Plebiscyt już za nami. Dziś prezentujemy najciekawsze uzasadnienia zgłoszonych kandydatur. Ich autorom gratulujemy, a wszystkim uczestnikom bardzo dziękujemy!
Do plabiscytu Stołeczne-Społeczne 2011 zgłoszono 58 miejsc. Jednak osób zgłaszających było znacznie więcej (część osób polecała te same miejsca)! Spośród tych kilkudziesięciu indywidualnych "historii" na temat poszczególnych miejsc, wybraliśmy pięć, naszym zdaniem najciekawszych. Zapraszamy do lektury!
Plac Zbawiciela i jego okolice……
Miejsce dla każdego z klimatem przedwojennej Warszawy… ze straganami kwiatów, parami starszych ludzi spacerujących wokół, weselem wietnamskim, aktorami, bananowa młodzieżą ale i tą najzwyklejszą, leżaki nie do zdobycia, kanapki z Paryża, otulona kocem siedziałam tam z moim jamnikiem każdego wieczoru do późnej jesieni z wielką filiżanką herbaty, grzejącą dłonie i atmosferą grzejącą serce….
Warszawska Sadyba
Rok 1921 – Trzej hrabiowie: Skrzyński, Sobański i Tarnowski, właściciele okolicznych gruntów, założyli spółkę - „Miasto-Ogród Czerniaków”. Po załatwieniu niezbędnych formalności, wytyczyli kilkaset działek o powierzchni 1000 m2 każda, położonych nad Jeziorem i wzdłuż ul. Goraszewskiej.
Rok 1923 - Architekt, profesor Politechniki Warszawskiej, Oskar Sosnowski opracował plan zagospodarowania terenów wokół fortu, nawiązując w nim do idei miasta-ogrodu . Oficerowie Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z majorem Władysławem Kuntzem i z gen. Józefem Zającem, rejestrują w Sądzie Grodzkim Warszawy Oficerską Spółdzielnię Budowlano-Mieszkaniową „Sadyba”,
Rok 1924 - . Na terenie wokół fortu, przyznanym przez Magistrat m.st. Warszawy, spółdzielnia buduje i zasiedla osiedle malowniczo położonymi, jednopiętrowymi domami, z tarasami i ogrodami. Projektują je znani przedwojenni architekci: Oskar Sosnowski, Kazimierz Tołłoczko, Tadeusz Tołwiński i Aleksander Więckowski.
Rok 1928 - Spółdzielnia „Sadyba” oddaje do użytku ostatnią budowlę – trzypiętrowy blok mieszkalny na rogu ulic Powsińskiej i Morszyńskiej.
Rok 1929 - Zawiązuje się Towarzystwo Przyjaciół Miasta-Ogrodu Czerniaków. Otrzymuje na własność fort i jego budynki. Na czele Towarzystwa staje adiutant Marszałka Piłsudskiego i późniejszy poseł na Sejm, płk. Feliks Stanisław Kamiński.
Rok 1933 - W drewnianym budynku koło Fortu, wykorzystywanym kiedyś jako dacza dla oficerów rosyjskich, Towarzystwo Przyjaciół Miasta-Ogrodu Czerniaków otwiera prywatną szkołę powszechną. Prowadzi ją spółdzielnia Zespół Nauczycielski. Jedną z twórczyń spółdzielni jest młoda nauczycielka Wanda Turowska, od 1945 r. wieloletnia dyrektor szkoły nr 115 na Sadybie - obecnie szkoła nosi jej imię.
Rok 1935 - Ulica Powsińska zostaje przedłużona do Wilanowa.
Rok 1936 - Pozostałości Fortu po wschodniej stronie Powsińskiej zostają wysadzone w powietrze, a na ich miejsce powstaje park publiczny - obecnie park im. Melchiora Czesława Szczubełka.
Rok 1939 - Podczas wrześniowej obrony Warszawy przy mostku na fosie walczy plutonowy ppłk Janusz Kusociński – wspaniały biegacz, mistrz olimpijski z Los Angeles, zamordowany w Palmirach w czerwcu 1940 r. Jego odwagę i poświęcenie upamiętnia tablica umieszczona na głazie.
