Szkoła społeczna. Wszystko zaczyna się i kończy na ludziach
Jeszcze zanim samorządy zaczęły przekazywać szkoły w ręce organizacji pozarządowych, na mapie Polski istniało szereg placówek, które wyrosły w duchu trzeciego sektora. Jedną z nich jest Społeczna Szkoła Podstawowa z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Jerzego Kukuczki w Rybniku.
Choć w polskim systemie prawnym trudno doszukać się formalnego określenia „szkoła społeczna”, to jednak tak nazywa się typ niepublicznych placówek edukacyjnych, zwykle tworzonych przez stowarzyszenia i fundacje, których cechą charakterystyczną jest mocne angażowanie rodziców w proces organizacji edukacji i życia placówki. Jedną z pierwszych takich szkół, wyrosłą w nowym krajobrazie ustrojowym Polski, jest Społeczna Szkoła Podstawowa z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Jerzego Kukuczki w Rybniku.
Placówka powstała na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy to zmiany ustrojowe umożliwiły zakładanie niezależnych placówek szkolnych. Swoje narodziny zawdzięcza ludziom, którzy mieli wiarę w powodzenie utworzenia szkoły i nie bacząc na trudności, potrafili zmobilizować siebie i innych. Założyli w swoim działaniu, że następni rodzice będą przejmować dziedzictwo, wniosą nowe pomysły i poprowadzą przedsięwzięcie w raz wyznaczonym kierunku. Tak powstało Stowarzyszenie Oświatowe „Rodzice – Dzieciom” i Szkoła Społeczna. Jak wygląda prowadzenie szkoły z perspektywy ponad dwudziestu lat funkcjonowania?
– Te 25 lat doświadczenia na rynku edukacyjnym to przede wszystkim dowód na to, że formuła szkoły społecznej ma rację bytu. O ile z początkiem lat dziewięćdziesiątych łatwo było założyć taką szkołę, bo kontekst społeczno-polityczny sprzyjał oddolnym inicjatywom z różnych obszarów, o tyle z biegiem lat było na pewno coraz trudniej. Ludzka energia, którą wyzwoliły przemiany lat dziewięćdziesiątych już nigdy potem nie była tak twórcza i wyjątkowa – mówi dr Anna Rycman, członkini zarządu Stowarzyszenia Oświatowego „Rodzice – Dzieciom” oraz dyrektorka placówki.
– Do tego doszła trudność obiektywna – szkoły publiczne też zaczynały zmieniać się na lepsze. Poprawiały się warunki infrastrukturalne, budowano coraz szerszą ofertę edukacyjną, uczeń zyskiwał coraz większą podmiotowość, która od początku była wyróżnikiem szkoły takiej jak nasza, a nie masowych placówek publicznych. Mimo to, zawsze udawało nam się wyróżniać jakością nauczania i metodą pracy z uczniem. Nigdy nie zabrakło też ludzi i pomysłów na rozwój – kontynuuje dr Anna Rycman.
Dwie strony medalu
Prowadzenie szkoły przez organizację pozarządową ma dwie strony medalu. Z jednej strony można szybciej podejmować decyzje, reagować na potrzeby, organ prowadzący jest bardziej zaangażowany w życie szkoły i skoncentrowany na jej specyficznych potrzebach. Z drugiej jednak strony, organizacja nie jest stałym zespołem ludzi, lecz składem dynamicznym i ruchomym, osoby decyzyjne posiadają też własne zobowiązania zawodowe i osobiste. Często znajdują się w sytuacji zdobywania swoich pierwszych doświadczeń w prowadzeniu szkoły, działając w grupie nieznanych im wcześniej osób.
– Na pewno łatwiej niż w szkołach publicznych można kreować politykę kadrową. Nauczyciele zatrudniani na podstawie Karty Nauczyciela są w zasadzie na stałe związani z daną szkołą. Natomiast szkoły niepubliczne, zatrudniające na podstawie Kodeksu Pracy, mogą wykonywać ruchy kadrowe. Minusem jest to, że niełatwo znaleźć odpowiednich nauczycieli, czasami trudno o znalezienie rodziców chętnych do wejścia w struktury stowarzyszenia – dodaje Katarzyna Wojciechowicz, prezes Stowarzyszenia Oświatowego „Rodzice – Dzieciom”.
