Przypatrujemy się próbie teatralnej w Hajnówce. Dariusz Skibiński reżyseruje spektakl „Tańcz”. Widowisko jest elementem grantu przyznanego Stowarzyszeniu Kulturalnemu „Pocztówka” z Hajnówki. Artyści schodzą się do dworcowej poczekalni, w której nadal wisi tablica z rozkładem jazdy, choć dworcowy budynek zmienił funkcję. Jest teraz Hajnówką Centralną – Stacją Kultury.
Za chwilę zaczną próbę. Przeglądają się w wielkich lustrach, które stanowią scenografię przedstawienia. Każdy przyniósł ze sobą rzeczy osobiste. Grażyna Tabor przyniosła liczne torby, torebki i torebeczki, które wyjmuje z pewną nerwowością, zajmując czas oczekiwania na to wymarzone tango, które za chwilę zatańczy. Paolo Martini, aktor z Norwegii, przybył na próbę z czerwoną walizeczką na kółkach, z której wyjmuje z pietyzmem koszulę, garnitur, buty do tańca. Za chwilę przebierze się odświętnie, ale wcześniej ukaże się publiczności w białej bieliźnie. Obnażone przed widownią zostaną także kulisy przygotowań. Z całą otwartością i ostrością ukazane zostaną emocje, które są udziałem większości tancerzy, a właściwie większości z nas – to będzie nasza wspólna milonga!
– Publiczność ma prawo wiedzieć jakimi ścieżkami podążali aktorzy – mówi reżyser spektaklu. – Zamysł jest taki, że ludzie spotykają się na tej sali, czy też w innej przestrzeni, stając się przez chwilę tancerzami, choć na co dzień wykonują różne zawody i nie mają nic wspólnego ze sztuką taneczną ani nawet ze sztuką w ogóle. Pokazujemy taki aspekt przeistoczenia, które może przydarzyć się każdemu, za sprawą pasji.
Reżyser chce, żeby atmosfera napięcia i uczestnictwa w misterium przemiany, udzieliła się widowni. Dąży do tego, żeby widzowie nie tylko odnaleźli swoje własne emocje w sytuacjach ukazanych przez artystów, ale żeby dali się poddać magii tanga. I ruszyli do tańca, wraz z aktorami. Nad takim widowiskiem pracują w polsko-norweskim zespole. Tłumaczką jest norweska aktorka, rodem z Polski, skandynawistka Magdalena Kuna.
Temperaturę spektaklu podnosi muzyka – tanga, z elementami utworów Chopina, magnetycznie wykonuje grupa Targanescu. Muzycy zainspirowani są twórczością Chopina, ale pozamieniali klasyczną muzykę w tango, milongi, meningo…
– Bardzo szybko pracujemy – mówi aktor z Norwegii, Paolo Martini, założyciel Studium Actoris w Fredrikstad, partner w polsko-norweskim projekcie artystyczno-społecznym. – Przez rok mieliśmy kontakt tylko zdalnie, przeprowadzaliśmy próby online, ale to nie jest to samo, co spotkać się i grać! Aktorzy potrzebują dzielić się emocjami, ze sobą i z widownią.
Przemiana nie tylko w tangu
– Najważniejszym aspektem naszego działania, jest budowanie wizerunku Hajnówki Centralnej – Stacji Kultury, jako miejsca artystycznie istotnego na kulturalnej mapie kraju – podkreśla Dariusz Skibiński, lider Stowarzyszenia Kulturalnego „Pocztówka”, pomysłodawca i realizator Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Wertep” w okolicach Puszczy Białowieskiej. - To nie z dworca robimy teatr, to na dworcu ma być teatr, bo ta przestrzeń nie jest zmieniona. Budynek, który tu istnieje od lat, ma żyć, choć były zakusy, żeby go zburzyć. Ale zaufano nam, artystom, że nadamy mu nową funkcję. Uzupełniamy kulturalną ofertę Hajnówki.
Przy udziale norweskiego grantu, przyznanego na projekt Następna stacja – Sztuka Blisko Ludzi – powstała, wypracowana z ekspertami, koncepcja działania Hajnówki Centralnej. Przygotowano strategię dla obiektu, który Stowarzyszenie Kulturalne „Pocztówka” otrzymało na 20 lat. Rozwinęła się współpraca artystów z A3 Teatru w Polsce i Studium Actoris w Norwegii oraz współpraca samorządów – Hajnówki i miasta Fredrikstad w Norwegii. Odbyły się szkolenia menadżerskie dla artystów, z szeroko rozumianego zarządzania produkcjami artystycznymi. - Ten projekt jest wielowątkowy i bardzo angażujący – mówi Agata Rychcik-Skibiński, jego koordynatorka. - To rodzaj medialnego newsa o przemianie kulturalnej odbywającej się w Hajnówce. Mamy nadzieję, że nasze przedstawienie, które będzie grane na świecie, spopularyzuje widzę o Hajnówce Centralnej – Stacji Kultury i o naszych innych licznych działaniach – dodaje.