Rok 1944 - 1 września o godz. 17.00 niemiecka bomba trafia w narożną kazamatę fortu, gdzie właśnie odbywa się odprawa batalionu Armii Krajowej „Oaza”. Ginie 16 żołnierzy, z dowódcą batalionu ppr. Melchiorem Czesławem Szczubełkiem (pseudonim „Jaszczur”), lekarzem internistą i mieszkańcem Sadyby. Już 2 września rozpoczyna się wysiedlanie mieszkańców Sadyby.
Po II Wojnie światowej
Lata 1955 – 1957 - Do użytku zostaje oddana kolonia 35 domków bliźniaczych, położona wzdłuż brzegu Jeziorka Czerniakowskiego przy ulicach Koronowskiej, Jodłowej, Jeziornej, Kąpielowej i Kuracyjnej, a ulica Podhalańska zmienia nazwę na Orężną.
Rok 1967 - Październik. W kościele Św. Tadeusza na Sadybie odbywa się uroczysty pogrzeb Sadybianina - Janusza Radziwiłła, w którym biorą udział m.in. jego krewni: brat ówczesnego prezydenta USA, senator Robert Kennedy oraz pierwsza dama, żona prezydenta USA Jacqueline.
Rok 1973 – Przestaje istnieć drewniany most nad Jeziorem Czerniakowskim. Przed II wojną światową łączył Sadybę z Siekierkami, stanowił przedłużenie obecnej ul. Goraszewskiej. W tym samym roku powstaje nowy stalowy most nad Jeziorem na przedłużeniu ul. Gołkowskiej. Władze oficjalnie sankcjonują zmianę nazwy, zmieniają nazwę obecnego Miasta-Ogrodu. W miejsce nazwy Czerniaków wprowadzają nazwę Sadyba.
Nasza współczesna historia
Rok 1987 - 18 lutego. Jezioro Czerniakowskie uzyskuje status rezerwatu wodno-krajobrazowego.
Rok 1990 - Powstaje Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Miasto Ogród Sadyba.
Dzisiejsza Sadyba to magiczne miejsce, niewiele wielkich miast ma takie miejsca. Sadyba z każdym dniem pięknieje. W 2011 roku dzielnica Mokotów zrealizowała tu projekt przebudowy oświetlenia ulic, a także remontu niektórych ulic. Znikają brzydkie słupy ulicznych lamp, a w ich miejsce zajmują smukłe słupy aluminiowe typu Agrykola („model z 1856 r.) Nie są to jednak latarnie gazowe, jakich kilkadziesiąt zamontowano ostatnio w okolicach Skweru Starszych Panów. Ten sam wzór, kształt, kolor, a jednak to lampy elektryczne. Uliczki otrzymały nową nawierzchnię i chodniki, jeszcze nie wszystkie, ale mieszkańcy mają nadzieję na dalsze działania.
W 2011 roku po raz piąty od 3-5 czerwca gościnni sadybianie zaprosili wszystkich do swych ogrodów. W tych dniach otwarte są ogrody mieszkańców Sadyby, znani artyści wystawiają swoje prace, np. absolwentka ASP uczennica prof. Starowieyskiego Marta Piekut pokazuje swoje znakomite obrazy – kwiaty z całego świata, ale przede wszystkim te, które rosną na Sadybie. Znana artystka Hanna Chromińska pokazuje cykl pejzaży Jeziorka Czerniakowskiego. Swoje prace pokazują też malarki Krystyna i Elżbieta Radziwiłł.
Wspólnie z Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Miasto-Ogród Sadyba można było uczestniczyć w wielu interesujących imprezach, obejrzeć wystawy malarskie, posłuchać historii o tej części Warszawy, o słynnych ludziach, którzy tu mieszkali, a także spotkać znane postacie, dzieci uczestniczyły w wielu zabawach, konkursach.
My – mieszkańcy Sadyby zwykle uczestniczymy z całymi rodzinami w tych imprezach- spotkaniach, odwiedzamy miłe miejsca, artystów, przychodzimy na Skwer Starszych Panów gdzie zwykle jest „pchli targ” - mieszkańcy wystawiają na sprzedaż, za symboliczne sumy, różne zbędne rzeczy ze swych strychów, piwnic, kredensów i szaf. Można obejrzeć, potargować i… kupić coś fajnego. Na ostatnim festiwalu niezwykle interesujące było spotkanie ze znanym rysownikiem komiksów, autorem postaci Wiedźmina, mieszkańcem Sadyby – Przemkiem „Trust” Truścińskim. Tłumnie odwiedzamy sadybiańskich artystów, ich piękne ogrody, stare i nowe domy, słuchamy opowieści.
