wady takiego rozwiązania? Czy wpływa na zasięg, zaangażowanie lub efektywność działania?
– Trudne pytanie. Słabe dotarcie do samych skazanych, trzeba się układać ze Służbą Więzienną, a to bywa trudne. Zalety, jesteśmy zawsze pod ręką. I wszędzie, w całej Polsce. Bezpłatna infolinia 0800, skype, chaty, platformy edukacyjne… Zaangażowanie jest u nas zawsze takie samo – wysokie, jeśli chodzi o działaczy, naszych wolontariuszy.
K.M.: – Proszę opowiedzieć o projekcie „Świadomy Obywatel – Prawo do Porady”. Jakie cele ma ten projekt i jakie są jego efekty?
– Ludzie się w ten akurat projekt bardzo wkręcili, zaangażowali. To nasze oczko w głowie. Zachęcam jednak do wejścia na social media projektu lub stronę www.prawodoporady.pl. Więcej się można tam dowiedzieć, zachęcam (śmiech). Mogę jednak dodać, że bez środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, które w ramach Rządowego Programu Wspierania Rozwoju Organizacji Poradniczych sfinansowało nasze działania, tego wszystkiego by nie było, np. zaangażowania organizacji społecznych, urzędów, instytucji w projekt. Jesteśmy wdzięczni i cieszymy się, że zasady są przejrzyste, a wsparcie ludzi z NIW wzorowe.
K.M.: – Jakie są plany rozwoju Stowarzyszenia na najbliższe lata?
– Kolejne dwa projekty społeczne, kontynuacja aktualnego, rozwój kompetencji wolontariuszy, przymierza z nowymi partnerami i mocny akcent w zakresie zmian w systemie penitencjarnym. Marzy nam się i do tego dążymy, aby aktualnie przygotowany do realizacji w Zakładzie Karnym w Gębarzewie projekt readaptacji społecznej skazanych – sprawdził się i został wdrożony we wszystkich zakładach karnych w Polsce.
P.W.: – Skąd czerpie Pani motywację do prowadzenia tak wymagającej działalności?
– Jak to skąd? Z tych ludzi, z naszych wspaniałych wolontariuszy. Duma, radość, wiara w ludzi to skuteczne motywatory do działania. A z drugiej strony, każdy z nas ma ściśle określone zadania w organizacji. I każdy robi swoje.
P.W.: – Czy są jakieś inne inicjatywy, które planuje Pani wprowadzić w przyszłości w ramach działalności stowarzyszenia?
– Nie, mamy bardzo samodzielną Sekcję Ochrony Praw Kobiet, która bardzo intensywnie działa i Sekcję Edukacji i Promocji, która w pędzie niesamowitym rozwija skrzydła. Wystarczy więc tych inicjatyw do opanowania (śmiech).
K.M.: – Jakie najczęściej wyzwania stawiane są przed Stowarzyszeniem? Czy są to organizacyjne, finansowe, czy może społeczne?
– Wiele się przez te lata nauczyliśmy, czasami gorzko za to płacąc. Ale uczymy się na błędach własnych. Finanse? Jak każda organizacja żebrzemy i dziękujemy naszym Darczyńcom, że są i nas wspierają. Organizacyjnie natomiast kierowanie tak licznym zespołem to rzeczywiście wyzwanie, ale i tu od 2023 roku poczyniliśmy znaczne kroki ku lepszemu.
A jeszcze co do finansowania. Chcielibyśmy, aby w końcu uruchomiły się środki z Funduszu Sprawiedliwości dla nas, aby można było podjąć działania na szeroką skalę i nie martwić się, z czego np. zapłacić za ulotki, czy podróż psychologa do zakładu karnego…
P.W.: – Dziękujemy za rozmowę.
Izabela Jarczewska jest prezesem Stowarzyszenia Inicjatywa Obywatelska "Pro Civium," organizacji o zasięgu ogólnopolskim. Organizacja ta zajmuje się różnymi inicjatywami społecznymi, w tym wsparciem dla rodzin osób osadzonych, pomocą prawną oraz programami reintegracji społecznej.