Większość członków DKDS-u o współpracy z Urzędem Dzielnicy wyraża się pochlebnie. – W niektórych wydziałach czuję się lepiej niż w domu – żartuje Waldemar Wasiewicz, jeden z członków Dzielnicowej Komisji. Jest jednak kwestia, która budzi wśród pozarządowców budzi spore rozczarowanie.
Członkowie Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego na Bielanach spotykają się średnio raz w miesiącu, w sali Urzędu Dzielnicy. Frekwencja się waha – raz 14, raz 25 osób – ale na „stały trzon” zawsze można liczyć. Bielańska Komisja, podobnie jak te w innych dzielnicach, opiniuje tematy zadań konkursowych oraz deleguje przedstawicieli do komisji, które przydzielają organizacjom dotacje. Marcin Szcześniak, który od stycznia pełni funkcję przewodniczącego DKDS-u, zapewnia, że ten obszar współpracy nie budzi zastrzeżeń. – Dostałem wszystkie wnioski w wersji elektronicznej na tydzień przed terminem komisji. Miałem więc czas, by na spokojnie się ze wszystkim zapoznać. Mieliśmy ograniczoną pulę pieniędzy, o tym, jak ją rozdzielić, współdecydowaliśmy razem z urzędnikami.
Jednym z osiągnięć DKDS-u na Bielanach jest diagnoza dotycząca spędzania wolnego czasu przez młodzież z Dzielnicy. Pozarządowcy przeprowadzili badanie we współpracy z urzędnikami w 2011 roku. Miało ono pokazać, jak młodzi ludzie spędzają wolny czas i jaka oferta byłaby dla nich interesująca. Co pokazała diagnoza? – Po pierwsze, im starsza młodzież, tym mniej czasu wolnego spędza na terenie Dzielnicy. Po drugie – na Bielanach jest dużo programów dla dzieci i młodzieży, ale niewiele programów integrujących całe rodziny. Po trzecie – jest bardzo słaby przepływ informacji między szkołami a organizacjami pozarządowymi i instytucjami, które podlegają pod wydział kultury – wylicza Marcin Szcześniak.
Z wniosków, jakie dostarczyła diagnoza, członkowie Komisji korzystają chętnie podczas opiniowania zadań konkursowych oraz oceny wniosków o dotacje, składanych przez organizacje. – Z badań wyszło nam między innymi, że powinniśmy premiować projekty realizowane w partnerstwie kilku NGO-sów – mówi przewodniczący Komisji. – Dotychczas na terenie Dzielnicy było tak, że organizacje, które działały na rzecz podobnej grupy, wiedziały o swoim istnieniu, ale nie wiedziały, czym konkretnie zajmują się inni. Działanie w koalicji jest bardziej efektywne.
Obecnie jednym z wiodących tematów podczas spotkań Komisji jest polityka wynajmowania lokali organizacjom pozarządowym.
Dziś NGO-sy otrzymują dotację od Dzielnicy na realizację zadania, a następnie zwracają jej część pieniędzy za możliwość korzystania z lokalu – to praktyka stosowana nie tylko na Bielanach, ale także w pozostałych dzielnicach miasta. Przy okazji tego procesu płacą podatek VAT. Absurd? Bynajmniej – przekonuje Piotr Rudzki, wiceburmistrz Dzielnicy. – Gospodarkę pieniężną wymyślili już Fenicjanie i ta, w dość sprytny sposób, określa wartość pewnych rzeczy czy usług. Ludzka psychika jest taka, że jeśli coś jest za darmo, to rzadko kiedy to szanujemy. Dużo bardziej cenimy coś, co dostępne jest nawet za symboliczną opłatą – mówi zastępca burmistrza. – Koszt wynajmu pomieszczeń uwzględniony jest w dotacjach, które przyznajemy, tak jak inne kwoty, choćby księgowości lub wynagrodzenia koordynatorów ze strony organizacji. Osobie, która nie zagłębiła się w temat może to wyglądać, że przekazuje nam z powrotem pieniądze za wynajem lokalu, ale to naprawdę ma swoje uzasadnienie. Jeszcze kilka lat temu istniała możliwość użyczania lokalu, co polegało na tym, że organizacja dostawała go za darmo i pokrywała jedynie koszty eksploatacji. Część organizacji sprawdziła się w tej formule świetnie, ale część nie wykorzystywała potencjału tego miejsca. Było kilka przypadków, w których lokale były wykorzystywane od czasu do czasu i to tylko na spotkania aktywistów danej organizacji.