Mieszkańcy dbają, sprzątają „swoją” Sadybę. Akcje organizowane są zwykle wokół Jeziorka, bo tam niestety jest… najtrudniej utrzymać porządek. Zwykle zbieramy co najmniej kilkadziesiąt worków przeróżnych śmieci. Cóż – urokliwe Jeziorko, zwłaszcza latem, przyciąga amatorów kąpieli, opalania i grillowania z całej stolicy. Mile ich zawsze witamy, ale byłoby jeszcze milej gdyby dbali o nasze wspólne dobro – o Sadybę i absolutnie unikalne Jeziorko Czerniakowskie. Nie będę tu wspominać o walce z developerami, którzy niestety nie rozumieją, że ten teren po prostu należy chronić. Walkę przegrali ludzie-mieszkańcy Sadyby, ale przede wszystkim przegrała z ludźmi przyroda.
Jeziorko Czerniakowskie zachwyca ciszą, zielenią, rybitwami, stadami kaczek, parami łabędzi i… bliskością do Centrum. Obok Jeziorka można trafić na miły skwer i odpocząć na wygodnych, nowych ławkach, wśród pięknych, starych drzew. To Skwer Starszych Panów. Tak, tak… właśnie tych wspaniałych artystów: Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego, którzy do dziś zachwycają wspaniałymi piosenkami, elegancją i finezyjnym dowcipem. Jeśli przyjdziecie tu z dziećmi to świetnie, bo jest tu kolorowy, dobrze wyposażony plac zabaw, bezpieczny, ogrodzony.
To niemal pewne, że nie będziecie mieli ochoty wracać do hałaśliwego i stale śpieszącego się centrum miasta – jeśli więc zastanie was tu zmierzch to zobaczycie pięknie, bajkowo oświetlony świat… to lampy-pastorałki, które swym ciepłym światłem ozdabiają niedawno odnowione uliczki Sadyby. Pospacerujcie tymi uliczkami… a potem można wstąpić na kawę i ciastko do cukierni, na kebab, albo pyszną, domową zupę i na pierogi.
„Moja” Sadyba trwa od wielu lat. Nieomal codziennie chodzę, jeżdżę rowerem znanymi uliczkami, często z aparatem fotograficznym, każdy dzień, pora roku, dnia i nocy - każdy spacer jest inny. Nastrój tego miejsca zmienia się także zależnie od mojego nastroju, etapu życia, różnych kolorów dnia codziennego – ale zawsze Sadyba to moje miejsce do którego z radością wracam i jest mi bardzo bliskie. Sadyba zmienia się, ale poza wyjątkami, jednak na lepsze.
Zapraszam do obejrzenia jesiennych – i nie tylko - zdjęć warszawskiej Sadyby. To stara część dolnego Mokotowa i prawdą jest, że kto tutaj zajrzy to ulegnie magii miejsca.
Mili Mieszkańcy Warszawy, Polski i … Świata – PRZYJEŻDŻAJCIE i odwiedzajcie Sadybę, bo Warszawa to nie tylko nasz piękny Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście, czy wieżowce Centrum, ale także nasza urokliwa Sadyba!.
