W dalekosiężnych planach Tomasz Suski chciałby, na przykład – uczynić z Ronda Wiatraczna nowojorski skwer. Ale krótkoterminowo planuje „rozruszać” swoją Komisję. Ngo.pl pisze o przewodniczącym Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego na Pradze Południe.
Zakupy robi na Placu Szembeka – mięso i warzywa, przed świętami kapustę. Sprzedawca kapusty kiszonej ustawia ją w plastikowych kubkach, a klienci i tak przynoszą swoje garnki, trojaki, opakowania po lodach. Taki praski klimat. Tomasz Suski go lubi. Mieszka od 14 lat na Osiedlu Młodych. Ma tu swoją ulubioną pizzerię i plany dotyczące rozwoju dzielnicy.
Piszę ten tekst, bo właśnie się przeprowadzam na Grochów. Gdyby ziściły się plany Tomasza Suskiego, za jakiś czas szłabym Grochowską do Ronda Wiatraczna, a tam – w miejscu pętli tramwajowej – byłby skwer, a na nim stały kawiarniane stoliki. Przyglądałabym się Uniwersamowi Grochów przez szklankę lemoniady. Tętniłoby życie towarzyskie oraz społeczne na Pradze Południe do późnej jesieni. Można by – tak marzy Suski – wziąć rower i pojechać z Parku Skaryszewskiego na Olszynkę Grochowską nie chodnikiem, a ścieżką rowerową. Takie ma właśnie plany inicjator Stowarzyszenia Promocji Grochowa, a od roku – przewodniczący Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego na Pradze Południe.
Pochodzi z rodziny warszawskiej do szpiku. Rodzice pracowali w miejscach wówczas sztandarowych dla stolicy – w fabryce FSO na Żeraniu (tato) i Zakładach Radiowych Kasprzaka (mama). Sam pierwszą pracę „niepoważną” dostał w piekarni w Śródmieściu, gdzie w miesiąc zarobił na wakacje na Mazurach. Pierwszą poważną za to – w Kasprzaku. Odpowiadał za składanie sławetnych magnetofonów, na świadectwie ma stanowisko „suszarniowy”. Dziś jest zawodowym kierowcą z dyplomem z administracji, obydwoje z żoną pracują w Narodowym Banku Polskim.
Pomysły w powijakach
Tomasz Suski wie, że z pozycji przewodniczącego DKDS nie usunie pętli tramwajowej z Wiatracznej (choć mają z żoną osiągnięcia w tej dziedzinie, tylko w innej skali). Na miarę DKDS pan Tomasz ma dwa plany. Pierwszy, zrobić porządną diagnozę społeczną dzielnicy. Jej wyniki byłyby wytyczną dla włodarzy.
– Czy tworzenie takich strategicznych dokumentów nie powinno należeć do Urzędu Dzielnicy? – z braku wymarzonego skweru na Wiatracznej oraz braku czasu na przemieszczenie się tam rozmawiamy o Grochowie w Śródmieściu, w Wedlu.
– Powinniśmy to zrobić my, organizacje pozarządowe. Podejrzewam, że z urzędnikami mieszkańcy nie rozmawialiby szczerze.
Członkowie prezydium DKDS: Sylwester Nowak z praskiego Towarzystwa Pomocy Dzieciom i Karolina Kopińska ze Stowarzyszenia CAL, które rezyduje na Grochowie od kwietnia tego roku, chwalą przewodniczącego właśnie za ten pomysł. Zamierzenie jest jednak jeszcze w powijakach – kwestionariusz ankietowy do diagnozy jest, ale mało kto spośród organizacji zrzeszonych w DKDS go dystrybuuje.
Drugi pomysł też wymaga dużego zaangażowania – tym razem finansowego. Suski chciałby, żeby Grochów miał swoje święto – dużą, atrakcyjną imprezę, jak na Saskiej Kępie. Ten pomysł też jest w powijakach – bo zarząd dzielnicy powiedział „owszem”, ale kazał przyjść z gotową koncepcją przedsięwzięcia. Tomasz Suski twierdzi, że nie ma go komu opracowywać.
– Mam wrażenie, że za każdym razem, kiedy powołujemy nowe prezydium, DKDS dostaje energii, która starcza na mniej więcej dwa miesiące, a potem popadamy w marazm.
Karolina Kopińska: – DKDS jest i tak aktywniejszy niż zazwyczaj. I to głównie za sprawą wysiłków przewodniczącego.
Sprawdzam sprawozdanie z DKDS za rok 2012. Organizacji zarejestrowanych: 126, aktywnych – 26, na spotkaniach średnio 12. Dlatego w swojej pracy magisterskiej „Rola organizacji pozarządowych w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego na przykładzie dzielnicy Praga Południe” Tomasz Suski wysnuł wniosek: społeczeństwo obywatelskie jest jeszcze w powijakach.
Sylwester Nowak: – To jest dobry organizator.
Karolina Kopińska: – Jedyny mankament to fakt, że pan Tomasz pracuje zawodowo, nie może wielu sił poświęcić Komisji.
Pierwsze wywalczone – przejście dla pieszych
Żyłka społecznikowska ujawnić się w Tomaszu Suskim w dniu oddania pierwszego na Pradze Południe bloku Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Oddawano go z pompą, a przed blokiem stali w uroczystym rynsztunku włodarze dzielnicy oraz miasta stołecznego (wówczas prezydent Piskorski). Suski poczuł, że powinien w imieniu lokatorów przemówić i podziękować. Poczuł też, że sprawy lokatorskie oraz mieszkańców dzielnicy warte są zachodu. W 2006 dostał się do Rady Osiedla, w której zasiada do dzisiaj. Pierwszą sprawą, o którą z żoną, Moniką, zawalczyli, było przejście dla pieszych przez ul. Szaserów. Powstało.
– Ponieważ udało mi się wpłynąć na władze, to dostałem „powera”. W Radzie Osiedla chcieliśmy organizować Dzień Ojca, ale budżet osiedlowy jest minimalny, można z niego ufundować co najwyżej kawę na spotkania. Dlatego pani Barbara Wasiak, doświadczony samorządowiec, poradziła założyć fundację albo stowarzyszenie.
Złote czasy Stowarzyszenia przypadły na lata 2007 – 2009: zorganizowali Dzień Ojca, a w 2007 roku Piknik na koniec lata w Parku Skaryszewskim. Wystąpiła Kapela Staszka Bielana, rozegrano rodzinny turniej piłki nożnej. Po 2009 Stowarzyszenie popadło w hibernację. Zarząd spotyka się z rzadka, nie tworzy projektów, a trudno organizować imprezy promocyjne ze składek po 5 zł.
Z tamtego okresu pamięta go były burmistrz Pragi Południe, Adam Grzegrzółka:
– Jest osobą, która ma wiele pomysłów. Ale spośród nich tylko niektóre biorą pod uwagę realia samorządowe na tyle, żeby udało się je zrealizować.
Kreatywnych warto wykorzystać
Z Adamem Grzegrzółką znają się z praskiej Platformy Obywatelskiej. Niewiele zapytanych w DKDS osób wie, że przewodniczący jest członkiem PO. Złożyło się również tak, że Monika Suska została w 2007 radną dzielnicy z komitetu Platformy Obywatelskiej. Tomasz Suski nie ukrywa, że im to pomagało:
– Poznawałem wówczas mnóstwo osób, które można było zaangażować w promocję Grochowa. mieliśmy też lepszy dostęp do informacji. Wiedzieliśmy – gdzie można wynająć salę, kogo prosić o wsparcie. Równocześnie chcę powiedzieć, że mieliśmy trudniej. Znajomy redaktor „Mieszkańca”, gazety na Pradze Południe, przewidywał, że Stowarzyszenie wiele nie zrobi, bo jestem powiązany z burmistrzem Dzielnicy.
– A jest pan?
– Obydwoje jesteśmy w Platformie Obywatelskiej. Na pewno nie jestem jednak z tego tytułu w żaden sposób zależny od burmistrza. Powiedzieć, że nie jesteśmy zgodni, to mało.
– Po co panu działalność polityczna?
– Na pewno każdy z nas chciałby, żeby zauważono to, co zrobił. Jeśli jest się osobą ambitną, kreatywną, z chęciami do zmian, to myślę, że dobrze byłoby taką osobę wykorzystać.
– To ma pan jakieś plany polityczne?
– Na razie nie mam. Moje zaangażowanie zależy od różnych czynników. Na przykład od tego, by uzgodnić je w małżeństwie, bo obydwoje z żoną jesteśmy w wiele spraw zaangażowani. Być może dwoje Suskich w Radzie Dzielnicy to byłoby za dużo.
– Ale na przewodniczącego praskiego koła Platformy Obywatelskiej niedawno pan kandydował.
– To wynikało z mojej spontanicznej decyzji, podjętej na samym spotkaniu. Założyłem, że jeśli będzie jeden kandydat, to ja będę kontrkandydatem, bo cenię prawdziwą demokrację.
W tych wyborach Tomasz Suski zdobył osiem głosów na ponad dwieście oddanych. Ale się tego, jak mówi, spodziewał. Za to w wyborach do DKDS-u rok wcześniej zdobył siedemnaście na dziewiętnaście możliwych. Dlatego chce się skupić na „rozruszaniu DKDS”.
Suski: – Nie spodziewam się wszystkiego od razu. Wysłałem ostatnio projekt programu współpracy do skonsultowania, nie dostałem żadnej uwagi. Chciałbym, żeby chociaż strona DKDS na Facebooku zyskała więcej fanów. Wszystkich tam zapraszam.
Nowak: – Nie ma wielu sukcesów, ale bardzo się stara. Posiedzenia DKDS odbywają się regularnie, teraz wiele leży po stronie praskich organizacji – dobrze, żebyśmy się zebrali do kupy i zadbali o ten nasz Grochów.
Źródło: inf. własna ngo.pl