Emilowi Majukowi z Wojsławic nie mogło dać spokoju to, że urodził się w domu, który przed wojną należał do żydowskiego szewca Fawki. Krystyna Nowakowska z Bodzentyna przeczytała Pamiętnik Dawidka Rubinowicza i postanowiła przywrócić o nim pamięć.
Paulina Capała: Akcja „Tolerancyjni. To się dzieje” to podsumowanie kilkuletniej pracy w ramach dwóch programów realizowanych przez Fundację Batorego – „Memoria” i tworzonego przy współpracy Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” – „Dla Tolerancji”. Święto lokalnych liderów, którzy w swoich miejscowościach walczą z niepamięcią?
Marta Białek-Graczyk: – W projekcie „Dla Tolerancji” postawiliśmy na działania edukacyjne, które koncentrują się wokół intensywnej pracy z niewielką grupą osób. Działania może nie o wielkiej sile rażenia, ale za to niezwykle głębokie. Okazało się, że jest to jeden z możliwych sposobów mierzenia się z tematem wielokulturowości. Podsumowując naszą kilkuletnią pracę w tym obszarze, chcielibyśmy opowiedzieć o ludziach, którzy za tymi niecodziennymi działaniami stoją.
Na czym polega ich niecodzienność?
M.B.G.: – Tak jak mówiłam, to są naprawdę niewielkie działania. Szansę powodzenia mają te, które zaczynają się od bardzo konkretnego faktu: znaleziska, miejsca czy postaci. Tak było m.in. w przypadku Emila Majuka z Wojsławic, który wychował się w domu, który przed wojną należał do żydowskiego szewca o imieniu Fawka. Emil nie potrafił, ale też nie chciał wobec tego faktu przejąć obojętnie. Ciekawością i chęcią odkrycia własnych korzeni zaraził innych mieszkańców Wojsławic. Otworzył swój dom dla ludzi zajmujących się dziedzictwem sztetl w Polsce, zorganizował dla nich warsztaty, zainicjował wymianę doświadczeń.
Taka osobista motywacja wśród liderów Waszego programu jest zresztą dosyć częsta.
M.B.G.: – Podobnie było w przypadku Krystyny Nowakowskiej, która po przeczytaniu „Pamiętników Dawidka Rubinowicza” zajęła się historią bodzentyńskich Żydów. I ona, tak jak Emil wyszła od bardzo małego działania – warsztatów fotografii otworkowej z młodzieżą, która miała zinterpretować opowieści żydowskiego chłopca. Ostatecznie projekt zakończył się wprowadzeniem do szkół lekcji dotyczącej wielokulturowego dziedzictwa regionu, cyklicznymi obchodami „Dni Dawida Rubinowicza” oraz odnowieniem bodzentyńskiego kirkutu.
W ramach „Akademii Tolerancji” – kursu mistrzowskiego, który stanowił jeden z etapów programu intensywnie pracowaliście z liderami rozsianymi po całej Polsce. Okazało się, że dla nich dużą wartością jest możliwość spotkania się i rozmowy. Stąd pomysł na akcję i publikację zbierającą wasze dotychczasowe doświadczenia?
M.B.G.: – Podczas jednego z warsztatów psychologicznych okazało się, że części z nich doskwiera samotność. Ci, którzy działają w grupie, albo mają możliwość kontaktu z ludźmi zajmującymi się tą tematyką radzą sobie lepiej. Wydajemy publikację, w której rozmawiamy z ośmioma lokalnymi liderami. Zadajemy im często niewygodne pytania, także o to, co podczas realizacji projektu było trudne, co się nie udało. Z jednej strony chcemy pokazać świetną pracę tych ludzi, zainspirować do działania innych, a z drugiej przekazać ich doświadczenie dalej.
Po to organizujecie również Rynek Wiedzy podczas akcji „Tolerancyjni to się dzieje”?
M.B.G.: – Tak. Nasi liderzy wystąpią w roli ekspertów. Każdy zainteresowany, będzie mógł do nich podejść i osobiście z nimi porozmawiać. Tolerancyjni będą odpowiadali m.in. na pytania: jak nie być samotnym liderem? Jak współpracować ze szkołą, jak budować partnerstwa lokalne? Jak pracować nie tylko z dobrymi uczniami, ale też z osobami z trudnych środowisk? Ideą takich spotkań jest stworzenie możliwości bezpośredniego kontaktu z ludźmi, którzy sami szukali odpowiedzi na te pytania. To dobry sposób na zdobycie nowych kontaktów i bardzo konkretnych informacji.
W ramach Akcji organizujecie też debatę. Szukacie odpowiedzi na pytanie: „Jak pamiętać: pomnik czy performance”? Do rozmowy zapraszacie animatorów kultury, artystów, ale i badaczy. Dlaczego właśnie z nimi chcecie rozmawiać o pracy z pamięcią?
M.B.G.: – Zależy nam na spojrzeniu z wielu różnych, a jednocześnie uzupełniających się perspektyw. Do udziału w debacie zaprosiliśmy Klausa Bachmanna, Agnieszkę Kłos, Pawła Passiniego i Piotra Skrzypczaka. Zapytamy, w czyim imieniu mówimy o historii? Jak bezpiecznie otwierać ludzką pamięć? Co o tym sądzi historyk, co psycholog społeczny? Zobaczymy jaką opinię i wizję mają w związku z tym tematem artyści, a co na ten temat myśli doświadczony animator kultury.
W sobotę 24 października zapraszacie do Klubu Powiększenie na pokaz przedwojennego filmu o żydowskim Radomiu, do którego na żywo zagra duet SzaZa. Jak ten unikatowy film do Was trafił?
M.B.G.: – Film faktycznie jest unikatowy. Trafił do nas razem ze Zbyszkiem Wieczorkiem, który w Radomiu realizował projekt wokół przywrócenia pamięci o żydowskim gimnazjum. Jolanta Dylewska, autorka głośnego filmu „Polin”, powiedziała nam, że materiał z Radomia zrobił na niej niesamowite wrażenie. Podczas pracy nad swoim dokumentem nie trafiła na tak długi, bo trwający ponad 40 minut materiał pokazujący codzienne życie społeczności żydowskiej w przedwojennej Polsce. Podczas tego projektu naprawdę wydarzyło się wiele ważnych rzeczy. Teraz przyszedł czas, żeby się zacząć nimi dzielić.
„Tolerancyjni. To się dzieje”
Akcja: 23-25 października
Organizatorami wydarzenia „Tolerancyjni. To się dzieje” są Fundacja Batorego oraz Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” przy wsparciu niemieckiej Fundacji Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość (EVZ) i Fundacji Forda.
Źródło: Towarzystwo Inicjatyw Twórczych ę