Martwy od lat gmach Biblioteki Krasińskich przy Okólniku ożył. Zeskłotowało go Stowarzyszenie Ulicy Smolnej i otworzyło dla mieszkańców Warszawy. Wczoraj odbył się pierwszy koncert. Muzycy będą tu grać przez całe Euro.
- Ten budynek przez ostatnie 20 lat był opuszczony i zamknięty, a przecież należy do nas wszystkich. Tak zdecydował fundator - mówi Jarosław Chołodecki, wiceprezes działającego w tej okolicy Stowarzyszenia Ulicy Smolnej. Na dowód pokazuje wmurowaną przed wojną w holu płytę z napisem: "Edward Krasiński (…) postawił własnym sumptem gmach ten dla Biblioteki i Zbiorów Ordynacyi Krasińskich, pragnąc w tych murach zabezpieczyć skarby przeszłości, (…) udostępnić je współczesnym, a przekazać potomnym ku chwale i pożytkowi nauki polskiej i rodzimej Warszawy".
Stojący przy niewielkiej uliczce Okólnik gmach z monumentalną fasadą wygląda jak przeniesiony z Paryża. Na froncie prężą się cztery toskańskie kolumny. Nad drzwiami para aniołów dźwiga kartusz z herbem rodu Krasińskich - Ślepowron. Wyżej: olbrzymie okna, wyrzeźbione w kamieniu zbroje i orły w laurowych wieńcach. Attykę na szczycie zdobi łacińska maksyma: "Miłość ojczyzny naszym prawem".
- Przejeżdżałem tędy rowerem. Zobaczyłem otwarte drzwi. Wszedłem, a tu jakaś Francuzka robi zdjęcia. Wcześniej byli tu squattersi z kolektywu Syrena. Zostawili na ścianach plakaty i zniknęli. Po nich budynku nikt nie zamykał. Baliśmy się, że opanują go bezdomni, jak kamienicę przy Foksal. Założyliśmy więc kłódkę. Klucze mają trzy osoby z naszego stowarzyszenia - opowiada Chołodecki.
- Hol ze schodami jest doskonałym miejscem na koncerty. Brakuje nam takich wnętrz. Próby mogłyby się odbywać w mniejszych pomieszczeniach na dole - mówi Andrzej Grzybowski, szef kwintetu akordeonowego, który wczoraj dał tu pierwszy koncert dla publiczności. Zespół zasiadł na podeście schodów, a goście zebrali się na dole.
W planie są następne koncerty. Muzycy grać będą przez cały czas Euro. - Żeby można było posłuchać nie tylko: "Orły do boju!" i "Polacy, nic się nie stało" - mówi Tomasz Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Ulicy Smolnej.
Czy społecznicy nie obawiają się, że urzędnicy zarzucą im bezprawne zajęcie budynku i wyślą na Okólnik straż miejską? Kwiatkowski: - My nikomu nie chcemy go zabrać. Zależy nam tylko, żeby służył warszawiakom.
Pobierz
-
201206011328130950
777008_201206011328130950 ・38.72 kB
Źródło: Gazeta Stołeczna