Do Marleny dzwonili niemal każdego dnia. Pytali: czy nie można by i dziś wykonać kolejnej pracy? – Uwierzyli, że warto stworzyć piękne miejsce – mówi Marlena.
Do Marleny dzwonili niemal każdego dnia. Pytali: czy nie można by i dziś wykonać kolejnej pracy? – Uwierzyli, że warto stworzyć piękne miejsce – mówi Marlena.
Wszystko zaczyna się od przemiany mentalności. To ważne, bo najpierw trzeba uwierzyć, że jakakolwiek zmiana zależna jest od samych ludzi. Kiedy już dojrzeje myśl, że życie nie musi składać się tylko z codziennych obowiązków, rodzi się pomysł, który początkowo wdrażany jest przez niewielką liczbę osób. Z czasem pomysł urasta do rangi projektu. Tak też było w przypadku Oleśna.
Ale nic by się nie zaczęło bez osoby lokalnej animatorki Marleny Szwemińskiej, która postanowiła osiedlić się w tej miejscowości kilka lat temu. Na co dzień konsultantka ds. pedagogiki specjalnej i integracji, ekspertka od edukacji osób niepełnosprawnych, instruktorka licznych warsztatów, m.in. podczas Międzynarodowych Spotkań Artystycznych organizowanych cyklicznie w Elblągu. Jej entuzjazm i ciągła potrzeba zmieniania świata, który wokół niej się znajduje, odcisnęły szybko swe piętno na mieszkańcach Oleśna. Po przeprowadzce zastała nieco uśpioną społeczność, aczkolwiek z dużym potencjałem. Poznawała ją z tygodnia na tydzień, spotykając na swej drodze życzliwych ludzi, którzy deklarowali chęć i gotowość do współpracy, wskazując wiele pomysłów na inicjatywy lokalne.
Oleśno to mała wieś, licząca 270 mieszkańców, leżąca na obszarze Żuław Wiślanych, na skraju województwa warmińsko-mazurskiego. Do niedawna cicha, spokojna, jak wiele innych w okolicy. Zwrot nastąpił ponad dwa lata temu, kiedy mieszkańcy stworzyli stowarzyszenie, które wytycza teraz nowe kierunki i kreuje pomysły na rozwój małej ojczyzny. Jak sami mówią: – Siła i potencjał jest w nas, trzeba ją tylko uwolnić i dać ludziom przestrzeń do działania.
Kiedy zobaczyli, że jest ich ponad 20 osób, podjęli decyzję o założeniu stowarzyszenia, które zostało zarejestrowane w kwietniu 2011 roku. Od tego momentu sprawy nabrały przyspieszenia.
Wespół w zespół
Od razu przystąpili do poprawy estetyki wsi oraz stworzenia miejsca do integracji mieszkańców – przy stawie i przylegającym doń parku. Nie była to jednorazowa inicjatywa, która zakończyłaby się jednego dnia. Mieszkańcy spotykali się kilkukrotnie, zaopatrzeni w różnego rodzaju sprzęty ogrodnicze, zgrabiali rzęsę ze stawu, oczyszczali płot z wrośniętych gałęzi drzew i krzewów. W pracach aktywne były także dzieci. We wszystkich etapach akcji widoczne były pomysłowość i kreatywność zaangażowanych osób, czego dowodem stały się stoły i siedziska zrobione z pni ściętych drzew.
Inicjatorom akcji serce rosło na widok postępujących prac i zaangażowania wielu osób. Uwierzyli, że to, co chwilę wcześniej stanowiło zbiór pomysłów na wspólne zadania, jest realne. Główna animatorka Marlena wspomina, jak mieszkańcy dzwonili do niej niemal każdego dnia, pytając, czy nie można by dziś zrobić spotkania i wykonać kolejnych prac. – Widać było, że uwierzyli, że warto zmienić otaczającą nas przestrzeń, stworzyć piękne miejsce, w którym wszyscy moglibyśmy się spotykać podczas ważnych wydarzeń w naszej małej ojczyźnie – mówi Marlena.
Oficjalną premierę wspólnie uporządkowane miejsce miało po miesiącu, podczas obchodów Dnia Dziecka oraz podczas nocy świętojańskiej, która pozwoliła mieszkańcom wzmocnić relacje i więzi oraz powrócić do tego zapomnianego nieco święta. Puszczano wianki, a płonące lampiony unosiły się nad stawem w blasku księżyca.
