Osteoporoza to „za mało kości w kości”. Nieleczona może prowadzić do kalectwa i śmierci. W Polsce chorują na nią ponad 2 miliony osób, ale tylko niecałe 5 procent z nich objętych jest leczeniem. Tymczasem proste „badanie diagnostyczne” w postaci pomiaru wzrostu może pomóc w wykryciu tej niebezpiecznej choroby.
Z okazji Światowego Dnia Osteoporozy Narodowy Instytut Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie zorganizował konferencję w ramach projektu „Program Profilaktyki Osteoporozy Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji”, współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój 2014-2020. Wydarzenie zostało objęte Patronatem Honorowym Ministra Zdrowia i Rzecznika Praw Pacjenta.
Skryta i lekceważona choroba
Osteoporoza nazywana jest „cichym złodziejem kości”. Światowa Organizacja Zdrowia uznaje ją za jedno z głównych schorzeń cywilizacyjnych. Szacuje się, że na osteoporozę choruje w Polsce około 2,1 mln osób, ale leczeniem objętych jest tylko niecałe 5 proc. chorych. Statystycznie bardziej narażone są kobiety (co czwarta powyżej 60. roku życia i co druga, która ukończyła 70 lat).
Wiek i płeć są głównymi czynnikami ryzyka osteoporozy, poza tym należą do nich także palenie papierosów i nadużywanie alkoholu, siedzący tryb życia czy niedobór witaminy D. Badaniom diagnostycznym w kierunku osteoporozy powinni się poddawać również pacjenci po przebytych chorobach nowotworowych, z zaburzeniami hormonalnymi (nadczynność tarczycy, cukrzyca), z chorobami układu pokarmowego czy z przewlekłymi zapalnymi chorobami reumatycznymi.
W przebiegu osteoporozy i będących jej konsekwencją złamań, najgroźniejsze są złamania szyjki kości udowej, w wyniku których ponad 20 proc. chorych powyżej 80. roku życia umiera w pierwszym roku po leczeniu operacyjnym, a 50 proc. tych, którzy przeżyli, zmaga się z kalectwem. Aż 25 proc. chorych w wieku 50 – 59 lat po pierwszym złamaniu osteoporotycznym ma co najmniej 5 kolejnych złamań.
– Jeżeli w przebiegu osteoporozy dojdzie do jednego złamania, to ryzyko kolejnych jest bardzo duże. Mało tego, każde kolejne złamanie zwiększa ryzyko zgonu o 20 procent – mówi prof. Brygida Kwiatkowska, Konsultant Kraju w dziedzinie reumatologii. – Dlatego tak ważna jest profilaktyka, bo jest najtańsza i najbardziej skuteczna. Jeśli nie rozpoczniemy od bardzo wczesnych etapów, to później będziemy musieli inwestować w leczenie, które szczególnie późno wdrożone, jest dużo mniej skuteczne. Jako konsultant kraju wzięłam sobie za zadanie zajęcie się osteoporozą, która jest do tego stopnia zaniedbana, że miedzy 60-80 proc. Polaków ma ją nierozpoznaną. To jest rzecz tragiczna i te statystyki bezwzględnie trzeba zmienić.
Czy grozi nam tsunami osteoporozy?
Osteoporoza to do postępujący ubytek masy kostnej, który prowadzi do nadmiernej kruchości kości. Ponieważ początkowo choroba przebiega całkiem bezboleśnie, bywa nazywana „cichym złodziejem kości”. Brak wyraźnych objawów utrudnia też jej wczesne diagnozowanie. W Polsce każdego roku dochodzi do ok. 120 tys. złamań kości spowodowanych osteoporozą. Wg ekspertów jest to jeden z pierwszych sygnałów świadczących o rozwijającej się chorobie. Takie złamanie nazywa się niskoenergetycznym (w wyniku upadku z wysokości własnego ciała), ale bywa także, że w następstwie kichnięcia, kaszlu czy podparcia się na nadgarstku.
– Wydaje mi się, że jesteśmy w fazie tsunami osteoporozy, bo tak by należało do tego podejść. I absolutnie chyba nie jesteśmy do końca gotowi, żeby to tsunami przyjąć – powiedział prof. Jarosław Czubak, Konsultant Krajowy w dziedzinie ortopedii i traumatologii narządu ruchu. – Jeśli chodzi o następstwa złamań, to jest to duża śmiertelność, ograniczenia możliwości funkcjonowania pacjenta po uszkodzeniach związanych z osteoporozą, ryzyko kolejnych złamań, komplikacji śródoperacyjnych, wtórnych przemieszczeń.
Tylko niewielki odsetek pacjentów ze złamaniami niskoenergetycznymi trafia do poradni reumatologicznych lub poradni leczenia osteoporozy. Tymczasem każde takie złamanie – zwłaszcza u pacjentów po 60. roku życia – powinno skutkować wykonaniem diagnostyki w kierunku osteoporozy, aby w porę zdiagnozować chorobę i nie dopuścić do kolejnych złamań. Obecnie tacy pacjenci zwykle trafiają do ortopedów, którzy często zamiast skierować na diagnostykę, jedynie zakładają gips.
Rozwiązaniem mógłby być pakiet diagnostyczny, który zagwarantowałby kompleksowe badania w kierunku osteoporozy, co z pewnością poprawiłoby statystyki dotyczące wykrywania i leczenia choroby.
Waga edukacji
Konsultant Krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, prof. Jarosław Pinkas zapowiedział w swoim wystąpieniu podjęcie działań, które zwiększą świadomość społeczną w zakresie osteoporozy, czynników jej ryzyka i metod wczesnego diagnozowania.
– Pacjenci muszą mieć poczucie bezpieczeństwa, a to im daje wiedza. Dlatego postanowiliśmy powołać do życia Koalicję, która tę wiedzę będzie szerzyć dzięki kampanii edukacyjnej. Jesteśmy dziś epatowani tysiącem danych w internecie, więc trzeba nauczyć ludzi szukania informacji opartych na wiarygodnych doniesieniach naukowych, mimo że nauka się zmienia. Mamy wiele rzeczy do zrobienia – zapowiedział prof. Jarosław Pinkas, Konsultant Krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego.
Pomysł zawiązania Koalicji jest efektem dyskusji prowadzonej przez organizacje zaangażowane w edukację, profilaktykę i leczenie osteoporozy w Polsce, w tym przez przedstawicieli środowiska lekarskiego, pacjenckiego, menedżerów ochrony zdrowia, reprezentantów administracji publicznej oraz przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego i spożywczego.
Koalicja będzie łączyć różne środowiska wokół wspólnego celu, jakim jest zwrócenie uwagi opinii publicznej oraz polityków na konieczność podniesienia poziomu edukacji społeczeństwa w zakresie osteoporozy oraz poprawy jakości opieki nad osobami starszymi w Polsce, narażonymi na złamania kości. Będzie też promować świadomość zdrowotną, nakierowaną na wczesne rozpoznanie osteoporozy (między innymi dzięki kontroli wzrostu) i wiedzę o konsekwencjach braku jej leczenia.