Spór o stare domy. Białystok wypróbował metodę Dialogu Nansenowskiego
Znikanie starych domów to temat, który dzieli mieszkańców Białegostoku. Każdy pożar lub rozbiórka przedwojennego budynku wywołuje falę emocji – od gniewu i poczucia straty po przekonanie, że jest to koszt rozwoju miasta. Przeprowadzony w tej sprawie Dialog Nansenowski miał doprowadzić do tego, aby skonfliktowane strony wysłuchały się nawzajem. W tej metodzie chodzi o stworzenie włączającej przestrzeni i uruchomienie współodpowiedzialności.
Konflikt, który się tli i wybucha
Społecznicy walczący o ochronę dziedzictwa, samorząd odpowiedzialny za politykę przestrzenną oraz deweloperzy realizujący inwestycje mieszkaniowe często postrzegani są jako stojący po przeciwnych stronach barykady. Tymczasem po Dialogu Nansenowskim, zorganizowanym przez koalicję „Na Ratunek Starym Domom” i gromadzącym blisko 30 osób, okazało się, że linie podziału są znacznie bardziej skomplikowane. Punktów widzenia jest więcej niż dwie czy trzy strony konfliktu – a wiele z nich częściowo się zazębia. To odkrycie samo w sobie stało się ważnym krokiem w stronę zmiany.
Każda z zaangażowanych stron ma własną wizję Białegostoku i jego rozwoju. Dla jednych kluczowa jest ochrona materialnych śladów historii i tożsamości miasta. Dla innych – potrzeba rozwoju, nowych mieszkań i inwestycji. Konflikt tli się od lat, a wybucha za każdym razem, gdy z miejskiego pejzażu znika kolejny historyczny dom.
– W takich momentach do głosu dochodzą przede wszystkim emocje: żal i poczucie krzywdy. Przedstawiciele różnych interesów okopują się na swoich pozycjach i coraz trudniej o jakąkolwiek rozmowę – mówi Urszula Dąbrowska, prezeska Stowarzyszenia Edukacji Kulturalnej WIDOK, lidera koalicji.
Dlatego zdecydowaliśmy się stworzyć przestrzeń, w której możliwe będzie wzajemne wysłuchanie się, bez ocen i bez konieczności przekonywania kogokolwiek do swoich racji.
Od czego zacząć dialog?
Dialog Nansenowski nie jest wydarzeniem, które organizuje się z dnia na dzień. Przygotowania trwały wiele tygodni i obejmowały m.in. zapraszanie uczestników w taki sposób, by proporcjonalnie reprezentowali różne środowiska, oraz bardzo precyzyjne ujęcie tematu spotkania. Kluczowe było to, by nie zawierał on tezy ani ukrytego założenia.
– Zastanawiałyśmy się nad każdym słowem. Ostatecznie temat został sformułowany jako „Przyszłość historycznych domów w Białymstoku” – opowiada Magdalena Godlewska-Siwierska ze Stowarzyszenia WIDOK, inicjatorka i organizatorka dialogu. – Świadomie zrezygnowałyśmy ze słów „stare” i „zabytkowe”. Jedno jest zbyt pojemne, drugie zbyt wąskie. „Historyczne” okazało się pojęciem otwierającym rozmowę.
I to właśnie wokół znaczenia tego słowa rozpoczęła się dyskusja. Choć uczestnicy reprezentowali odmienne stanowiska, w jednym punkcie szybko pojawiła się zgoda: Białystok jest miastem wyjątkowo ubogim w zabytki, dlatego za historyczne należy uznać wszystko, co przetrwało II wojnę światową.
Krąg, który zmienia dynamikę
Dialog odbył się w Galerii Ślendzińskich przy ul. Wiktorii 5. 17 listopada spotkało się tam około 30 osób. Do rozmowy zaproszono przedstawicieli wszystkich stron, choć – mimo wcześniejszych deklaracji – strona urzędnicza i deweloperska była reprezentowana mniej licznie.
Uczestnicy usiedli w kręgu. Ten prosty gest miał ogromne znaczenie symboliczne: znosił hierarchie i odbierał przywilej mówienia „z góry”. Zamknięcie kręgu – symboliczne zamknięcie drzwi — oznaczało także poufność: to, co zostało powiedziane, miało pozostać w przestrzeni dialogu.
Facylitatorki – Agata Urbanik (wiodąca), Magdalena Sadura i Aleksandra Winiarska – przedstawiły zasady dialogu, proste i zwięzłe: mówimy w swoim imieniu, słuchamy z intencją zrozumienia, nie negujemy cudzych wypowiedzi i nie korzystamy z telefonów.
Chodzi o to, żeby się lepiej zrozumieć, a nie o to, żeby wygrać dyskusję. Głos każdej osoby w tym kręgu jest równie ważny
– podkreśliła na początku Agata Urbanik z Pogotowia Facylitacyjnego.