– Bardzo często my te lokale wynajmujemy po kosztach, nie zarabiamy na nich – dodaje wiceburmistrz. – Ponosimy wiele innych kosztów związanych z funkcjonowaniem organizacji w tych pomieszczeniach, choćby sprzątanie okolicy bądź część kosztów dostosowania niektórych lokali do potrzeb takiej fundacji czy stowarzyszenia. Koszty utrzymania lokali użytkowych wynajmowanych przez organizacje wynoszą od 1,68 do 7,33 zł za metr kwadratowy.
Argumenty te nie przekonują jednak pozarządowców. – Inne dzielnice wynajmują lokale po niższych stawkach – mówi Romana Nawara, członkini Dzielnicowej Komisji. Jej organizacja działa na terenie Bielan już od 5 lat. Pomaga mieszkankom, które zmagają się z chorobą nowotworową. – Dostajemy środki z Urzędu Miasta, Urząd Dzielnicy nie wspiera finansowo naszej działalności. Czasem trudno związać koniec z końcem, ale co miesiąc przekazujemy Dzielnicy prawie 13 zł za każdy z 28 metrów kwadratowych, które wynajmujemy – to razem około 360 zł. – Nasz lokal mieści się w budynku przy ul. Kasprowicza 16. Obok stoją inne puste lokale, a przecież jest wiele organizacji, które chciałyby z nich skorzystać, ale je na to zwyczajnie nie stać. Lepiej żeby te lokale stały puste, czy lepiej, aby ktoś robił w nich coś pożytecznego? – zastanawia się Romana Nawara.
Członkowie DKDS-u planują spotkanie z przedstawicielem zarządu Dzielnicy. – Chcemy przedstawić punkt widzenia organizacji, porozmawiać o tych stawkach i przekonać się, na ile elastyczności ze strony Urzędu możemy liczyć – mówi Marcin Szcześniak.
– Z organizacjami współpracujemy już od wielu lat i bardzo cenimy sobie tę współpracę. Po latach znamy się, wiemy czego możemy się po sobie spodziewać – mówi Piotr Rudzki. – Mam nadzieję, że łączy nas jeśli nie nić sympatii, to nić wzajemnego zrozumienia. Nawet mimo trudniejszych warunków ekonomicznych, które siłą rzeczy ograniczają wiele aktywności, staramy się wspierać nowe inicjatywy i nie pozwolić, aby działania, które wspólnie zainicjowaliśmy, ucierpiały z tego powodu.
– Cenię każdego człowieka, który chce robić coś społecznie i w czasie wolnym. Dzielnicową Komisję cenię więc w sposób szczególny – dodaje zastępca burmistrza. – Z naszej perspektywy współpraca z DKDS-em układa się bardzo dobrze, choć zawsze czuję niedosyt i zawsze chciałbym więcej.
Oprócz dotacji Dzielnica oferuje NGO-som wsparcie logistyczno-organizacyjne. – Jeśli przychodzi do nas organizacja, po prostu staramy się jej pomóc, choćby poprzez bezpłatne użyczenie sali plenarnej w Urzędzie – mówi wiceburmistrz. – Prowadzimy także różne szkolenia i warsztaty stricte dla potrzeb NGO.
Jako dobry przykład międzysektorowej współpracy Piotr Rudzki wskazuje coroczną Bielańską Galę Wolontariatu. – To impreza organizowana dla NGO-sów i przez NGO-sy przy naszym organizacyjno-technicznym wsparciu – mówi wiceburmistrz. Podczas finałowej gali konkursu, organizatorzy nagradzają mieszkańców-wolontariuszy za ich całoroczną pracę na rzecz lokalnych organizacji i instytucji.
BAROMETR SATYSFAKCJI NGO-SÓW – wyraża poziom satysfakcji, jaki odczuwają organizacje pozarządowe ze współpracy z Dzielnicą. Prezentowane wyniki (we wszystkich trzech kategoriach) są średnią ocen, które wystawili członkowie Prezydium Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)