Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
To nie tylko orkiestra i zawody strażackie, ale trampolina dla młodych ludzi w małych społecznościach. – Mam nadzieję, że są świadomi tego, że organizacje pozarządowe są potrzebne, bo im kiedyś też pomogły – mówi ngo.pl Teresa Tiszbierek z Rady Działalności Pożytku Publicznego, wiceprezes Związku Ochotniczych Straży Pożarnych.
Ngo.pl: Czy jest Pani działaczką pozarządową zawodową czy z doskoku? Jaka jest Pani historia?
Teresa Tiszbierek, wiceprezeska Związku Ochotniczych Straży Pożarnych: – Z Ochotniczą Strażą Pożarną, z działalnością wolontariacką jestem związana czynnie od 12 roku życia. Wychowałam się przy OSP w Zalesiu Śląskim w województwie opolskim. Nauczono mnie tam m.in. szacunku do drugiego człowieka, podejmowania działań na rzecz mojej społeczności lokalnej, co dawało mi też możliwość samorealizacji. Potem wybrałam służbę zawodową w Państwowej Straży Pożarnej. Po studiach zostałam funkcjonariuszką w Komendzie Wojewódzkiej PSP w Opolu w ośrodku szkolenia. Pracowałam tam jako instruktor ratownictwa medycznego. Miałam kontakt z ludźmi, którzy przychodzili do służby. Następnie pracowałam w biurze szkolenia Komendy Głównej PSP. Jednocześnie związana byłam cały czas z Ochotniczą Strażą Pożarną. Już jako młoda osoba reprezentowałam interesy mojej jednostki OSP na szczeblu gminnym. Tam realizowałam różne projekty, konkursy, turnieje. Później zostałam delegowana do zarządu powiatowego, następnie wojewódzkiego. Obecnie jestem wiceprezesem Zarządu Głównego ZOSP RP, przewodniczącą komisji młodzieży. Reprezentuję ludzi młodych w naszej organizacji, których jest około 100 tys.
Reklama
Jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej są ściśle powiązane z samorządem. Organizacje pozarządowe powinny ściślej współpracować z samorządem, czy raczej od niego się uniezależniać?
T.S.: – Ścisła współpraca nie oznacza uzależnienia. Ale takie niebezpieczeństwo istnieje. Z jednej strony chodzi o to, by OSP nie wyręczała samorządu w realizacji jego zadań, bo wtedy można „rozpuścić” samorząd, lecz by samorządy wykonywały niektóre swoje zadania we współpracy z OSP. Z drugiej strony natomiast OSP to dobra szkoła pokazująca, jak ciężka praca jest potrzebna, żeby w ogóle funkcjonować, bo dziś sytuacja finansowa jest trudna i można podejrzewać, że będzie jeszcze trudniejsza. Gdyby Ochotnicze Straże Pożarne bazowały tylko na tym, co otrzymują z samorządu, to ich działalność byłaby okrojona tylko do działań ratowniczych, które mają miejsce w wypadku wystąpienia zagrożenia. Ale jeśli mówimy o działalności szkoleniowej, kulturalnej, sportowej, wychowawczej, to samorządy takich zadań OSP nie mają obowiązku finansować. Każda jednostka na te cele musi zapewnić sobie sama fundusze. Tak jak każda inna organizacja pozarządowa. Gdyby jednak nie III sektor, społeczeństwo byłoby uboższe. Powstałaby próżnia, bo wiele społecznych problemów organizacje rozwiązują. Są często motorem rozwoju. To przekłada się później i na gospodarkę, i na rozwój regionalny, i na edukację społeczeństwa.
OSP to nie tylko kwestie bezpieczeństwa. Jak jednostki OSP otwierają się na inne sfery?
T.S.: – Za Ochotniczą Strażą Pożarną stoją członkowie wywodzący się z przeróżnych grup społecznych i zawodowych. Otwieramy się na środowisko, szczególnie widać to w ostatnich latach. W 700 jednostkach OSP powstały centra internetowe, gdzie realizowane były projekty szkoleniowe związane z e-learningiem, szkolenia językowe, z zakresu ekonomii, zarządzania kryzysowego, dot. zachowań bezpiecznych na wypadek klęsk żywiołowych. Były one skierowane do wszystkich mieszkańców danej społeczności lokalnej. Ostatnio szkoliliśmy też rolników. Całkiem niedawno rolnicy nie mieli takich problemów jak obecnie. Starają się o dopłaty, prowadzą dokumentację jak w każdej innej firmie. Stajemy się ośrodkiem animacji i centrum szkolenia, mamy komputery i dostęp do Internetu. Średnio w jednym powiecie działają dziś trzy takie centra. To pewien zasób, który można wykorzystać do współpracy w danym środowisku.
Członkowie OSP są często radnymi, pełnią funkcje sołtysów. Są liderami, którzy skupiają wokół siebie osoby na różnych polach działania. Ochotnicza Straż Pożarna często kojarzy się również np. z orkiestrą, które wykorzystywane są podczas różnych uroczystości. To jest ważne. W Polsce działa 800 takich orkiestr. W środowisku lokalnym, w małej miejscowości bardzo często orkiestra, która ma wykwalifikowanego kapelmistrza, pełni rolę szkoły muzycznej, w której dzieci stawiają pierwsze kroki w muzyce. To działa często jak trampolina. Do tego dochodzi działalność wolontariacka. Nie ma chyba lepszego przykładu niż wielopokoleniowa działalność OSP.
