W Łomży od kilku miesięcy działa spółdzielnia „Alexis”. Stworzyły ją szwaczki, które rok temu straciły pracę. Panie znały się i przyjaźniły przez wiele lat wspólnej pracy. Wspólnie postanowiły też nie dać się bezrobociu.
– Na początku było trudno, zwłaszcza z dopełnieniem wszystkich formalności, choćby z napisaniem statutu – mówi „Gazecie Współczesnej” Barbara Duda, jedna z założycielek spółdzielni. – Nie miałyśmy nawet żadnego wzoru, ale jakoś się udało i wszystko zaczęło nabierać tempa.
Pani Barbara i jej koleżanki w rozruch spółdzielni zainwestowały pieniądze, które otrzymały w związku ze zwolnieniem z pracy. Wynajęły za nie lokal i wyposażyły go w niezbędny sprzęt. Pomysł był prosty – miały zajmować się tym, czym do tej pory, ale na mniejszą skalę i na własną rękę. Tak powstał zakład szwalniczy.
Spółdzielnia „Alexis” szybko zaczęła przyjmować zamówienia na bieliznę pościelową, tekstylia hotelowe i torby. – Z poprzedniej pracy wyniosłyśmy też kontakty i znajomość rynku – mówią „Gazecie Współczesnej” świeżo upieczone spółdzielczynie. Dobre wyniki finansowe to między innymi efekt zamówień od dużych sieci hipermarketów i dyskontów. Pracy jest tak dużo, że w spółdzielni pracuje już 15 pań.
Tajemnicą sukcesu „Alexis” są jednak przyjacielskie relacje między jej członkiniami, które pozwalają im ufać sobie nawzajem i unikać konfliktów. – Wiemy o sobie niemal wszystko, razem przyglądałyśmy się, jak dorastają nasze dzieci – wspomina w „Gazecie Współczesnej” Duda.
Źródło: „Gazeta Współczesna”