Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
"Warto mieć regulamin wewnętrzny. Daje nam gwarancję, że nie będziemy przesadnie wydawać na swoje potrzeby. Bez jasno określonych reguł może się zdarzyć, że organizacje ukrywają koszty administracyjne wplatając je w działania statutowe" - przedstawiamy drugą część wywiadu z Tomaszem Bruskim o standardach działania w organizacjach.
Ngo.pl przedstawia drugą część wywiadu o standardach formalno-prawnych i finansowych organizacji. Pierwszą można przeczytać tu: "Rzetelność się zwróci".
Przed rozmową powiedziałeś, że w kwestii standardów jesteś minimalistą? Co to znaczy?
Tomasz Bruski: – Uważam, że powinien istnieć jeden prosty wzór sprawozdania dla „zwykłych” organizacji. Natomiast jeśli chodzi o te, które chcą mieć dodatkowe przywileje, czyli otrzymywać środki publiczne, z 1% czy programów obwarowanych szczególnymi procedurami, to muszą one liczyć się z tym, że powinny zrobić więcej. Z tym że – uwaga – organizacje dotujące powinny pamiętać o tym, żeby akceptować koszty obsługi finansowej, prawnej i innej. Coś za coś. Nie można dać organizacji mnóstwa obowiązków, generujących koszty, których nie może ona udźwignąć, i ich nie finansować.
Bolączką organizacji bywa to, że każdy wzmaga od nich innej formy sprawozdawania. Na szczęście w przypadku organizacji, które nie prowadzą działalności gospodarczej i odpłatnej oraz nie posiadają statusu OPP, obowiązuje jeden uproszczony wzór sprawozdania finansowego. Wzór ten zawarty jest w Rozporządzeniu Ministra Finansów z 15 listopada 2001 roku w sprawie szczególnych zasad rachunkowości dla niektórych jednostek niebędących spółkami handlowymi, nieprowadzących działalności gospodarczej. Jest to bardzo prosty wzór i organizacje raczej nie mają problemu ze sporządzaniem sprawozdania na podstawie tego rozporządzenia.
Bolączką organizacji bywa to, że każdy wzmaga od nich innej formy sprawozdawania. Na szczęście w przypadku organizacji, które nie prowadzą działalności gospodarczej i odpłatnej oraz nie posiadają statusu OPP, obowiązuje jeden uproszczony wzór sprawozdania finansowego. Wzór ten zawarty jest w Rozporządzeniu Ministra Finansów z 15 listopada 2001 roku w sprawie szczególnych zasad rachunkowości dla niektórych jednostek niebędących spółkami handlowymi, nieprowadzących działalności gospodarczej. Jest to bardzo prosty wzór i organizacje raczej nie mają problemu ze sporządzaniem sprawozdania na podstawie tego rozporządzenia.
Inne standardy, których jesteś zwolennikiem?
T. B.: – To jest standard formalny, minimalny, jest oczywiście parę innych kwestii, nie mówiąc o etycznych, które są szalenie ważne. Mam jednak wrażenie, jak już wspominałem, że moralność jest na wysokim poziomie w dużej większości organizacji, i to zarówno jeśli chodzi o współdziałanie z otoczeniem, jak i relacje wewnętrzne. W mojej opinii, organizacja powinna przyjąć i stosować wewnętrzny regulamin funkcjonowania. Jest ten dokument, poza oczywiście statutem – podstawowym aktem regulującym funkcjonowanie organizacji, który może dookreślić wiele istotnych kwestii.
Jakie konkretnie, inne niż w statucie?
T. B.: – Regulamin może traktować o tym, jak współpracujemy z darczyńcami, z pracownikami, wolontariuszami, z radą – jeśli ją mamy. Jeśli nie jest to zapisane wyraźnie w statucie, regulamin może dookreślić, jakie kompetencje ma zarząd, w jakim trybie i na jakich warunkach zatrudnia pracowników w organizacji. Warto też wspomnieć w regulaminie o kwestiach sprawozdawczości i na przykład opisać, jak wygląda struktura kosztów administracyjnych i statutowych. To rzecz, która nie jest uregulowana w statucie, a którą dobrze byłoby opisać, nie tylko technicznie w polityce rachunkowości.
Co nam to daje?
