Znów lato na Podlasiu urozmaiciły mieszkańcom liczne przedstawienia Wertepu. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Wertep odbył się po raz piętnasty, tradycyjnie na przełomie lipca i sierpnia. Przez trzy weekendy zaoferował widzom wiele atrakcji. Organizatorami festiwalu są: Stowarzyszenie Kulturalne "Pocztówka", A3Teatr oraz Hajnówka Centralna - Stacja Kultury.
Znów lato na Podlasiu urozmaiciły mieszkańcom liczne przedstawienia Wertepu. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Wertep odbył się po raz piętnasty, tradycyjnie na przełomie lipca i sierpnia. Przez trzy weekendy zaoferował widzom wiele atrakcji.
Artyści i widzowie wędrowali po wioskach i miasteczkach. Zgodnie z ideą festiwalu, by dotrzeć z teatrem tam, gdzie na co dzień go nie ma i dać widzom w rożnym wieku trochę radości, ale i zadumy.
W weekendy wystawiano po kilka spektakli. Były wesołe i mądre. Przedstawienia dla dzieci i dorosłych odbywały się w plenerze – nad wodą, na łące, w ogródkach. Piknikowy nastrój festiwalu sprawiał, że radośnie bawili się widzowie i aktorzy.
Bezpłatny wstęp do magicznych światów
– Nasz festiwal jest unikatowy. Proponuje dużym i małym widzom wstęp do magicznych światów, które pojawiają się tuż obok, w pięknych okolicznościach przyrody, w plenerze, blisko domu – mówi Dariusz Skibiński, dyrektor artystyczny festiwalu a zarazem reżyser spektakli i aktor.
Przed ponad piętnastu laty na pomysł Wertepu – teatru objazdowego w plenerze, wpadli Dariusz Skibiński i Agata Rychcik-Skibińska ze Stowarzyszenia Kulturalnego "Pocztówka". Od tamtej pory konsekwentnie swój zamysł realizują. Wstęp na spektakle jest wolny.
Przez lata nas festiwal ewoluował, ale nadal przyświeca mu ta sama zasada: cieszyć innych kameralnym plenerowym teatrem i jednocześnie być jak najbliżej widza – mówi Agata Rychcik-Skibińska. – Widzowie przywiązują się do festiwalu. Gdy któregoś roku festiwal nie odbywa się w danej miejscowości, pytają co się dzieje bo po prostu tęsknią za teatrem.
Nasz festiwal stał się ludziom bardzo bliski, mówią o nim „nasz Wertep – mówi Darek Skibiński. Patrząc na festiwal z perspektywy piętnastu lat uważa, że dobrze wpisał się w kalendarz kulturalnych wydarzeń Podlasia. Ma swoją wierną publiczność. – Jest już pokolenie dorosłych w konkretnych miejscowościach, którzy „wychowali się" z Wertepem, gdy ich odwiedzał. A teraz przyprowadzają na festiwal swoje dzieci – mówi. – Gdy ogłaszamy w mediach społecznościowych, że w amfiteatrze w Hajnówce robimy próbę, to przychodzi na nią po 200 osób, jak na Wertep. Interesują się repertuarem. To nas bardzo cieszy.
Gdy sceną jest ogródek
Dyrektor festiwalu cieszy się, że Wertep jest coraz bliżej lokalnej społeczności. Gdy zaczęli, w ramach eksperymentu, granie w coraz mniejszych miejscowościach, w ogrodach, do których gościnni gospodarze zapraszali artystów i widzów, nie byli pewni powodzenia tej formuły. – Do takich prywatnych miejsc jesteśmy coraz częściej serdecznie zapraszani – mówi Agata Rychcik-Skibińska. Opowiada, że zjawia się wtedy cała wieś, przychodzą turyści. Spektakl teatralny sprawia, że społeczność otwiera się na siebie nawzajem, płyną opowieści, otwierają się nie tylko ogródki, ale i serca. Zapowiada, że w kolejnych edycjach ten pomysł nadal będzie realizowany.
Teraz, gdy zagrali w ogrodach w Wojnówce, Werstoku, Długim Brodzie, Czechach Orlańskich, Policznej – utwierdzili się w przekonaniu, że sprowadzenie teatru coraz bliżej widza, to był znakomity pomysł . – Teatr przychodzi do widza, pod jego dom, akcja spektaklu dzieje się w prywatnym ogródku i wytwarza się niezwykłe poczucie wspólnoty – mówi reżyser Skibiński.
Wertep odwiedził w tym roku Drohiczyn, przedstawiając spektakle w nadbużańskim plenerze. Zagrano też w Orli, w Narwi, w Narewce, we wspomnianych ogródkach. A w Hajnówce zakończyło się Wertepowe granie spektaklem w amfiteatrze.
W tym roku spektakle pokazali artyści z kraju, związani z następującymi zespołami: A3Teatr, Teatr w lesie, Teatr Usta Usta, Teatr Delikates, Grupa WoRaZu, Falko Show, Marta Andrzejczyk, Scena 96, Trupa Pana Wnuka i Teatr Biuro Podróży. Zagrali spektakle familijne, dla widowni młodzieżowej i dla widzów dorosłych. Opowiadały one lokalne historie - np. z głębi Puszczy Białowieskiej, czy z dalekiej północy ale też z południa Europy, jak opowiadający o dramacie Bośni spektakl "Carmen Funebre" Teatru Biuro Podróży. Wyjątkowym wydarzeniem był też projekt ukraiński w wykonaniu młodych ludzi, doświadczonych wojną w Ukrainie – "The places of happy people" Creative School "What if" & Vechoria Theatre.
Drama sposobem na bolesne skutki wojny
We Lwowie nad projektem tym pracowali z nimi wykładowcy ze szkół teatralnych - którzy, co istotne, byli kiedyś wolontariuszami na podlaskim festiwalu i z nim współpracują. Młodzi ludzie, używając teatru przedmiotu i własnych wypowiedzi, mówią o swoich przeżyciach, planach i marzeniach. Ta historia opowiada o grupie nastolatków, którzy wyruszają w niesamowitą podróż – w poszukiwaniu miejsca, w którym żyją szczęśliwi ludzie. Po dotarciu do ostatniego punktu podróży rozumieją, że szczęście w rzeczywistości kryje się w bardzo małych i prostych rzeczach.
– Twórcy pokażą swój spektakl w kilku miejscowościach. Dziękuję w ich imieniu hajnowskim przedsiębiorcom, którzy sfinansowali ich przyjazd i spektakle, w sytuacji nagłej - gdy nieoczekiwanie pojawiła się możliwość występów, a program i i budżet festiwalu był już zamknięty – mówi Skibiński.
Stałym punktem Wertepu jest parady lampionów, która w tym roku odbyła się z udziałem 30 osób w pięknych kostiumach. W tych rolach wystąpili wolontariusze festiwalowi, wśród nich wolontariusze Europejskiego Korpusu Solidarności, którzy działają w Hajnówce Centralnej – Stacji Kultury.
Źródło: Hajnówka Centralna - Stacja Kultury