Nie trzymamy ludzi w naszej organizacji na siłę. Mam nadzieję, że trafiają oni do różnych środowisk i są świadomi tego, że organizacje pozarządowe są potrzebne, bo im kiedyś też pomogły. Mam też nadzieję, że dzięki temu wyrobili w sobie potrzebę działania.
Wyniki badania Kondycja sektora organizacji pozarządowych 2010 pokazują, w jakie sfery angażują się jednostki OSP. W działalność sportową co piąta, w edukacyjną 17%, w kulturalną 13%. Czy po dwóch latach można te dane potwierdzić?
T.S.: – Jednostki OSP są na różnym stopniu rozwoju, mają różne zasoby materialne i realizują wielorakie zadania statutowe. Jeśli chodzi o działalność sportową, to wyniki są zaniżone, bo we wszystkich jednostkach to element przygotowań do działań ratowniczych. W każdej gminie co roku odbywają się zawody sportowo-pożarnicze. Każda jednostka musi się do nich przygotować, ćwiczenia te stanowią również podstawowy element przygotowania do udziału w działaniach ratowniczo-gaśniczych.
Działalność edukacyjna na pewno rozszerzyła się. W ostatnich trzech latach zrealizowaliśmy trzy duże projekty w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Tak powstały centra edukacyjno-szkoleniowe. Została stworzona platforma e-learningowa. Nie wymienił Pan działalności wychowawczej. W ponad połowie jednostek działają młodzieżowe drużyny pożarnicze. Mamy nadzieję, że dzięki nim młodzież w środowiskach lokalnych, w dużej mierze w środowiskach wiejskich uczy się społecznej aktywności i to będzie procentowało w przyszłości.
Co przedstawicielka Związku Ochotniczych Straży Pożarnych chce forsować w Radzie Działalności Pożytku Publicznego?
T.S.: – Związek to ponad 700 tys. osób działających w ponad 16 tys. stowarzyszeniach. Reprezentuję wielką rzeszę ludzi, potencjał społeczny, który jest w terenie. Przychodzę z listą potrzeb tego środowiska. Powinno być ono dobrze reprezentowane, bo zakres jego działalności jest szeroki i ci ludzie potrzebują przedstawicieli, którzy będą walczyli nie o przywileje, ale godne warunki działania, by przepisy – szczególnie mam na myśli te dotyczące działalności wolontariackiej – były im przyjazne i ułatwiały im działalność, a nie komplikowały.
Chciałabym być też łącznikiem i pokazywać, jaki potencjał mamy – współpracując z samorządem. Ochotnicze Straże Pożarne dzięki swojej sile oraz działaniu w środowisku lokalnym mają też ogromne doświadczenie i również mocne powiązania z innymi organizacjami.
W małych lokalnych społecznościach OSP to często centrum życia.
T.S.: – Za bezpieczeństwo na danym terenie jest odpowiedzialny wójt, burmistrz czy prezydent miasta. Ustawa o samorządzie nakłada obowiązki na włodarzy, którzy część tych zadań realizują we współpracy z OSP. Jest ona w ich rękach dobrym narzędziem nie dlatego, że utworzyli sobie takie jednostki, żeby realizowały ich zadania. OSP to inicjatywa społeczna, która nie ma wyręczać samorządu, ale być dla niego partnerem w realizacji wielu zadań.
Jaki widzi Pani priorytety dla Rady Działalności Pożytku Publicznego?
T.S.: – Wolontariat długoterminowy, wolontariat ludzi młodych i wielopokoleniowość. W tej chwili trwa Europejski Rok Aktywności Osób Starszych i uruchomiony został rządowy program. To fenomenalny pomysł, ponieważ wydłużenie wieku emerytalnego to jedna sprawa, ale człowiek najlepiej się realizuje, kiedy jest aktywny. Powinniśmy umożliwiać przekazywanie doświadczenie osób starszych ludziom młodym.
Podstawową kwestią jest także ustawodawstwo. Powinniśmy pilnować ustawy o stowarzyszeniach oraz ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Idee tych aktów prawnych powinniśmy rozwijać. Ale we współpracy i na zasadzie dialogu społecznego. Zawsze musi się znaleźć czas na konsultacje społeczne. Nie możemy być zaskakiwani zmianami w prawie.
Była Pani czymś zaskoczona na początku obecnej kadencji?
T.S.: – Żadna zmiana najważniejszych ustaw czy rozporządzeń nie może się odbywać bez konsultacji z Radą. Po to przede wszystkim jesteśmy, by środowiska, które reprezentujemy, czuły się bezpiecznie.
Co jeszcze byłoby ważne?
T.S.: – Promowanie w społeczeństwie działalności wolontariackiej, idei organizacji pozarządowych, czym są organizacje, jaką rolę odgrywają. Jeśli pojawią się jakieś nowe możliwości, to zadbanie, by były w sposób pożyteczny wykorzystane, żeby organizacje miały odpowiednią ilość czasu na przygotowanie się i dostosowanie do nowych uwarunkowań.
Zmieniłaby Pani sposób funkcjonowania Rady?
T.S.: – Ważna jest praca w zespołach roboczych. Deklarowaliśmy uczestnictwo w pracach stałych zespołów. Cały czas będą powstawały również zespoły doraźne. Mam nadzieję, że będzie ich dużo. Zawsze ceniłam sobie pracę w mniejszych zespołach, bo co z tego, że Rada zbierze się raz na dwa miesiące, kiedy spraw do przeanalizowania jest bardzo dużo. Jeśli chcemy coś zmienić, to ważna jest praca ciągła m.in. w zespołach.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.