Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
NGO.PL: Próbujemy uchwalania budżetów obywatelskich, ale się w nich nie specjalizujemy. W związku z tym jedni chcieliby go ustawą chronić, drudzy - dać mu się rozwinąć bez niej. Podsumowujemy debatę "budżetową".
Debatę o ustawowych gwarancjach dla budżetu obywatelskiego zaproponował ngo.pl Łukasz Prykowski, zabierający w niej głos jako pierwszy. Nie chcieliśmy debatować, o tym, czy w ogóle warto tworzyć – w gminach budżety obywatelskie. Trudno byłoby, po obu stronach – społecznej i samorządowej – znaleźć przeciwników tej formy partycypacji społecznej, tak jak trudno dziś znaleźć „oficjalnych” przeciwników konsultacji społecznych. O wiele mniej oczywiste było to, czy – jak postulował Łukasz Prykowski – potrzebujemy przepisów tak wysokiej rangi, by zagwarantować to, co zwolennicy uznają w budżecie obywatelskim za cenne. Ci wskazywali dwie możliwości umocowania gwarancji dla budżetu: w ustawie o samorządzie gminnym lub ustawie o finansach publicznych, na którą – bywa – powołują się samorządy niechętne oddawaniu mieszkańcom władzy nad finansami gminy.
Za gwarancją w ustawie: decyzja, z którą trzeba się liczyć
„Chcemy, aby budżet obywatelski, czyli decyzja mieszkańców o sposobie przeznaczenia wydzielonej części samorządowego budżetu była dla samorządów wiążąca” – to główny argument osób wypowiadających się po stronie ustawowych gwarancji dla budżetu. Dziś bywa różnie, bo budżet konstruowany jest w oparciu o przepisy o konsultacjach społecznych. Zgodnie z prawem budżet obywatelski się zatem „konsultuje”, ale się go nie „uchwala”. Zaś wyniki konsultacji mogą, ale nie muszą być podstawą decyzji włodarzy gmin i skarbników. O tym, że gentelmeńska umowa w sprawie budżetu między mieszkańcami a władzą samorządową nie jest dziś przestrzegana, informowała w debacie m.in. Ewa Stokłuska pisząc, że prezydent jednego z miast po „uchwaleniu” budżetu przez mieszkańców i tak próbował dopisać do tej decyzji projekty, które z akceptacją się nie spotkały. Potwierdzał to Wojciech Kębłowski, swoją drogą przeciwny ustawowym regulacjom. „Do patologii należą są sytuacje – pisał w debacie – w których propozycje inwestycji wybrane przez mieszkańców są następnie selekcjonowane przez urzędników pod kątem “zasadności” czy “przedsiębiorczości”.
Poza pewnością, że decyzja obywateli będzie w tej sprawie ostateczna, zwolennicy ustawowych regulacji widzą w niej nadzieję na to, że sposób pracy nad budżetem zyska na jakości. Argumentował za tym m.in. Marcin Gerwin, autor raportu „Miasta w działaniu” i współtwórca Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, która skutecznie wprowadziła uchwalanie budżetu obywatelskiego w tym mieście.
Przeciw gwarancji w ustawie: na marną jakość BO prawo nic nie poradzi
Nie trzeba ustawy, a uchwały – odpowiadał na te postulaty Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. Przypominał, że procedura uchwalania budżetu może być ujęta nie tylko w krytykowanej w debacie uchwale o konsultacjach, ale w dedykowanej specjalnie budżetowi obywatelskiemu uchwale tylko jego dotyczącej. Porawski przyznawał, że dziś samorządy i ich nadzorcy, czyli Regionalne Izby Obrachunkowe faktycznie miewają problem, ale nie z oddawaniem części wydatków do decyzji, ale z wydzieleniem tej części, która będzie przez mieszkańców dyskutowana. Jest jednak przekonany, że radni mogą ją wydzielić przyjmując obywatelską inicjatywę uchwałodawczą w tej sprawie.
Co ciekawe, przeciwny ustawowym gwarancjom był również Wojciech Kębłowski, drugi obok Marcina Gerwina, współautor „Miast w działaniu”. W tekście dla ngo.pl wylicza sześć głównych wad budżetu obywatelskiego w Polsce, których jego zdaniem, żadna ustawa nie zagwarantuje. Budżet jest według Kębłowskiego: mało edukacyjny, niewłączający, komunikowany przez urzędników z góry w dół i uchwalany na ich zasadach, dotyczy małych części budżetu osiedli lub miast, a nie części budżetu gminy. Gdyby przyjąć minimalne gwarancje w ustawie, to ta „wersja light” zostałaby przez samorządy potraktowana jako standard i nie pozwoliłaby się budżetowi rozwinąć.
O tym, że najpierw budżet powinien się rozwinąć, a potem znaleźć umiejscowienie w ustawie mówił także, w wywiadzie dla ngo.pl Michał Boni. MAiC co prawda włączyło się w upowszechnianie budżetu w samorządach, ale uważa, że na regulacje prawne jest w Polsce jeszcze za wcześnie.
Szczególnie ważnym głosem w debacie był głos Teresy Blacharskiej, skarbniczki Gdańska. Skarbnicy, oprócz faktycznej władzy polegającej na konstruowaniu budżetu, mają w samorządach opinie osób „znających się na pieniądzach”. Z głosem skarbnika samorząd się liczy. Teresa Blacharska w głosie dla ngo.pl urealnia marzenia społeczników o współdecydowaniu o gminnych wydatkach: te są z punktu widzenia skarbnika dość sztywno ulokowane, nie ma więc czego mieszkańcom wydzielać. Poza tym, organizowanie konsultacji (chyba na dowolny temat) jest według pani skarbnik niegospodarne. Obywatel jest po prostu drogi.
Małgorzata Borowska - redaktorka działu Debaty i opinie ngo.pl.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.