Jest takie miejsce w Poznaniu, gdzie choć przez parę godzin przenosisz się do innej rzeczywistości, w której młodniejesz, tak, tak i lepiej słyszysz, przypominasz sobie treści sprzed wielu, wielu lat, nucisz, a nawet wtórujesz, co zdało się być zapomniane, uśmiechasz się na twarzy i w duszy… to PROCHOWNIA (nomen omen odradzasz się niczym Feniks z popiołów) przy Jeżyckim Centrum Kultury.
Od wielu lat za sprawą niestrudzonego Krzysztofa Wodniczaka, przy wsparciu JCK, zasłużeni muzycy pasjonaci dają nam te uniesienia, a my – licznie zgromadzeni jedynie w podzięce przekazujemy gromkie brawa, bravissima.
I tak ostatnie Spotkanie (niemal jak z żywym Presleyem) poprzez rewelacyjne wykonania i aurę między artystami a słuchaczami, jest dowodem na wyżej wymieniane. Przed rokiem zafundowano nam kilkugodzinny maraton filmowy z aktorem Elvisem Presleyem, w tym pod pretekstem 89. urodzin artysty piosenkarza koncert na bardzo wysokim poziomie. Repertuar wykonywany przez zespół i solistów jakże żywo przypominał nam młodzieńcze lata, pamiętamy dobrze takie utwory jak Santa Lucia, Let it be me, Just pretend, Welcome to my world, If you love me, Good luck charm, My way, Fever, Surrender…
Dodam ze wzruszeniem, jakie zawładnęło mną patrząc na rodzinny występ – TRIO Z ZAGÓROWA, a i refleksja… by szczególnie w tym czasie z Polskich rodzin wypływały tak harmonijne cudne dźwięki, pokoleniowe zrozumiałe, radość ze wspólnego przebywania, ot, czuło się, że „Rodzina to miejsce, gdzie zaczyna się życie i miłość nigdy się nie kończy”. „Najlepsze dziedzictwo, jakie rodzic może przekazać dziecku, to chwila jego czasu każdego dnia” (O. A. Battista).