Był czerwony dywan, blask reflektorów oraz gwiazdy. Już na chwilę przed rozpoczęciem festiwalowej gali wszystko podpowiadało, że kino niezależne ma się coraz lepiej. Potem to odczucie się potwierdziło. Filmy niezależne to dzisiaj w pełni profesjonalne produkcje, które bawią, bulwersują i wzruszają tak jak filmy przeznaczone do szerokiej dystrybucji. Wybrano najlepsze OFFowe filmy trzeciego festiwalu kina niezależnego Grand OFF.
Trzecia odsłona festiwalu odbyła się w odmienionej formule. Filmy można było przysyłać nie tylko z Europy, ale już z całego świata.
– Otrzymaliśmy ponad 700 filmów, czym jesteśmy sami bardzo zaskoczeni – tłumaczy prezes fundacji Cinema Art, która organizuje festiwal, Witold Kon i dodaje: – Wyszliśmy poza Europę, dlatego dokładnie 737 filmów to jest naprawdę bardzo dobry wynik. Cieszymy się z tego i jesteśmy pewni, że za rok będzie bardzo podobnie.
Dużo filmów oznaczało dużo pracy. Wszystkie produkcje trzeba było obejrzeć a potem zadecydować, którym filmom dać nominację.
– Specjalna komisja wyselekcjonowała i nadała nominacje około pięćdziesięciu tytułom, dzieląc je na dziewięć kategorii – mówi Witold Kon i wyjaśnia, że formuła festiwalu z roku na rok coraz bardziej przypomina formuły największych światowych festiwali filmowych: – W tym roku kategorie były następujące: scenariusz, reżyseria, najlepszy aktor, najlepsza aktorka, montaż, zdjęcia, najlepsza fabuła, najlepszy dokument i najlepsza animacja.
Nowością była także nagroda specjalna, którą jury przyznało jednemu z największych polskich dokumentalistów, Marcelowi Łozińskiemu. Reżyser nie mógł osobiście odebrać nagrody; w jego imieniu zrobił to jego syn, Tomasz. Marcel Łoziński na konferencji prasowej, którą organizatorzy Grand OFFu przygotowali nieco ponad tydzień przed galą wręczenia nagród, przyznał, że to jedna z najważniejszych nagród w jego dorobku artystycznym:
– To jest jedna z najważniejszych nagród jakie kiedykolwiek dostałem – mówił. – Nagrody przyznawane na różnych „komercyjnych” festiwalach są ważne, ale dostać nagrodę od ludzi reprezentujących kino niezależne to jest naprawdę najwyższe wyróżnienie. Dla mnie szczególnie ważne są takie nagrody oraz czasami nagrody publiczności.
Chociaż regulamin festiwalu Grand OFF nie przewidział nagrody publiczności, ta edycja została połączona ze specjalnymi pokazami filmów, które odbywały się przez trzy dni przed galą wręczenia nagród w warszawskim kinie Luna. Zdaniem Witolda Kona poziom tych filmów zasługuje na pokazanie go szerszej widowni:
– Wszystkie nominowane filmy są w pełni profesjonalne i naprawdę rewelacyjne. Szkoda, że nie byliśmy w stanie pokazać wszystkich filmów podczas gali. Bardzo się cieszę, że trzy dni wcześniej miłośnicy kina mieli okazję je zobaczyć w Lunie.
Podczas gali wyświetlono tylko trzy z nagrodzonych filmów. Pierwszy z nich to irlandzka produkcja pod tytułem „James”, która zdobyła nagrodę za najlepszy scenariusz. Film opowiada o nastoletnim chłopcu, który wchodzi w okres dojrzewania i dostrzega, że jego zainteresowania są inne niż jego rówieśników. Po szkole każdego dnia odwiedza publiczny szalet, żeby podglądać dorosłych mężczyzn, aż w końcu decyduje się powiedzieć swojemu nauczycielowi, że prawdopodobnie jest gejem.
Drugi film to kilkunastominutowy poruszający hiszpański dokument Asämara. Wyrażenie w języku etiopskim oznacza „zesłany do pracy”. Film pokazuje codzienne życie mieszkańców Etiopii; zarówno tych żyjących w mieście, jak i na wsi. Są wśród nich dzieci, kalecy i starcy, którzy wykonują ciężką i mozolną pracę, żyjąc w skrajnym ubóstwie. Film został nagrodzony za najlepsze zdjęcia.
Ostatni film, który został pokazany na gali to argentyńska animacja pod tytułem „El Empleo”. W zabawny sposób opowiada o tym, że każdy z nas jest częścią machiny zatrudnienia i pracy. Zamiast tradycyjnych zawodów autor filmu wymyślił jednak swoim bohaterom specyficzne prace jako na przykład wieszak, stolik, światło na skrzyżowaniu, rozsuwane drzwi czy wycieraczka pod nogi.
– Nawet członkowie komisji, których było łącznie około sześćdziesięciu, mieli problemy z punktowaniem filmów. Zdarzało się, że w danej kategorii filmy bardzo ze sobą konkurowały, że oni nie wiedzieli, któremu filmowi dać trochę mniej punktów, a któremu nie – mówiłi organizatorzy.
Wiele laurów zdobyła na festiwalu polska produkcja pod tytułem „Janek” z Danutą Stenką w roli głównej. To ona właśnie dostała nagrodę za najlepszą rolę żeńską. Film został także wyróżniony w kategorii najlepszy aktor.
Na uroczystości zebrało się łącznie kilkaset osób zaangażowanych w kino niezależne z całego świata, dlatego festiwal był także doskonałą okazją do rozmowy na temat tego, czym w ogóle jest kino alternatywne.
– Dla mnie nie ma różnicy między kinem komercyjnym, dystrybucyjnym a kinem niezależnym – odpowiada Witold Kon, który kinem niezależnym zajmuje się już od wielu lat.
– Twórcy niezależni dotykają takich samych tematów, zawsze zachowują kanon warsztatu filmowego. Oczywiście można łamać niektóre elementy tego kanonu, o ile to jest czytelne i rozumiemy autora. Ale tak naprawdę ten warsztat filmowy jest dość podobny – dodaje.
Do bycia fanem niezależności przyznał się także Marcel Łoziński:
– Kino niezależne to fantastyczne kino, które na dodatek nie zależy od żadnych producentów. Inaczej mówiąc, jak ma się ochotę zrobić film, po prostu się go robi. Kino w Polsce staje się coraz bardziej producenckie. Kiedyś Polska charakteryzowała się tym, że u nas filmy były reżyserskie. Obawiam się, że niedługo w Polsce zakróluje kino producenckie, tak jak to się stało na przykład w Stanach Zjednoczonych. Kino niezależne pozostaje odpowiedzią na ten, przynajmniej dla mnie jako reżysera, niebezpieczny trend – powiedział.
Chociaż Marcel Łoziński nigdy sam siebie nie klasyfikował jako twórcę offowego, jurorzy nagrodą specjalną docenili jego niezależność. Sam Łoziński wspomina:
– Najbardziej niezależnym filmem w moim dorobku jest film „Świadkowie”, który zrobiłem w czasie stanu wojennego. On nie tylko jest niezależny, ale w tamtym czasie był kompletnie nielegalny. Opowiada o świadkach pogromu kieleckiego, o tym, co zostawił ten pogrom w głowach i duszach ludzi, którzy to widzieli oraz jak to się odbiło na ich życiu.
Kino niezależne ma teraz szansę stać się bliższym szerszej widowni. Wszystkie nagrodzone na festiwalu Grand OFF filmy ruszyły w Polskę. Będą pokazywane w kilkudziesięciu polskich miastach.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)