Po kilku latach obowiązywania Społecznej Strategii Warszawy Miasto postanowiło sprawdzić, czy dokument wciąż przystaje do rzeczywistości. Podczas Warszawskiego Forum Polityki Społecznej zastanawiano się, czy problemy zauważone w 2008 roku są wciąż aktualne i czy nie pojawiły się nowe.
Społeczna Strategia Warszawy na lata 2009 – 2020 została uchwalona 18 grudniu 2008 roku – dokładnie pięć lat temu. To obszerny dokument (115 stron), wyznaczający kierunki rozwiązywania problemów społecznych stolicy. Dotyczy obszarów takich jak: pomoc społeczna, oświata, zdrowie, kultura, bezpieczeństwo i rozwój miasta.
Na plus i na minus
Anna Giza-Poleszczuk z Uniwersytetu Warszawskiego, przygotowując się do spotkania, sięgnęła po dokument ze wzruszeniem. – Przypomniałam sobie ten naprawdę intensywny proces, w którym Strategia powstawała – mówiła. – Ramię w ramię siedzieli przedstawiciele miasta, urzędnicy różnych biur, ludzie z uczelni, a także z organizacji pozarządowych i wypracowywali wspólne spojrzenie na to, co dzieje się w Warszawie. Kiedy patrzę dziś na tę Strategię, mam wrażenie, że pewne wyzwania są już mniej palące niż kiedyś.
Z podobnym sentymentem do dokumentu zajrzała Joanna Gospodarczyk, dyrektor stołecznego Biura Edukacji. – Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie Warszawę w 2008 roku. Nie było wtedy Centrum Nauki Kopernik, nie było Muzeum Historii Żydów Polskich, a brzegi Wisły może nie były puste, ale nie były tak pełne, jak podczas tegorocznego lata – opowiadała.
– Udało nam się przekroczyć próg dodatniego przyrostu naturalnego, ale ten przyrost ponownie spada – kontynuował Jan Herbst. – Mamy też coraz więcej osób starszych. Warszawie przybywa mieszkańców, ale nie przybywa nowych podatników. Mamy coraz więcej samochodów i coraz wyższe lokaty w rankingach zakorkowania miast – wyliczał socjolog. – Ponosimy również bardzo duże wydatki na transport publiczny. Warszawa pod tym względem bije każde inne miasto w Polsce, mimo że udaje jej skutecznie pozyskiwać na ten cel środki z funduszy europejskich.
Uwaga na seniorów!
O problemie rosnącej liczby seniorów mówiła również Barbara Mąkosa-Stępkowska, z Urząd Dzielnicy Ursynów. – Społeczna Strategia Warszawy powinna uwzględniać, że ta grupa osób będzie za chwilę w bardzo trudnej sytuacji. Ich dzieci będą pracowały do 67. roku życia i nie będę mogły zajmować się nimi na co dzień. Należałoby więc myśleć strategicznie nad zwiększeniem bazy domów dziennego pobytu, ale też o możliwościach aktywizacji seniorów. Konieczne jest zwiększenie dostępności i lepsza organizacja służby zdrowia, a także zapewnienie osobom starszym dostępności badań specjalistycznych.
– Z drugiej strony, mamy tych sprawniejszych staruszków – mówiła Barbara Mąkosa-Stępkowska. – Zanim staną się klientami służby zdrowia, należałoby umożliwić im utrzymanie dobrej kondycji jak najdłużej, chociażby poprzez tak drobne rzeczy, jak siłownie plenerowe czy zwiększenie dostępności obiektów sportowych.
Zaangażować uczelnie
Anna Giza-Poleszczuk z UW przekonywała z kolei, że w kolejnych latach realizacji Strategii potrzebne jest większe zaangażowanie uczelni w rozwiązywanie problemów społecznych, na przykład poprzez wolontariat edukacyjny. – Ważne wydaje mi się zaangażowanie pracowników i studentów różnych warszawskich uczelni do tego, aby na przykład pomagali dzieciom zmagać się z matematyką. Tego rodzaju wolontariat edukacyjny już istnieje, ale na niewielką skalę. Z pewnością można by to znacznie bardziej rozwinąć – przekonywała socjolożka. – Mogę wyobrazić sobie, że studenci Uniwersytetu Medycznego mogliby pomagać w diagnozie zdrowotnej. Z drugiej strony, mamy potężne akademickie związki sportowe. Rzeczą piękną i niezwykle przyszłościową byłoby, gdyby pojawił się zespół trenerów podwórkowych, którzy ruszyliby do zaniedbanych dzielnic Warszawy i szukali chętnych do ćwiczeń.
– Moim osobistym marzeniem – kontynuowała Anna Giza-Poleszczuk – jest stworzenie przy uczelniach platform współpracy o charakterze problemowym czy innowacyjnym, przeznaczonych dla małych przedsiębiorców, instytucji publicznych oraz grup mieszkańców. Te platformy mogłyby pomagać im w rozwiązywaniu problemów. Przykładowo: szewc na Tamce traci klientów i już niedługo będzie musiał zamknąć biznes. By tego uniknąć, zwraca się po pomoc do zespołu interdyscyplinarnego przy Politechnice Warszawskiej, który zrobi mu stronę internetową albo zapewni jakąś kampanię informacyjną.
– Mamy do tego wystarczający kapitał społeczny – przekonywała socjolożka. – Mamy bardzo dużo różnego rodzaju aktywnych ruchów. Niektóre z nich może są mniej fajne niż byśmy sobie życzyli, ale wyraźnie widać, że jest energia, wola działania, aktywność społeczna. W Warszawie ziemia drży pod stopami.
Większa świadomość, większe oczekiwania
– Im więcej różnych rzeczy robimy, tym gorzej dla nas – mówił przewrotnie Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy. – Pięć czy dziesięć lat temu nie widziałem w gazetach alarmistycznych informacji na temat braku miejsc w żłobkach czy przedszkolach. O tym się nie mówiło i nikt tego nie traktował jako problem – zauważył prezydent. Obecnie to jeden z wiodących tematów, choć – jak zapewniał – dziś Warszawa ma około 300 wolnych miejsc przedszkolnych. – Oczywiście one często nie znajdują się obok domu, dlatego nie poprzestaniemy na tym i będziemy dalej te miejsca tworzyć. Podobnie jest ze żłobkami. Paradoksalnie, im więcej ich jest, tym większe są oczekiwania. Mamy obecnie około dwóch tysięcy miejsc więcej niż kilka lat temu. W przyszłym roku chcemy osiągnąć liczbę sześć tysięcy miejsc w żłobkach, a wiec podwoić stan sprzed 2007 roku – mówił Włodzimierz Paszyński. Na koniec dodał, że spotkanie, choć miało charakter rocznicowy, nie było incydentalne. Rozpoczęło proces monitorowania Strategii, w który będą angażowani mieszkańcy.
Pobierz
-
201303011503490633
848375_201303011503490633 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)