Potem były kolejne spotkania, wydarzenia integrujące lokalną społeczność. Entuzjazm udzielał się wszystkim. Każdy pomagał, jak potrafił. Wszystko uzupełniała Marlena, skromna, z nieustającym uśmiechem na twarzy. To dzięki jej staraniom udało się pozyskać fundusze na budowę wiaty nad stawem czy rewitalizację terenu wokół zabytkowej kapliczki.
Stodolarnia
Jesień 2011 roku. Pogoda była coraz mniej łaskawa, mieszkańcy przenieśli swoje spotkania do świetlicy wiejskiej. Pojawiało się na nich coraz więcej osób. Frekwencja podczas dotychczasowych wydarzeń i plany kolejnych inicjatyw skłoniły mieszkańców do znalezienia większej przestrzeni. Wybór padł na wielką stodołę, która należy do Marleny i jej męża. Budynek nie pełnił już funkcji pomieszczenia gospodarczego, więc postanowili tchnąć w niego nowe życie, nadając mu klimatyczną nazwę Stodolarni.
W momencie, gdy przekraczamy próg Stodolarni, wchodzimy do krainy artystycznej, która zawdzięcza swój klimat starym meblom, zdjęciom, obrazom, sprzętowi wykorzystywanemu przez naszych dziadków w kuchni i domu. Mimo że sprzętu i rekwizytów jest dużo, wszystko tworzy ład, jest spójne, ma wyjątkowy charakter. Jak wspomina Marlena w jednej z rozmów, pomysł na takie zagospodarowanie starej stodoły pojawił się w jej głowie podczas akcji, która polegała na zebraniu starych fotografii wśród mieszkańców. Towarzyszyły temu liczne spotkania, które przywoływały stare opowieści, wspomnienia o ludziach, rzeczach, widokach widniejących na fotografiach.
– Wspólnie uznaliśmy, że chcemy te zdjęcia ocalić od zapomnienia. Postanowiliśmy zgromadzić je w stodole, tak samo jak inne przedmioty, sprzęty wykorzystywane przez nas i naszych przodków. Chcieliśmy stworzyć przestrzeń, która oddawałaby historię naszej miejscowości, w której wszyscy byśmy dobrze się czuli, która pozwoliłaby nam na realizację naszych artystycznych pomysłów.
Stodolarnia odkryła swoją nową funkcję – zaczęła gościć mieszkańców, gości, grupy i zespoły artystyczne. Zaczęła tętnić życiem. I to dosłownie, czego dowodem były kilkudniowe warsztaty teatralne zorganizowane we współpracy z Centrum Spotkań Europejskich „Światowid” z Elbląga. W warsztatach brali udział członkowie grupy teatralnej ze „Światowida”, miejscowa młodzież. Poza teatrem zdobywano umiejętności w zakresie białego śpiewu, animacji poklatkowej, arteterapii. Podsumowaniem warsztatów był spektakl teatralny o znamiennym tytule "Tętnica", przygotowany przez uczestników.
– To dopiero jest początek – powiedziała Marlena Szwemińska, odbierając główną nagrodę z rąk starosty elbląskiego w konkursie „Wieś z inicjatywą”. – Mamy wiele pomysłów, które chcemy zrealizować, łącznie z wybudowaniem nowej świetlicy czy też powołaniem przedsiębiorstwa społecznego, które stworzy miejsca pracy dla bezrobotnych mieszkańców.
Mieszkańcy Oleśna to społeczność ucząca się, chętnie biorąca udział w spotkaniach, warsztatach, seminariach. Podobnie jest z członkami stowarzyszenia, którzy uczestniczą w szkoleniach, wydarzeniach regionalnych, zdobywając wiedzę i umiejętności niezbędne do rozwoju organizacji, jak również czerpiąc inspirację do działania z doświadczeń innych grup i miejscowości.
„Oleśno – wieś z pomysłem” to prosta idea na to, by życie nie było zwykłą codziennością. Mieszkańcy rozwijają się w oparciu o aktywność ludzi i miejsce, które wcześniej wspólnie stworzyli – teren wokół stawu i parku oraz Stodolarnię. Chcą, aby ich miejscowość tętniła życiem, aby każdy znalazł w niej coś dla siebie.
Okiem animatora regionalnego CAL:
Mała ojczyzna to konkretne miejsce (np. świetlica), przestrzeń relacji między ludźmi, emocjonalnych więzi z tradycją, kulturą, historią. To poczucie odpowiedzialności za obszar wraz z towarzyszącymi mu odniesieniami ludzkimi: postawami społecznymi wobec niego, określonym sposobem widzenia i wartościowania rzeczywistości.
