Prowadzenie spółdzielni stanowi poważne wyzwanie, ponieważ wciąż większy nacisk kładzie się na wskazywanie na grupę osób, które założyły spółdzielnię bądź w niej pracują, a nie na ich usługi czy produkty – pisze Agnieszka Deja dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl.
Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych zorganizował w ostatnim roku spotkania i fora spółdzielcze, które były okazją do wymiany doświadczeń i wiedzy. Przewinęło się przez nie około 700 osób z ponad 300 spółdzielni.
Zarzucamy sieci
Spółdzielcy bardzo często powtarzali, że chcieliby poznawać historie nie tylko te zakończone happy endem, ale także historie porażek i radzenia sobie z niepowodzeniami. Trudno jest spotkać osoby, które chcą opowiadać o swoich niepowodzeniach, czy upadku spółdzielni. Poruszaliśmy jednak te tematy i wskazywaliśmy na błędy jakie często są popełniane przez spółdzielnie, zwłaszcza w obszarze promocji i marketingu.
Błędy w komunikacji marketingowej lub w ogóle nie zajmowanie się tym obszarem mogą wiele kosztować – pokazywaliśmy to bardzo dobitnie, na konkretnych przykładach i wspólnie analizowaliśmy oferty i sposób promowania się spółdzielni. „Czego byś oczekiwał/a od osoby lub firmy, która miałaby zajmować się opieką nad Twoim starszym, schorowanym rodzicem?” pytaliśmy podczas jednego ze spotkań branżowych.
Każde ze spotkań oparte było o wizytę w spółdzielni lub innym podmiocie ekonomii społecznej, który działa w danej branży, mogliśmy „od kuchni” zobaczyć jak działa odwiedzane przedsiębiorstwo społeczne, jak jest zorganizowana w nim praca, podział zadań i jak wygląda produkcja bądź świadczenie usług. Sytuacja, w której można bezpośrednio przyjrzeć się w jaki sposób działa spółdzielnia, jakie rozwiązania organizacyjne w niej wprowadzono, jest o wiele bardziej cenniejsza niż nawet najlepsza prezentacja.
Najliczniej na spotkania stawiły się: branża związana z opieką nad osobami starszymi i niepełnosprawnymi, przedstawiciele i osoby zainteresowane założeniem spółdzielni socjalnych osób prawnych oraz spółdzielnie działające w zakresie przemysłów kreatywnych.
Czy na tej podstawie można stwierdzić, że są to popularne branże i obszary działań atrakcyjne dla spółdzielni socjalnych? Rola usług społecznych, zwłaszcza opiekuńczych, asystenckich, tak jak grupa ich odbiorców, będzie wzrastać. Stymulację do rozwoju usług społecznych dają także programy europejskie, PO WER i programy regionalne.
Usługi użyteczności publicznej w sferze pomocy społecznej mogą stać się domeną podmiotów ekonomii społecznej, a szczególnie spółdzielni socjalnych. Nie dlatego, że potencjalnie mogą zrobić to najtaniej (to mylne przekonanie wciąż panuje wśród wielu samorządowców), ale dlatego, że ich działalność oparta jest także na wrażliwości społecznej. Pozostaje jednak do wyjaśnienia kwestia opłacalności realizacji usług opiekuńczych i dumpingowych cen, które są proponowane w przetargach.
W przypadku braku podmiotów lokalnych realizujących usługi użyteczności publicznej, w sytuacji gdy samorząd chce połączyć realizację tych usług z tworzeniem miejsc pracy (aktywizacją zawodową) można utworzyć spółdzielnie socjalne, których podmiotami założycielskimi mogą być samorządy lokalne. To dobry sposób na aktywizację osób w trudnej sytuacji na rynku pracy, zaspokajanie potrzeb lokalnych, stymulację lokalnego rynku usług i produktów.
