Fundacja Urban Forms sprawiła, że zaniedbane centrum Łodzi stało się punktem zainteresowania wśród mieszkańców kilku kontynentów. O jej projekcie street art piszą uznane międzynarodowe magazyny branżowe. Za sukces ten odpowiada Teresa Latuszewska-Syrda, wiceprezes Fundacji.
Wcześniej aktorka łódzkich teatrów. Teraz jedna z głównych postaci w obszarze ingerencji w zdewastowaną tkankę miejską, techniczną i społeczną. Autorka projektów społeczno-artystycznych i motor wszystkich realizowanych w nich działań. Jako odbiorcy wielkoformatowych malowideł zewnętrznych zwykle nie zastanawiamy się nad procesem ich planowania i realizacji, zatem dziś prezentujemy Teresę Latuszewską-Syrdę i jej wizję Galerii Urban Forms.
Pomysł utworzenia Fundacji i zajęcia się promocją szeroko rozumianej sztuki ulicy narodził się i rozwijał w czasie działań zawodowych Teresy w agencji eventowej. Tam nawiązała pierwsze kontakty ze środowiskiem grafficiarzy, które ewoluowały w stronę rozwoju jej wiedzy i zainteresowań również innymi akcjami street art, ze szczególną słabością do murali. Tak się zaczęła przygoda z Galerią Urban Forms, która już w pierwszej swej edycji odbiła się echem w międzynarodowym środowisku.
Szczególnie istotnym jest fakt, że działania planowane przez Teresę nie polegają jedynie na stworzeniu takiego czy innego dzieła w przestrzeni miejskiej (murale i malowidła na przystankach autobusowych, a w kolejnych edycjach również instalacje i biżuteria miejska). W jej rozumieniu sztuki ulicy ważna jest interakcja twórcy i jego dzieła ze społecznością już na etapie tworzenia. Street art nie ma być "ozdobnikiem" przestrzeni, w której powstaje, ale ma na coś zwracać uwagę, ma prowokować do refleksji i dyskusji już od najniższych warstw społecznych, ma wreszcie aktywizować, angażować lokalne społeczności w sprawy swego otoczenia.
Teresie Latuszewskiej-Syrdzie udaje się łączenie kultury z aktywnym i bezpośrednim oddziaływaniem społecznym. Obserwatorzy tworzenia zaczynają również pełnić rolę katalizatora dla artystów, czasem też rolę współtwórców. Obie strony nawiązują kontakt, podejmują dialog i współdziałanie. Efekt nieczęsto spotykany i praktycznie nie do przecenienia. Wszystko to, w otoczeniu specyficznej łódzkiej zabudowy, tworzy warunki i klimat sprawiające, że bardziej i mniej znani w świecie artyści tworzący murale chcą przyjeżdżać do Łodzi i (co wydaje mi się ważniejsze) chcą do Łodzi wracać. Na skrzynkę mailową Fundacji wpływają wiadomości z Europy, Australii, Ameryki, a branżowe magazyny wymieniają łódzką Galerię Urban Forms jako jedno z najważniejszych światowych wydarzeń street art. Tak duży sukces projektu, w tak krótkim czasie, możliwy był do osiągnięcia przede wszystkim dzięki głębokiej wierze Teresy w potrzebę jego realizacji. Dzięki jej sile, całkowitemu zaangażowaniu i wytrwałości. Dzięki kolejnym pomysłom, z ogromnym trudem z różnych źródeł zdobytych środków finansowych, dzięki umiejętności nawiązywania kontaktów i zachęcania ludzi do współpracy.
Bez MOCY Teresy centrum Łodzi dalej byłoby szarym centrum Łodzi, a nie miejscem polecanym w europejskich przewodnikach turystycznych. A mieszkańcy byliby zwykłymi mieszkańcami, a nie współtwórcami kultury…
Źródło: informacja nadesłana