Dzięki mieszkańcom stolicy syryjskie dzieci uchodźcy będą mogły przez kolejny rok uczyć się w Centrum Edukacji w libańskim Bire. Wystarczy na to ponad 100 tys. zł zebranych przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej w akcji JaDanie Wspieranie.
Liban, którego liczba ludności wynosi 4,5 mln, przyjął ponad 1 mln Syryjczyków, którzy uciekli ze swojego kraju przed wojną. Nie ma tam oficjalnych obozów dla uchodźców, dlatego Syryjczycy na własną rękę muszą szukać schronienia. Wysokie koszty utrzymania i brak możliwości zatrudnienia sprawiają, że uchodźcy szybko popadają w skrajną biedę.
Edukacja dla dzieci uchodźców
Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPCM) prowadzi w Libanie program pomocy humanitarnej od 2012 roku. Wspiera najuboższych uchodźców syryjskich oraz potrzebujących mieszkańców Libanu: zabezpiecza dach nad głową, zapewnia opał, dostęp do opieki zdrowotnej, zatrudnia część uchodźców oraz prowadzi ośrodek edukacyjny i szkolenia zawodowe dla dzieci i młodzieży. Z pomocą dotarł do ponad 75 tys. uchodźców.
– Aż 54% dzieci uchodźczych w ogóle nie chodzi do szkoły – powiedział na konferencji podsumowującej akcję Wojciech Wilk, prezes Fundacji PCPM. – Te dzieci nie będą miały szans na godną przyszłość, nie będą miały dobrze płatnej pracy i skażą siebie i członków swoich rodzin na ubóstwo. Potrzebują edukacji również dlatego, że dziesiątki tysięcy dzieci urodzonych w Libanie jako uchodźcy, nie ma żadnego obywatelstwa. Są bezpaństwowcami. Nie mają żadnych dokumentów, bardzo często nie mają nawet aktu urodzenia. Co oznacza, że nie mogą uczęszczać do żadnej libańskiej szkoły.
Dzięki wsparciu warszawiaków, którzy wzięli udział w akcji JaDanie Wspieranie, udało się zebrać 100 417 zł. Wystarczyło w jednej z warszawskich restauracji, biorących udział w akcji, zamówić bulgurki Julki. Goście stołecznych restauracji zamówili ponad 5 500 dań.
Ludzie czynu
Bulgurki Julki to danie specjalnie skomponowane przez Julkę Cymbaluk, laureatkę programu Masterchef Junior i Orifa Vidavsky’ego. To potrawa z bliskiego wschodu, krokiet z kaszy bulgur nadziewany jagnięciną, lub – w wersji wegetariańskiej – grzybami, podawany z pikantną sałatką. Aromatyczne przyprawy nawiązują do kulinarnych tradycji bliskiego wschodu.
Artur Jarczyński, warszawski restaurator, wprowadził danie do swojego menu.
– Myślę, że gdyby para wodna wydychana w tych wszystkich dyskusjach w Europie na temat uchodźców spadła na pustynię, to być może pustynia by zakwitła – powiedział na konferencji. – Dla mnie oczywistą sprawą jest, że jeżeli komuś dzieje się krzywda, to biegniemy mu z pomocą. Tragedia w Syrii ma miejsce teraz. A dzieci są najbardziej niewinnymi, bezbronnymi osobami. Postanowiliśmy wziąć udział w tej akcji i przekazać część naszego dochodu Fundacji, gdyż wiemy, że te pieniądze uczynią coś dobrego. Zmienią, na tyle, na ile mogą, ten świat.
Na konferencji obecny był także Wojciech Cegielski, korespondent zagraniczny i wojenny Polskiego Radia, który specjalizuje się w tematyce bliskowschodniej.
– W Polsce i w Europie w ogóle trwa debata na temat uchodźców, na temat ich relokacji – powiedział. – Jest to debata bardzo gorąca. Natomiast, jeśli pojedzie się tam na miejsce, czy to do Libanu, czy do Jordanii, czy do Syrii, to te nasze europejskie spory gdzieś nikną, bledną. Każda z organizacji, która tam działa, robi dobrą robotę. Na miejscu nie ma różnic politycznych, nie ma kłótni o relokację. Tam jest po prostu dobra robota. Robota, której jest oczywiście za mało, w tym sensie, że wojna w Syrii to jest tak wielka katastrofa humanitarna, że świat nie wyłożył jeszcze wystarczająco dużo pieniędzy, by w jakiś sposób tę katastrofę zmniejszyć, ale każdy kamyczek jest potrzebny. Nawet, jeśli jest to mały kamyczek, nawet jeśli jest to zjedzenie jednego posiłku przez warszawiaka.
Warszawa pomaga
Pieniądze zbierane były podczas koncertów, imprez sportowych czy spektakli.
– Czasem mówi się o Polakach, że są chętni do pomocy, ale to zazwyczaj jest słomiany zapał. Tymczasem okazuje się, że potrafimy być wytrwali – powiedziała prezydent stolicy, Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Przez ten rok udało się w różnych formach, z różnych miejsc, przekazać prawie milion złotych. To z jednej strony niewiele, ale z drugiej, dużo rzeczy bez tego miliona nie zostałoby zrobionych.
Konflikt w Syrii to temat, który od tak dawna jest obecny w mediach, że zdążył nieco spowszednieć. Niemniej uchodźcy potrzebują pomocy i będą jej potrzebować jeszcze przez wiele lat.
– Obecna sytuacja dzieci syryjskich w Libanie jest bardzo istotna w kontekście tego, co będzie się działo w ciągu najbliższych 10, 20 czy 30 lat – mówi Wojciech Cegielski. – Bo część z nich nie zna innej rzeczywistości niż życie w niedogrzanym namiocie, w skrajnej biedzie, bez szkoły. Takie dzieci są teoretycznie bardzo łatwym celem dla wszelkiego rodzaju grup, które będą chciały je wykorzystać. Jeśli nie będzie im zapewniona edukacja i coraz lepsze warunki do życia, takie sytuacje będą się wydarzać. Oczywiście my – jako międzynarodowa społeczność – nie zapewnimy tym dzieciom takich warunków, jakie mamy choćby tu, w Polsce, natomiast możemy im choć trochę pomóc.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23