W tym samym sektorze, gdzie wiele podmiotów ma problemy z promowaniem się, utrzymaniem jakości usług, obsługą klienta funkcjonują także spółdzielnie socjalne nastawione na działalność promocyjną, marketingową, związaną z kreowaniem wizerunku, reklamą. Ta branża będzie się jeszcze rozwijać, stymuluje ją niezwykle rozwój nowych technologii i potencjał osób angażujących się w nią.
Upodmiotowienie czyli zarabianie pieniędzy
Spółdzielczość socjalna w Polsce od 2005 r. się zmienia. Coraz więcej ludzi świadomie podejmuje decyzję o byciu spółdzielcą, wspólnotowe zarządzanie przedsiębiorstwem, tworzenie własnego miejsca pracy i pracowanie na siebie, podejmowanie w ramach prowadzonego przedsięwzięcia biznesowego także działalność społeczną, misyjną.
Idzie nowa fala spółdzielców – młodych, wykształconych, z potencjałem, takich, którzy wybierają swój biznes oparty na kooperacji, wspólnym zarządzaniu. Przedsiębiorstwa społeczne zakładane i prowadzone przez te osoby zazwyczaj dobrze sobie radzą na rynku. To jest jedno oblicze. W zupełnie innej sytuacji są osoby ewidentnie wykluczone społecznie – długotrwale bezrobotne, z zaniedbanych środowisk, z problemami adaptacyjnymi, z uzależnieniami, niskim wykształceniem albo bez niego.
Prowadzenie spółdzielni stanowi poważne wyzwanie, ponieważ wciąż większy nacisk kładzie się na wskazywanie na grupę osób, które założyły spółdzielnię bądź w niej pracują, a nie na ich usługi czy produkty. Problemy dobrze sprzedają się w działaniach charytatywnych, które wiążą się z pomocą osobom potrzebującym. Nierzadko wystarczy sama informacjach o potrzebie wsparcia, by sięgnąć do kieszeni.
W przypadku prowadzenia przedsiębiorstwa społecznego istotny jest aspekt zatrudnieniowy (upodmiotawiający ludzi), a to jest możliwe jedynie kiedy usługi i towary oferowane przez ten podmiot mają rynek zbytu i swoich klientów. Prowadzenie tego typu przedsiębiorstwa wymaga wiele odwagi. Odwagi w działaniu i podejmowaniu wyzwań związanych z zatrudnieniem osób, które mają problemy z wejściem i utrzymaniem się na rynku pracy, nierzadko zrozumieniem czym jest praca i wspólne zarządzanie przedsiębiorstwem społecznym.
Stylowy pensjonat „U Pana Cogito”, dyskretnie przemykający jego pracownicy – miejsce z klasą. Jednak nie tylko o Cogito tu chodzi. Spotkaliśmy się z tu osobami ze Spółdzielni Socjalnej KOBIERZYN, które opowiedziały o jej początkach, organizacji pracy w spółdzielni i nowych wyzwaniach związanych z wychodzeniem z ofertą poza teren Szpitala Babińskiego.
– Nie potrzeba nam opiekunów, którzy będą nas trzymali pod kloszem i nieustająco pilnowali, czy dajemy sobie radę – opowiadał Przemek ze spółdzielni Kobierzyn. – Praca w spółdzielni daje mi przede wszystkim poczucie stabilizacji, satysfakcji i nadzieję na lepsze jutro. Mam też sposobność, aby wymieniać się doświadczeniem z pozostałymi pracownikami. Nawiązałem nowe znajomości i jak w każdej innej pracy – zarabiam pieniądze.
Tego można życzyć każdemu spółdzielcy.
Agnieszka Deja dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl
Niniejszy tekst powstał w ramach projektu „Ośrodek Wspierania Ekonomii Społecznej w subregionie warszawskim”, na podstawie umowy nr UDA-POKL.07.02.02-14-031/11-00, z Poddziałania 7.2.2 Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki – Wsparcie ekonomii społecznej.
Źródło: Portal Ekonomiaspoleczna.pl