Facylitację najprościej można opisać jako ułatwianie. Opiera się ona na figurze trójkąta: uwzględnia cel spotkania, projekt procesu z użyciem odpowiednich narzędzi oraz potrzeby uczestników.
Trzy role facylitatorek
Znaczące było to, że dialog prowadziły aż trzy facylitatorki, z których każda pełniła inną rolę. Jedna czuwała nad przestrzeganiem zasad i pilnowała, by każda osoba miała szansę się wypowiedzieć. Druga – wiodąca – pogłębiała wypowiedzi, zadając pytania o emocje, znaczenia używanych pojęć i prosząc o doprecyzowanie oraz odejście od ogólników. W Dialogu Nansenowskim, obok logicznej argumentacji, równie ważne są bowiem emocje stojące za wypowiedziami.
Trzecia facylitatorka pozostawała w milczeniu, uważnie słuchała i robiła notatki, które odczytała na zakończenie spotkania. Jej obserwacje dotyczyły m.in. tego, które wątki pojawiały się najczęściej, gdzie panowała największa zgoda, a gdzie napięcia były najsilniejsze. Ku zaskoczeniu zebranych najczęściej powracającym słowem była „enklawa” – rozumiana jako jeden obszar lub kilka miejsc, które można wspólnie wydzielić i objąć ochroną.
Rolą facylitatorek jest wspieranie rozmówców i wydobywanie ich potencjału. Chodzi o to, by ingerować jak najmniej, a jedynie tworzyć bezpieczną przestrzeń, w której mogą wybrzmieć różnice i podobieństwa. To daje szansę, że taka szczera rozmowa w dłuższej perspektywie doprowadzi do porozumienia i uruchomi współodpowiedzialność.
Wiele stron i głosów
Nikt z uczestników i uczestniczek nie spodziewał się, że dwugodzinna rozmowa zakończy się gotowymi rozwiązaniami czy planem działania. Dialog Nansenowski nie służy bowiem wypracowywaniu decyzji ani kompromisów. Jego celem jest stworzenie warunków do zrozumienia – siebie nawzajem i własnych motywacji.
Mimo to dało się odczuć, że wydarzyło się coś istotnego. Po raz pierwszy od dawna strony konfliktu uważnie się wysłuchały — bez przerywania i bez kontrataków. Uczestnicy zaczęli rozumieć nie tylko to, co mówią inni, ale także dlaczego tak mówią.
– Co ciekawe, nie ujawniły się dwie czy trzy strony sporu, lecz znacznie więcej głosów – zauważa Karolina Poczykowska z Ośrodka Wsparcia Organizacji Pozarządowych, prowadząca ewaluację projektu „Stare domy mówią o nas”, w ramach którego odbywał się dialog.
Część z nich zazębiała się w nieoczywistych miejscach. To pokazuje, jak złożony jest problem, ale też daje nadzieję, że istnieją obszary negocjowalne, a porozumienie jest możliwe.
W wypowiedziach pojawiały się również punkty wspólne: potrzeba jasnego określenia, które budynki powinny podlegać ochronie; przekonanie, że wyburzanie i odbudowa atrap „na styl zabytku” nie ma sensu; oraz świadomość, że każdy historyczny dom powinien być w jakimś stopniu chroniony.
Zrozumienie jako pierwszy krok
Dialog Nansenowski, opracowany ponad 20 lat temu przez Centrum im. Nansena na rzecz Pokoju i Dialogu, przesuwa akcent z rozwiązywania problemów na budowanie zrozumienia. Nie chodzi w nim o przekonywanie kogokolwiek ani podejmowanie decyzji, lecz o stworzenie włączającej przestrzeni, w której każda osoba może bezpiecznie powiedzieć, co jest dla niej ważne.
Jak wyjaśnia Agata Urbanik, Dialog Nansenowski prowadzi się nie po to, by wygrać pojedynek – jak w debacie – czy przeciągnąć kogoś na swoją stronę, bo to tylko wzmacnia opór, lecz po to, by pokazać wielość różnic i podobieństw, które często przecinają się w nieoczywistych miejscach. Idealna sytuacja jest wtedy, gdy ktoś czuje się na tyle bezpiecznie, że może się odsłonić i powiedzieć, co naprawdę myśli. Wtedy dochodzi do prawdziwego spotkania – nawet jeśli się nie zgadzamy, zaczynamy rozumieć, skąd biorą się różnice.
Być może właśnie to było największą wartością rozmowy o historycznych domach: spojrzenie nie tylko na cudze argumenty, lecz także na własne stanowiska z nowej perspektywy. A to – w mieście tak głęboko podzielonym – jest już realną zmianą.
Dialog Nansenowski przeprowadzono podczas realizacji projektu "Stare domy mówią o nas" (#NOWEFIO na lata 2021–2030)
Artykuł powstał w ramach projektu „NGO Media Hub. Podlasie” który został dofinansowany z programu Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich PROO na lata 2018-2030 w Priorytecie 3 – Rozwój instytucjonalny lokalnych organizacji strażniczych i mediów obywatelskich.