T. B.: – Gwarancję, że nie będziemy – jak niektóre organizacje – przesadnie wydawać na swoje potrzeby. Bez jasno określonych reguł może się zdarzyć, że organizacje ukrywają koszty administracyjne wplatając je w działania statutowe. A na koniec roku w sprawozdaniu wykazują zero kosztów administracyjnych. Jest to raczej niemożliwe: trzeba zapłacić choćby za znaczki pocztowe, żeby wysłać odpowiednie deklaracje do urzędów. Bywają takie koszty, które ewidentnie dotyczą działalności administracyjnej, a są przypisywane do kosztów statutowych, bo organizacja nigdzie tego nie zdefiniowała. Nie chciałbym podawać twardych ram udziału kosztów administracyjnych w ogólnych kosztach organizacji. Generalnie przyjmuje się zasadę, że koszty administracyjne nie powinny przekraczać 15 - 20%. Bywa tak, że organizacja zmieści się spokojnie w 5%, a bywa tak, że się nie zmieści w 30%. Zależy to od struktury działań i sposobu funkcjonowania, więc byłbym daleki od ustalania tego „na sztywno”. Z pewnością warto uregulować te kwestie w regulaminie i racjonalnie uzasadnić.
Powiedziałeś, że prawo jest całkiem, całkiem w sensie nie jest tak źle jak patrzysz w ciągu 10, 15 lat, ale czy są jakieś przepisy, które byś uprościł zachowując standard działania organizacji?
T. B.: – Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą, której można zadać to pytanie, bo jestem już przyzwyczajony do obowiązujących przepisów. Zagadnienia finansowe dotyczące funkcjonowania organizacji są już dla mnie mniej skomplikowane i staram się do nich przekonać inne organizacje, tak by ułatwić im działania. Wspomniałbym natomiast o działalności odpłatnej, działalności gospodarczej i trudnej w tej chwili kwestii loterii i wszelkiego rodzaju aukcji charytatywnych – generalnie o potencjalnych źródłach finansowania organizacji. Zmieniające się przepisy coraz częściej uniemożliwiają organizacjom zdobywanie środków za pomocą różnorodnych mechanizmów. Myślę, że sam ustawodawca ma problem ze zdefiniowaniem, co jest działalnością odpłatną organizacji. Prawie co dwa lata wchodzi w życie jakaś nowelizacja dotycząca działalności odpłatnej, bo bardzo trudno jest przewidzieć wszystko, co zrobią organizacje. W ogóle nie tylko organizacje mają problem z definiowaniem: popatrzmy na firmy, ile jest interpretacji, ile jest studiów przypadku, dotyczących na przykład kosztów uzyskania przychodów. Ile przedsiębiorców, tyle przypadków, tak samo jest jeśli chodzi o organizacje.
Druga sprawa – tzw. ustawa hazardowa zabroniła organizacjom, bez spełnienia bardzo trudnych warunków przeprowadzać loterii i zabaw fantowych, i jest to duży problem. Na pewno utrudni to organizacjom – zwłaszcza tym niewielkim, zdobywanie środków na działania statutowe. Przepisy o zbiórkach publicznych też nie ułatwiają fundraisingu. Nadal samo podanie numeru konta na stronie internetowej organizacji może być interpretowane jako zaproszenie do zbiórki publicznej, co jest absurdem. 1% z kolei sprzyja dużym organizacjom, które wydają ciężkie pieniądze na kampanie.
Całe szczęście dla filantropii i dla organizacji, mamy możliwość pozyskiwania darowizn od osób fizycznych i prawnych, co w mojej opinii jest świetnym rozwiązaniem, nieczęsto spotykanym nawet na skalę europejską. Do 6% dochodu możemy sobie odpisać przekazane darowizny jako osoby fizyczne, do 10% dochodu mogą odpisywać osoby prawne. To super sprawa! Ale jeszcze lepiej ma Kościół: jeśli przekażesz cały dochód na rzecz działalności charytatywno-opiekuńczej Kościoła, to Urząd Skarbowy ma obowiązek oddać ci cały podatek, który został pobrany w danym roku ramach obowiązkowych zaliczek. Gdybyśmy chcieli równać warunki dla wszystkich organizacji dobroczynnych, to powinniśmy móc odpisywać darowizny od podatku bez limitu, tak jak darowizny na rzecz działalności charytatywno-opiekuńczej Kościoła. Tyle, że oczekiwanie zrównania odpisu darowizn w stu procentach na rzecz wszystkich organizacji jest nierealne, bo mogłoby się to zakończyć zapaścią budżetu państwa.
