Urząd Dzielnicy szuka partnerów do współpracy poza granicami dzielnicy, bo lokalnych fundacji i stowarzyszeń nie jest wiele. – Trzeci sektor jest u nas w fazie niemowlęcej – przyznaje Artur Buczyński, zastępca burmistrza, licząc na to, że jego rozwój to tylko kwestia czasu.
– Piękny, historyczny i zielony, ale na razie mało zaludniony – tak o Wilanowie mówi Artur Buczyński, zastępca burmistrza. Wilanów, według danych Głównego Urzędu Statystycznego z grudnia 2009 roku, to najmniej zaludniona dzielnica w Warszawie – liczyła wówczas niewiele ponad 19 tys. mieszkańców. Dziś – jak zapewnia wiceburmistrz – mieszkańców jest o 10 tys. więcej (głównie za sprawą dynamicznie rozrastającego się osiedla Miasteczko Wilanów), jednak to wciąż niewiele jak na warszawskie warunki.
Także fundacji i stowarzyszeń nie działa w Wilanowie zbyt wiele. – Trzeci sektor jest u nas w fazie niemowlęcej – przyznaje Artur Buczyński i zapewnia, że jego rozwój to jedynie kwestia czasu. – Dzielnica sama nie kreuje powstawania NGO-sów. Tego rodzaju działania nie miałyby sensu – przekonuje wiceburmistrz. – To musi być ruch oddolny, wynikający z potrzeby mieszkańców.
Wilanów, podobnie jak inne dzielnice, współpracuje z organizacjami pozarządowymi, zlecając im realizację zadań w ramach otwartych konkursów. Praktyka pokazuje jednak, że Urząd w Wilanowie częściej współpracuje z NGO-sami z innych dzielnic. – Mamy niewiele organizacji, działających w obszarze spraw społecznych, dlatego często szukamy parterów poza granicami naszej dzielnicy – tłumaczy Artur Buczyński.
Jednym z takich partnerów jest Stowarzyszenie „Otwarte Drzwi”, mające siedzibę na Pradze Północ. Organizacja prowadzi w Wilanowie dwa Środowiskowe Domy Samopomocy. Pierwszy – dla osób psychicznie chorych i upośledzonych umysłowo, drugi – dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Stowarzyszenie oferuje swoim podopiecznym m.in. zajęcia artystyczne, tai chi, warsztaty z wizażu, treningi kulinarne, klub filmowy, zajęcia teatralne, a także wyjścia do kin, teatrów i kawiarni.
Innym (lokalnym) partnerem dzielnicy jest Fundacja „Przyjaciele”, działająca na rzecz osób z dysfunkcjami. Organizacja nie otrzymuje dotacji z Urzędu Dzielnicy, mimo to jej członkowie współpracę z Urzędem oceniają pozytywnie. – Pracują tam bardzo kontaktowi i otwarci ludzie. Zawsze odpowiadają na różne zapytania i propozycje – zapewnia Donata Baraniewska, założycielka Fundacji.
W Wilanowie, podobnie jak w innych dzielnicach, o podziale środków przeznaczonych na współpracę z organizacjami decydują komisje konkursowe. W ich skład wchodzą lokalni urzędnicy oraz przedstawiciele ogólnomiejskich komisji dialogu społecznego. W większości dzielnic zespoły oceniające współtworzą pozarządowcy z dzielnicowych komisji dialogu społecznego, jednak w Wilanowie podobna komisja nie funkcjonuje. Dlaczego?
– Organizacje, które funkcjonują w Wilanowie, reprezentują zupełnie różne branże – tłumaczy Artur Buczyński. – Jedni walczą o drogę, inni o zielone powierzchnie, a jeszcze inni o profilaktykę zdrowotną. Tutejsze fundacje i stowarzyszenia skupione są wokół swoich problemów i najwidoczniej nie ma wśród nich lidera, który pomógłby znaleźć wspólny mianownik i namówił do współpracy – wyjaśnia. – W starych dzielnicach Warszawy jest wiele organizacji, które zajmują się tymi samymi problemami, a to skłania je do współpracy. Na Pradze Północ, tylko w obrębie ulicy Brzeskiej, funkcjonuje osiem NGO-sów. One w jakimś sensie są „zmuszone” ze sobą współpracować. Tworzą więc koalicje, do których przyłączają się kolejne organizacje.
– Co, jeśli za jakiś czas do drzwi Urzędu w Wilanowie zapukają pozarządowcy z prośbą o powołanie dzielnicowej komisji? – pytamy. – Bardzo się ucieszymy – zapewnia wiceburmistrz. – Szczerze mówiąc, trochę na to liczymy.
Jedną z przeszkód na drodze do rozwoju sektora pozarządowego w Wilanowie jest brak lokali komunalnych, które dzielnica mogłaby wynajmować NGO–som po preferencyjnych stawkach. Niestety liczba pomieszczeń, które należą do dzielnicy, jest bardzo ograniczona, a sam Urząd zmuszony jest wynajmować swoją siedzibę od warszawskiej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Dzielnica stara się jednak wesprzeć organizacje w inny sposób. – Planujemy zwrócić się do społecznie odpowiedzialnych deweloperów, aby udostępnili jeden ze swoich lokali na działalność organizacji pozarządowej – zdradza Artur Buczyński. – Takie rozwiązanie może okazać się korzystne dla obu stron: deweloper będzie miał okazję, by pokazać swoją ludzką twarz, a organizacja zyska siedzibę i będzie mogła realizować swoje działania.
Na taką pomoc liczy m.in. Fundacja Dziecięca Fantazja. Organizacja, która spełnia marzenia nieuleczalnie chorych dzieci, potrzebuje lokalu na uruchomienie integracyjnego przedszkola. – Chcielibyśmy stworzyć nowoczesną placówkę na wysokim poziomie, w której znajdzie się miejsca zarówno na zdrowe jak i chore dzieci. O taki lokal, który musi przecież spełniać precyzyjnie określone warunki, niestety nie jest łatwo – mówi Iwona Woźniak z Fundacji. – My nie chcemy lokalu za darmo. Chcielibyśmy jedynie, aby deweloper wynajął nam go na preferencyjnych warunkach – dodaje.
Wilanowscy urzędnicy od lat zabiegają o dobre relacje z przedsiębiorcami. Służą temu cykliczne spotkania z przedstawicielami biznesu w Pałacu w Wilanowie. – Te spotkania mają usprawnić współpracę przedsiębiorców z samorządem – tłumaczy wiceburmistrz. Za każdym razem nakłaniamy biznesmenów do finansowego wspierania organizacji pozarządowych oraz współpracy w obszarze kultury i spraw społecznych. Dzięki takim partnerstwom udaje nam się zrobić dużo więcej.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)