Zaczęli od cukierkowego protestu na przelotówce przez Marki, skończyli spektakularnym sukcesem: grupka mieszkańców zebrała 10 tys. 987 podpisów pod petycją o wpisanie obwodnicy tego miasta na listę rządowych inwestycji
- Powstał ruch ponad politycznymi podziałami. Lobbuje też nasz burmistrz, radni kilkunastu miast i powiatu wołomińskiego przegłosowali uchwały, które popierają akcję - cieszy się Tadeusz Markiewicz z trzyosobowej Grupy Marki 2020, która przez kilka ostatnich tygodni zorganizowała w okolicy pospolite ruszenie.
M.in. w tych miastach przez cały wrzesień trwało zbieranie podpisów pod petycją do drogowców. Listy leżały w kilkudziesięciu sklepach i punktach usługowych. Jeden z proboszczów pozwolił rozstawić stolik pod kościołem. Jak pisaliśmy, wszystko zaczęło się od cukierkowego protestu na głównej arterii Marek - w ostatni weekend wakacji stojący w korku kierowcy dostawali słodycze i informację, gdzie można poprzeć akcję. Efekt: 7 tys. 955 podpisów i kolejne 3 tys. 32 na stronie internetowej www.obwodnicamarek.pl. Ze wszystkich powstała 255-stronicowa książka.
Entuzjaści nowej drogi zanieśli ją już posłowi Stanisławowi Żmijanowi, szefowi sejmowej komisji infrastruktury (obiecał wstawić się u ministra Cezarego Grabarczyka). Teraz wybierają się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która ma zdecydować o losach obwodnicy podwarszawskiego miasteczka. Jest już znana jej trasa (między Markami a Zielonką i Kobyłką, prosto do ekspresówki wokół Radzymina), ale inwestycja nie zmieściła się w rządowym programie na lata 2008-12. Z tego powodu nie ma szans na dofinansowanie przez Unię Europejską.
Jednak ostatnio drogowcy sugerowali, że jest szansa na rozpoczęcie przygotowań do budowy. Kazali czekać na podliczenie oszczędności w tegorocznych przetargach. Według Marcina Hadaja z biura prasowego GDDKiA wynoszą one aż 8 mld zł, ale jak zostaną zagospodarowane, okaże się najpóźniej pod koniec roku. - Bez wątpienia obwodnica Marek to potrzebna inwestycja i powinna być zrealizowana - przyznaje Marcin Hadaj. Dodaje, że konkurencyjnych projektów w całej Polsce jest sporo. Drogowcy zapamiętali jednak cukierkowy protest i masową zbiórkę podpisów przez mieszkańców Marek. W żadnym innym regionie tak spektakularnej akcji nie było.
Źródło: gazeta.pl Warszawa