Druga sprawa – tzw. ustawa hazardowa zabroniła organizacjom, bez spełnienia bardzo trudnych warunków przeprowadzać loterii i zabaw fantowych, i jest to duży problem. Na pewno utrudni to organizacjom – zwłaszcza tym niewielkim, zdobywanie środków na działania statutowe. Przepisy o zbiórkach publicznych też nie ułatwiają fundraisingu. Nadal samo podanie numeru konta na stronie internetowej organizacji może być interpretowane jako zaproszenie do zbiórki publicznej, co jest absurdem. 1% z kolei sprzyja dużym organizacjom, które wydają ciężkie pieniądze na kampanie.
Całe szczęście dla filantropii i dla organizacji, mamy możliwość pozyskiwania darowizn od osób fizycznych i prawnych, co w mojej opinii jest świetnym rozwiązaniem, nieczęsto spotykanym nawet na skalę europejską. Do 6% dochodu możemy sobie odpisać przekazane darowizny jako osoby fizyczne, do 10% dochodu mogą odpisywać osoby prawne. To super sprawa! Ale jeszcze lepiej ma Kościół: jeśli przekażesz cały dochód na rzecz działalności charytatywno-opiekuńczej Kościoła, to Urząd Skarbowy ma obowiązek oddać ci cały podatek, który został pobrany w danym roku ramach obowiązkowych zaliczek. Gdybyśmy chcieli równać warunki dla wszystkich organizacji dobroczynnych, to powinniśmy móc odpisywać darowizny od podatku bez limitu, tak jak darowizny na rzecz działalności charytatywno-opiekuńczej Kościoła. Tyle, że oczekiwanie zrównania odpisu darowizn w stu procentach na rzecz wszystkich organizacji jest nierealne, bo mogłoby się to zakończyć zapaścią budżetu państwa.
A ja, mówiąc cynicznie, miałabym kilka pomysłów na darowizny...
T. B.: – Tak, na pewno znaleźliby się tacy, którzy powiedzieliby: mam w nosie podatki, finansowanie kolejnych ministerstw i urzędników, tylko przekazuję cały dochód na odpowiednią działalność, która mnie interesuje, a Urząd Skarbowy jeszcze mi do tego dopłaca.
Czy w obecnie przygotowywanej przez organizacje nowelizacji ustawy o stowarzyszeniach są zapisy, które szłyby w kierunku minimalistycznych standardów, o których tu mówimy?
T. B.: – Szczerze mówiąc nie widziałem propozycji nowych zapisów w tym zakresie, raczej takie, które mają ułatwić funkcjonowanie stowarzyszeniom zwykłym, ale nie obciążać stowarzyszeń rejestrowych. W przypadku rejestrowych – powinna być uproszczona właśnie rejestracja, ale nie zmieni to diametralnie funkcjonowania organizacji. Pamiętajmy też, że lepsze może być wrogiem dobrego. Można dostrzec utrudnienia w funkcjonowaniu stowarzyszeń, jeśli można to zmienić – zgoda, ale nie kosztem zwiększania obowiązków organizacji. Jeśli się okaże, że pod pozorem pomocy stowarzyszeniom zwykłym nagle włożymy na głowę stowarzyszeniom rejestrowym dodatkowe obowiązki, dla przykładu takie, jak ma OPP, to absolutnie się na to nie zgadzam.
Chyba nikt tak nie myśli?
T. B.: – Niestety, spotkałem w sektorze osoby, które myślą, że jeśli fundacje lub OPP muszą składać skomplikowane sprawozdania, to stowarzyszenia też powinny. Nie zgadzam się z takim podejściem. Na szczęście niewiele jest takich osób. Zdecydowanie jestem za tym, żeby ułatwiać organizacjom życie. Teoretycznie administracja państwowa cały czas mówi o deregulacjach, a my – jako sektor – ciągle próbujemy dołożyć sobie obowiązków. Bądźmy wzorem. Pokażmy, że można nie dokręcać śruby w przepisach, zwłaszcza że przepisy nigdy nie będą precyzyjne i nigdy nie okiełznają tego, jak organizacje potrafią funkcjonować. Wystarczy, że organizacje będą rzetelnie działać zgodne z prostymi przepisami. Każda organizacja – to inni ludzie, inna wizja, inne cele i formy działania. I właśnie ta sektorowa różnorodność jest piękna!
Pobierz
-
201212141414070650
830616_201212141414070650 ・38.72 kB
Źródło: informacja własna ngo.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.