Przemian jest więcej. Na przykład wolontariuszka z Europejskiego Korpusu Solidarności, Blandine Potiron, jedna z wielu, którzy związani są z Hajnówką Centralną – Stacją Kultury, została aktorką w spektaklu „Tańcz”. Wprawdzie miała tylko pomagać w malowaniu ścian obiektu, ale okazało się, że świetnie śpiewa. A teraz gra, sprawnie, jak profesjonalni artyści.
Chopin – człowiek teatru
– Chopin był nie tylko wielkim kompozytorem, ale był też człowiekiem teatru – objaśnia reżyser Skibiński. - Można powiedzieć – był naszym kolegą po fachu, przy zachowaniu wszelkich proporcji w tym porównaniu. Improwizował teatralne przedstawienia wraz z Georg Sand i jej dziećmi. Tworzył improwizowaną muzykę do ich wspólnych spektakli.
Jak wiemy, był to czas twórczej zabawy i nauki teatru. Przyjaciółka Chopina napisała przedmowę do książki swego syna - Maurice Sand, w rzeczywistości Maurice Dudevand, bogato ilustrowanej i poświęconej maskom i postaciom włoskiej komedii. To był przegląd typów postaci w commedia dell'arte – komedii dobrze znanej w nowożytnej Europie, komedii improwizowanej. Choć wywodziła się z Włoch, tyle, że z epoki Renesansu, to zyskała ponownie popularność w Europie czasów Chopina.
Zwykłe postacie – komiczne sługi, młodzi kochankowie, żołnierze – każdego z nich można było rozpoznać po stylizowanych kostiumach, maskach i przesadnych gestach. Reżyser także nawiązuje w spektaklu do stylistyki comedii del arte, traktując jako punkt wyjścia współczesną modę na tanga i milongi, która owładnęła świat. Ludzie spotykają się nie tylko żeby zatańczyć, ale żeby z pasją odegrać swoją rolę w takich miniaturowych spektaklach tanecznych. Dla aktorów jest to bardzo ciekawe wyzwanie. Ukazujemy tradycję tańca, jako proce. Chcemy ukazać, że tradycja to nie jest reprezentacja przeszłości ale podanie ręki nowej generacji. Gdy spotykają się stare z nowym, gdy dziadek okazuje się dla wnuka młodym człowiekiem ze zdjęcia, który też tańczył, kochał, żył – doznajemy szczególnego rodzaju zjednoczenia. Mamy poczucie kontynuacji. Zabijając tradycję, zabijajmy przyszłość, zanim nadejdzie. Bo przyszłość, dzieje się teraz.
Artyści w przerwach prób, dyskutują o epoce Romantyzmu, a więc Fryderyka Chopina w Polsce i we Francji, a także Edvarda Griega w Norwegii, Giuseppe Verdiego we Włoszech. Oni nie komponowali w próżni społecznej. Inspirowali się ludowością, folklorem, ale widzieli i reagowali w utworach na dotkliwą biedę, ubóstwo dzieci, narodziny proletariatu w miastach. Te zjawiska miały miejsce w ich epoce. Muzyka romantyków odzwierciedlała je w przepiękny sposób. Była porywająca, osadzona mocno w znanych motywach ludowych. Ludzie utożsamiali się z tymi kompozycjami. Zachwycali się i wykonywali je w sposób dostępny im w sytuacjach codziennych, życiowych. A zatem słyszalna była nie tylko na salonach i w salach koncertowych. Grano ją w miejscach spontanicznych spotkań, na weselach, w knajpach portowych, w salach ludowych. Spotkali się przy niej głównie mężczyzni. Śpiewali i tańczyli do tego typu muzyki, w Argentynie, w Szwajcarii, gdzie popularność zyskiwało tango oraz foxtrot.
Kobietom nie wypadało tam bywać, były to miejsca zbyt „zakazane”.
Uważają, że Chopin i tango to brzmi jak coś normalnego, naturalnego. - Nie traktujemy jego muzyki na klęczkach. Chopinowskie aranżacje mogą być zarówno klasyczne, jak rockowe – mówi Dariusz Skibiński. - Chociaż myślimy, że to, co teraz tworzymy, jest wyjątkowe i nowe. Ale jest też osadzone w pewnej tradycji i w kanonie. Tak jak tanga i milongi, które były i są obecnie wykonywane w miejscach spontanicznie wybieranych, popularnych…
Udział w tych próbach, to ciekawe doświadczenie, które wywołuje podziw dla pracy oraz efektu. Nie mogę doczekać się premierowych wzruszeń, a te zapewnią publiczności artyści w następującym czasie i miejscach: 15 października w Hajnówce, 26 października w Warszawie, 11 listopada we Fredrikstad. Szczegóły na www.pocztowka.pl
Beata Kubiszyn-Puka
Stowarzyszenie Kulturalne „Pocztówka”
Kontakt: mediaforan@gmail.com
Źródło: Hajnówka