W ramach danej społeczności mamy różnego typu zasoby ludzkie, materialne, kulturowe, ale to, w jaki sposób zostaną wydobyte, zależy od lokalnej inicjatywy i kreatywności. Potrzebny jest jednak przełącznik w postaci animatora, lokalnej organizacji pozarządowej, aby ludzie mogli się stać inicjatorami zmiany w swojej społeczności, budowali tożsamość miejsca, by mogło się stać przestrzenią wspierającą aktywności mieszkańców, wyzwalającą potencjał w nich tkwiący, wykorzystujący ich umiejętności, wiedzę i doświadczenie.
Oleśno poszło właśnie tą drogą, mieszkańcy wspólnie stworzyli miejsca – teren wokół stawu oraz Stodolarnię, które są im bliskie, bo razem je porządkowali, urządzali, dekorowali. To miejsca, w których chętnie się spotykają, prowadzą działania stanowiące przestrzeń do rozwoju ich aktywności. Jednocześnie przez wspólną pracę poznawali się, integrowali, udowadniali, że mogą na siebie liczyć w wielu sytuacjach. Odkrywali wspólne pasje, zainteresowania, które przekształcały się w zwyczaje, rytuały towarzyszące poszczególnych spotkaniom i wydarzeniom. Ponadto dynamika prowadzonych działań jest zdumiewająca, osiągnięcia organizacji z nieco ponad dwuletnim stażem nie powstydziłyby się organizacje działające od kilku lat.
Członkowie stowarzyszenia widzą i doceniają wartość płynącą ze współpracy z innymi grupami. Mają świadomość już przebytej drogi, ale jednocześnie dostrzegają, jak wiele jeszcze przed nimi, co muszą poprawić i udoskonalić, aby możliwa była realizacja wszystkich pomysłów. Dlatego chętnie korzystają z każdej nadarzającej się sytuacji edukacyjnej, biorąc udział w szkoleniach, warsztatach, wizytach studyjnych czy też wydarzeniach takich jak Forum Inicjatyw Lokalnych Warmii i Mazur. Ważne, że dostrzegają różne potrzeby członków swojej społeczności. Ważna jest dla nich nie tylko integracja i aktywność. Myślą również o tym, aby stworzyć miejsca pracy dla osób, które chcą pracować i mają potencjał do pracy, poprawiają estetykę swojej miejscowości, aby stała się atrakcyjna dla turystów. Podążają w kierunku miejscowości tematycznej, która to idea zakorzeniła się w okolicach Elbląga i staje się sposobem na lokalną aktywność i pracę.
Wierzę, że Oleśno niedługo stanie się rozpoznawalne w regionie i będzie stanowiło drogowskaz dla innych społeczności do odkrywania siły i potencjału, które drzemią w ludziach.
Opisana historia jest częścią publikacji „Aktywne Społeczności. Zmiana Społeczna. Katalog Praktyk, tom III” wydanej przez Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. To zestaw ponad 30 inspirujących mini-reportaży o tym jak lokalne społeczności potrafią brać sprawy w swoje ręce.
Jak mieszkańcy białostockiego bloku zrobili wystawę fotografii i filmów w suszarni na 11. piętrze? Co wynikło z przygotowania przez mieszkańców Pogorzyc wirtualnej księgi swojej wsi? Jakie korzyści przynosi lokalne partnerstwo działające na Starym Przedmieściu w Gdańsku? Te i wiele innych historii znajdziemy w najnowszym Katalogu praktyk Aktywnych społeczności. Opowieści są różne, ale każda z nich pokazuje ludzi, którzy podejmują inicjatywy zmieniające ich samych i otoczenie, w którym żyją. Historie wzbogacone są komentarzami animatorów regionalnych CAL, które wnoszą do nich refleksję na temat tego jak powstaje i jak funkcjonuje aktywna społeczność.
Książka jest wynikiem pracy kilkunastu animatorów społecznych CAL z całej Polski. Co roku przyglądają się oni wybranym społecznościom lokalnym i inicjatywom przez nie podejmowanym. Starają się je poznać, zrozumieć i opisać.
Do pobrania: Aktywne społeczności. Zmiana społeczna. Katalog praktyk, tom III
Publikacja została wydana w ramach projektu “Tworzenie i Rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej”. Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Źródło: Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL