Jest ich trzynaścioro. Znali się z widzenia. Zaprzyjaźnili na kursie dla spółdzielców socjalnych. Przebrnęli przez biurokrację i KRS. Są gotowi zastawiać własne mieszkania, aby dostać pieniądze z urzędu pracy. Ten stanął im jednak na drodze, bo nie mieszczą się w regulaminie przyznawania dotacji.
Spółdzielnia socjalna „Łap szansę” w Łapach, od kilku miesięcy alarmuje za pośrednictwem mediów lokalnych, że urzędnicy podcięli im skrzydła. – Na kursie dowiedzieliśmy się, że dotację na uruchomienie spółdzielni trzeba będzie w jakiś sposób zabezpieczyć. Nie spodziewaliśmy się jednak, że będą z tym takie problemy – mówi Emilia Nadolna ze spółdzielni „Łap szansę”.
Wpis do KRS spółdzielnia otrzymała w marcu, ale odpowiednio wcześniej rozpoczęła przygotowania do startu. Myśleli, że ich inicjatywa spotka się z przychylnością urzędu pracy. Łapy od lat borykają się bowiem z dużym bezrobociem. W marcu tego roku było ono największe w całym białostockim powiecie ziemskim.
Urząd nie wymagał od nich wskazania składników majątku, z którego mogłaby być prowadzona egzekucja. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w Łapach. Miejscowy PUP uznał, że spółdzielcy nie są w stanie należycie zabezpieczyć dotacji przy pomocy aktu notarialnego.
„W ocenie tutejszego Urzędu (…) akt notarialny o poddaniu się egzekucji przez dłużnika (…) nie stwarza możliwości zabezpieczenia majątkowego, ponieważ nie wskazuje składników majątku, z którego mogłaby być prowadzona ewentualna egzekucja przyznanych środków w sytuacji niedotrzymania przez bezrobotnego warunków umowy” – czytamy w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji przez dyrektor Krystynę Tomczak.
– To nieprawda. Byliśmy już tak zdeterminowani, że część z nas gotowa była świadczyć własnym majątkiem, jak chociażby mieszkaniami – przekonuje Nadolna. Skąd zatem niechęć do stosowania tej formy zabezpieczenia?
Powiatowy Urząd Pracy w Białymstoku, którego filia w Łapach obsługuje spółdzielnię socjalną „Łap Szansę” zastrzegł w regulaminie przyznawania osobom bezrobotnym środków na podjęcie działalności gospodarczej, że zabezpieczenie dotacji może się odbyć przy pomocy wszystkich instrumentów wymienionych w rozporządzeniu. Aczkolwiek preferowane jest zabezpieczenie w formie weksla z poręczeniem wekslowym (aval), blokady rachunku bankowego, czy gwarancji bankowej.
Co to oznacza w praktyce? – Preferowane formy to tak naprawdę jedyne, jakie urząd akceptuje. I rzadko zdarzają się od tego odstępstwa. Można wprawdzie składać odwołania, ale raczej rozpatrywane są negatywnie – słyszymy w punkcie konsultacyjnym białostockiego PUP.
Dyrekcja urzędu wybrała tylko takie formy, które jej zdaniem najlepiej gwarantują zwrot dotacji w przypadku niewywiązania się z umowy. – Musimy szanować wydatkowanie pieniędzy publicznych. Mamy niedobre doświadczenia z innymi formami zabezpieczeń. Nie raz skutkowały one długotrwałymi procesami sądowymi. Ściągalność należności, z powodu niewykonania umowy, była w efekcie bardzo niska – słyszymy w urzędzie.
– Poręczenie wekslowe wymaga od nas zgromadzenia w urzędzie 26 poręczycieli w wyznaczonym terminie. Wszyscy muszą mieć stosowne zaświadczenia o zarobkach i szereg innych dokumentów. To wręcz fizycznie nie jest możliwe – żali się Nadolna. W Łapach trudno nie tylko przekonać, co nawet znaleźć osoby zarabiające minimum 2 tys. zł brutto i spełniające wszystkie wymagania miejscowego PUP.
Gdy pytam o to, jak znaleźć balans między troską o efektywność wydawania pieniędzy publicznych, a realnymi możliwościami osób bezrobotnych, urzędnicy przekonują, że jest to bardzo trudne. – Stykamy się z tym codziennie. Możemy jedynie uczulać, aby przed decyzją o założeniu własnej działalności dokładnie zapoznać się z wymogami dofinansowania, aby się później nie rozczarować – mówi jedna z urzędniczek białostockiego PUP.
Spółdzielnia „Łap szansę” nie poddaje się. Szuka pomocy finansowej wśród organizacji pozarządowych i cały czas stara się rozkręcać działalność. Uruchomiła już usługi remontowo-budowlane, opiekuńcze, sprzątające, a także komis z artykułami dziecięcymi.
Źródło: Ekonomiaspoleczna.pl