Domek Herbaciany w Parku Bródnowskim
Ta herbaciarnia to niezwykłe miejsce - mieści się w rzeźbie, srebrnej bryle. Wokół niej rozłożone są stoliki, leżaki, koce, kredki dla dzieci i książki dla dorosłych. Przychodzą młodzi i starzy, zwykle zaciekawieni i zdziwieni cóż to się dzieje w parku. Atmosfera jest bardzo przyjemna, sielska, na Bródnie czegoś takiego nigdy nie było. Takich miejsc w Warszawie na świeżym powietrzu jest coraz więcej, ale herbaciarnia jest wyjątkowa, ponieważ nie jest działalnością komercyjną, lecz artystyczną. Nie ma w niej cennika - gdy ludzie pytają się ile kosztuje herbata czy lemoniada, prowadzący herbaciarnię Michał mówi, że mogą zapłacić tyle ile uważają, mogą także nic nie zapłacić. Żyjemy w świecie rządzonym przez pieniądze, więc ludzie są bardzo zdziwieni, gdy słyszą odpowiedź Michała i z niedowierzaniem mówią -Ee, niemożliwe, nie ma nic za darmo… albo to jak się Panu to opłaca? Po co Pan to robi? Herbaciarnia ekonomicznie oczywiście wcale się nie opłaca, ledwo wychodzi na zero, jednak głównym jej celem jest budowanie więzi społecznych, aktywizacja ludzi. Herbaciarnia to niesamowite miejsce do obserwowania społeczeństwa- np. przychodzi tam wiele dzieci, którym oczywiście podoba się, że mogą dostać coś za darmo, więc biorą i piją po 10 szklanek lemoniady. Michał im nic nie mówi, jednak dzieci obserwując takie zachowania same wzajemnie zaczynają się kontrolować i zwracają uwagę, że jak ktoś wypije 10 szklanek, to dla innych zabraknie:). To naprawdę świetna lokalna inicjatywa, z której Bródno może być dumne:).
Bar Prasowy
Przez żołądek do serca… Tak trafił Prasowy do serc warszawiaków. Z mapy miasta regularnie wymazywane są miejsca, nie pasujące do czystej wizji modernistycznej stolicy: bazary, bary mleczne, niegustowne, brzydko pachnące małomiejskie centra lokalnej aktywności. Warszawa bez Jarmarku Europa nie jest już tym samym miejscem. Ogromną stratą jest niezauważanie, że tego typu, unikatowe, oddolnie zorganizowane przestrzenie mają wyjątkowe znaczenie dla integracji społeczeństwa, w Prasowym mogli się spotkać student z bezdomnym, biedak z młodym wilczkiem dobijającym się do klasy średniej. A na Jarmarku Europa mieszali się Wietnamczycy, Afroamerykanie, Romowie, Polacy, Białorusini, mieszali się ludzie, języki, zwyczaje, kultury i to wszystko zostało zdmuchnięte prze żądzę pieniądza oraz sportu. Wielka, wielka, ogromna szkoda, że warszawiacy nie są w stanie docenić i stanąć w obronie swojej wyjątkowości. Ale z pewnymi wyjątkami, o Bar Prasowy walczymy. Finezyjna akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa: "Raz, dwa, trzy, Pierogi!" 19 grudnia 2011, pokazała jak pięknie możemy się jednoczyć i wspólnie powiedzieć: "nie", po czym wsunąć porcję wyśmienitych barowych pierogów.
Kolonia – Stara Ochota
Pewnie Kolonia na Starej Ochocie (Kolonia Staszica) już została zgłoszona, ale jeśli nie, to ją zgłaszam. Róg Łęczyckiej i Ładysława - miejsce, w którym spotykają się przede wszystkim mieszkańcy Ochoty. Pomijając odbywające się tu liczne wydarzenia kulturalne, Kolonia to przede wszystkim miejsce sąsiedzkich spotkań. Kolonia to także skrzynka kontaktowa :-) Zawsze można tu zostawić informację, petycję, czy protest w jakiejś bardzo ważnej lokalnej sprawie, a radna z lokalnego komitetu wyborczego Ochocianie ma raz w miesiącu dyżury. Przede wszystkim jednak czekam z niecierpliwością na ciepłe wieczory, kiedy to odbieramy dzieci z okolicznych przedszkoli i żłobków, a następnie kończymy dzień przy kawie, podczas gdy młodsi używają jeszcze zabawy na powietrzu. Myślę, że nie jestem osamotniona w opinii, że miejsce to daje nam poczucie, że żyjemy we wspólnocie.
Z autorami zwycięskich argumentacji skontaktujemy się indywidualnie drogą mailową. Otrzymają oni: poduchy z warszawskimi motywami od Warsaw Slow Design, książki od Fundacji Bęc Zmiana oraz upominki portalu ngo.pl.
Jeszcze raz gratulujemy i dziękujemy!
Od 3 lat informuje, radzi, aktywizuje warszawskich społeczników. W serwisie warszawa.ngo.pl, w jednym miejscu, znajdują się informacje o: ciekawych wydarzeniach, konkursach, dotacjach, akcjach społecznych i wiele innych. Serwis powstał dzięki wsparciu ze środków Miasta Stołecznego Warszawa.
Źródło: informacja własna redakcji