16 października obchodzony jest Światowy Dzień Żywności i Walki z Głodem. Według szacunków Word Food Programme każdego dnia na całym świecie blisko 800 milionów ludzi budzi się i zasypia z uczuciem głodu. Problem ten nie dotyczy tylko ubogich krajów Afryki, Azji czy Ameryki Południowej. Głodnych ludzi spotykamy także na polskich ulicach, w polskich szkołach…
World Food Programme, jedna z największych na świecie organizacji niosących pomoc głodującym, utrzymuje swoją działalność z dobrowolnych darowizn: rzeczowych, jak i finansowych. Głównym źródłem finansowania WFP są rządy państw. Do grona tego należy także Polska. W tym roku nasz rząd przekazał na rzecz WFP 115 tysięcy dolarów: 15 tysięcy na rzecz pomocy Korei Północnej, 100 tysięcy jeszcze nie znalazło przeznaczenia. Jest to przyjęta praktyka, że rządy poszczególnych krajów przekazują pieniądze oczekując, że zostanie z nich sfinansowana pomoc we wskazanych regionach lub krajach. Niestety, czasami powoduje to, że ludność zamieszkująca “mniej popularne” tereny nie otrzymują tyle pomocy, ile wymagałaby sytuacja tam panująca.
- Tym większa rola WFP – mówi Karin Manente, przedstawicielka WFP, która w tym tygodniu odwiedziła Polskę. - Wtedy musimy zwielokrotnić nasze wysiłki, aby pozyskać fundusze na pomoc także dla tych ludzi.
WFP przedstawia państwom propozycje miejsc, które mogłyby zostać zasilone przez fundusze z danego kraju.
- Polski rząd wsłuchuje się w nasze sugestie – mówi Manente. Do tej pory żywność kupowana za pieniądze z Polski trafiała do Jemenu, Angoli, Erytrei, Etiopii.
Chociaż 115 tysięcy dolarów nie jest kwotą małą, zwłaszcza biorąc pod uwagę trudną sytuację gospodarczą naszego kraju, to jednak wkład polski w międzynarodową pomoc na rzecz głodujących jest niemal symboliczny. I to nie w porównaniu z takimi potęgami, jak USA, czy Rosja (która w tym roku przekazała na pomoc w Korei Północnej nadwyżki żywnościowe o wartości ponad 10 mln dolarów), ale nawet w porównaniu z naszymi najbliższymi sąsiadami. Słowacja w 2003 roku zasiliła konto WFP 700 tysiącami dolarów. Między innymi o tych różnicach, podczas swojej wizyty w Polsce Karin Manente rozmawiała z przedstawicielami Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Rolnictwa. Poza tym rozmowy dotyczyły także przyszłej współpracy między Polską a WFP.
- Potrzebujemy takich krajów jak Polska i jesteśmy wdzięczni za te polskie wkłady na rzecz krajów rozwijających się – powiedziała przedstawicielka WFP, ale dodała także, że oczekiwane jest ze strony Polskiej większe zaangażowanie w pomoc międzynarodową, większe zainteresowanie sytuacją ludzi głodujących w krajach ubogich. Zarówno ze strony rządu, jak i ze strony organizacji pozarządowych.
Komu pomagać?
Tymczasem zarówno organizacje, jak i rząd muszą najpierw przekonać społeczeństwo polskie do tego, że przyszedł czas abyśmy to my zaczęli pomagać innym. Na razie, Janka Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej – fundacji, która obok Caritas i Polskiej Misji Medycznej, podejmuje działania z zakresu tzw. pomocy rozwojowej, najczęściej musi się tłumaczyć przed rodakami, dlaczego pomaga dzieciom w Iraku, a nie głodnym dzieciom w Polsce. Co zresztą nie jest prawdą, bo to właśnie Polska Akcja Humanitarna stworzyła i od 1996 roku prowadzi Akcję Pajacyk, której zasadniczym celem jest dożywianie dzieci w szkłach. W roku szkolnym 2002/2003 z pomocy Pajacyka skorzystało 4 681 dzieci. Pieniądze na ten cel Fundusze pozyskuje poprzez Polską Stronę Głodu – www.pajacyk.pl, a także współpracując z licznymi firmami. Jest także członkiem Grupy Roboczej, która zawiązała się podczas konferencji 'Problem niedożywienia dzieci w Polsce – fakty i wyzwania”. W skład tej grupy wchodzą także przedstawiciele innych organizacji pozarządowych (m.in. Caritas, PCK, Federacja Polskich Banków Żywności, Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Fundacja Pomocy Dzieciom "Krzyk", Fundacja "Pożywienie - Darem Serca", Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie "Promyk"), Ministerstwa Pracy, Gospodarki i Pomocy Społecznej, samorządów i szkół.
Wszystkie organizacje, które wzięły udział we wspomnianej konferencji, aktywnie działają na rzecz zapewnienia posiłków nie tylko głodującym dzieciom. Z jednej strony mamy do czynienia z tak spektakularnymi działaniami jak koordynacja dystrybucji żywności pochodzącej z nadwyżek na cele pomocy społecznej, do którego to zadania została wybrana Federacja Polskich Banków Żywności. Na podstawie umowy z Agencją Rynku Rolnego, na początku września do magazynów FPBŻ trafiło pięć tysięcy ton konserw mięsnych. W ciągu miesiąca ponad tysiąc ton zostało już przeznaczonych na rzecz Banków Żywności i organizacji społecznych współpracujących z Federacją. Z drugiej strony, zdarzają się i tacy ludzie, jak Maria i Teresa Sawickie – mieszkanki Krakowa, które w swym prywatnym mieszkaniu, bez wielkiego rozgłosu i dotacji, przygotowują codziennie posiłki dla około stu bezdomnych z grodu Kraka.
Źródło: inf. własna