Efektywność na pierwszym miejscu
Czesne, inaczej niż w szkołach prywatnych zorientowanych na zysk, w całości przeznaczane jest na wzbogacenie oferty edukacyjnej i dodatkowe zajęcia językowe. Jako placówka niepubliczna, szkoła ma większe możliwości, by niwelować negatywne skutki zmian w systemie edukacji i budować klimat sprzyjający nauce i poczuciu bezpieczeństwa. W świadomości wielu osób panuje też przekonanie, że szkoły niepubliczne działają efektywniej i lepiej też zarządzają finansami. Jak to wygląda w praktyce?
– Musimy działać efektywnie, bo mamy świadomość, że nikt nam nie dołoży do tego interesu. Szkoły niepubliczne to na ogół małe placówki, którym łatwiej śledzić pojawiające się potrzeby i szybciej na nie reagować, szukając także innych źródeł finansowania. Nauczycieli staramy się przyciągnąć poprzez budowę specyficznej kultury zarządzania i sprawić, by chcieli pozostać w naszej szkole, a nie uciekać do szkoły publicznej. Nie jest to łatwe, ale nasza historia pokazuje, że szkoła taka jak nasza może skutecznie i trwale przywiązać do siebie pracownika. Sporym ograniczeniem w swobodzie zarządzania szkołą niepubliczną są przepisy obowiązujące od września 2018 r., wymuszające na takich szkołach zatrudnianie wszystkich nauczycieli na umowę o pracę, w tym także specjalistów (pedagoga, psychologa, logopedę, surdopedagoga i in.), niezależnie od ilości realizowanych godzin – tłumaczy dr Anna Rycman.
Przekazywać czy nie?
Na pytanie o przekazywanie przez samorządy prowadzenia szkół organizacjom pozarządowym, szefowie placówki wypowiadają się stanowczo.
– Jeśli miałoby to być oddanie tylko dlatego, że miasto chce się danej szkoły pozbyć, więc szuka organizacji, to się nie uda. To musi być inicjatywa oddolna. Przejmujemy szkołę, bo chcemy i widzimy w tym sens lub widzimy, że dana szkoła jest źle zarządzana i proponujemy miastu, że ją przejmiemy, bo mamy na nią pomysł. Tu oczywiście znowu pojawi się sprawa zgrania grupy ludzi co do wizji i koncepcji szkoły. Takie ćwiczenie niekoniecznie zawsze kończy się sukcesem. I znowu wracamy do sedna sprawy – wszystko zaczyna się i kończy na ludziach – wyjaśnia Katarzyna Wojciechowicz.
Najlepsza szkoła podstawowa w województwie śląskim
Chociaż nauczyciele Społecznej Szkoły Podstawowej powtarzają, że w edukacji nie chodzi o punkty i rankingi, każdy rodzic wie, że wyniki testów zdawanych przez uczniów na zakończenie szkoły podstawowej warunkują wybór szkoły średniej. Każdy rodzic chce i powinien wiedzieć, czy szkoła, którą wybierze dla swojego dziecka kształci na odpowiednim poziomie.
Jak pod tym względem wypada „Społeczna”? W rankingach najlepszych szkół podstawowych to właśnie ta placówka zajmuje czołowe lokaty, a w 2016 r. nie miała sobie równych i okazała się najlepsza w województwie śląskim (ranking oparty na wyniku testu szóstoklasisty z j. polskiego i matematyki, opublikowany w lipcu 2016 r. przez Dziennik Gazeta Prawna).
– Nie pamiętam, dlaczego tak uparliśmy się na Szkołę Społeczną w Rybniku, ale nigdy nie żałowaliśmy swojego wyboru. Wydaje się, że w szkole po prostu wszyscy są świadomi wagi pierwszego etapu edukacji i wspólnie starają się budować klimat placówki. Szkoła Społeczna, jak i prowadzące ją stowarzyszenie tworzą przestrzeń dla rodziców, którzy chcą się angażować w życie szkoły i mieć wpływ na organizację edukacji swojego dziecka. Ten pomysł się sprawdza – mówi Emil Nagalewski, ojciec Antka z III a.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.