Stolica upokorzona. Kto winien zburzenia parowozowni?
Kto jest winien zburzenia starej parowozowni na Pradze? Na to pytanie szukali odpowiedzi uczestnicy wtorkowej debaty Komisji Dialogu Społecznego
- Zostaliśmy upokorzeni przez miasto. Mała firma poradziła sobie z tak ważnymi instytucjami. Ani konserwator, ani stowarzyszenia i mieszkańcy, nawet władze miasta, nikt nie zdołał zapobiec unicestwieniu tak istotnego dla architektury Warszawy obiektu - mówił uczestniczący w debacie Janusz Owsiany.
Podczas spotkania uczestnicy zaatakowali Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego, który według nich wydał niezgodną z prawem decyzję rozbiórki zabytkowej konstrukcji. Zastanawiano się również nad powiadomieniem prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez firmę Budrem, która teren wraz z budynkiem wykupiła od PKP. Ostatecznie zdecydowano o przygotowaniu pism wzywających władze Warszawy do reakcji na sytuację, w której prawo nie chroni zabytków w odpowiedni sposób. - Obecnie funkcjonujący mechanizm nie zabezpiecza zabytków. To jest kolejny przykład bezradności władz miasta - podsumował Janusz Owsiany.
Mieszkańcy Pragi od lat walczyli o wpisanie budynku do rejestru zabytków. Procedury jednak się przedłużały. Ostatecznie wpisu dokonano w maju zeszłego roku, gdy na teren parowozowni wjechały już koparki. - Nie było czego ratować. Inwestor wiedział, jak skutecznie zniszczyć to, co najważniejsze - ubolewała wczoraj Małgorzata Pastewka z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy.
W sobotę firma Budrem ostatecznie zniszczyła pozostałości po budynku. Resztek parowozowni nie uratował nawet wpis do rejestru. Ten zresztą szybko uchylił wojewódzki sąd administracyjny. Zwlekał jednak z przesłaniem uzasadnienia. W związku z tym wojewódzki konserwator zabytków nie zdążył odwołać się od wyroku. Korzystając z okazji, inwestor uzyskał zgodę od Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego na definitywne rozebranie konstrukcji. Ten w uzasadnieniu pozwolenia napisał, że zgliszcza zagrażają bezpieczeństwu.
Parowozownia na warszawskiej Pradze była najstarszym budynkiem kolejowym w mieście. W Polsce zachowały się tylko cztery takie obiekty. Ten praski powstał w 1860 r., jego wartość podkreślały unikatowe łączenia blachownic za pomocą nitów. Również o odzyskanie resztek rozebranych podpór postulują uczestnicy wczorajszej debaty. Niestety, tak samo jak teren elementy budynku należą do Budremu.
Źródło: warszawa.gazeta.pl