Młodą Hedy od zawsze pasjonowało radio. Nieustannie starała się zrozumieć jak to jest, że ktoś mówi do niej z tego pudełka, a ona nawet nie wie gdzie ten ktoś naprawdę jest. Cecylka czytała do poduszki Newtona, była jedyną dziewczyną w szkole gotową do zaawansowanej matematyki – jej marzenia o naukowej karierze poważnie nie traktował nikt. I jaki był efekt?
Dzięki swojemu zainteresowaniu Hedy Lamar udało się nie tylko zrozumieć radio, ale też stworzyć odporny na zakłócenia sygnał, który dziś znamy pod nazwą WiFi.
Cecilia Payne – Gaposchkin jako pierwsza kobieta została profesorką Harvardu. Udowodniła, że gwiazdy składają się w głównej mierze z wodoru i helu, – co jest jedną z najważniejszych teorii astrofizyki. Dzięki ich wierze, wyobraźni i determinacji udało się im sprawić, by to co niegdyś zdawało się być jedynie snem, stało się rzeczywistością.
Dzisiejszym uczniom trudno wyobrazić sobie drogę, którą musiały przebyć, by urzeczywistnić swoje marzenia. Kobiety w świecie nauki zawsze miały „pod górkę”. Pamiętacie historię Nawojki, dziewczyny, która w XV wieku w przebraniu chłopca rozpoczęła studia na Akademii Krakowskiej? Została zdemaskowana tuż przed złożeniem końcowych egzaminów bakalarskich. O włos uniknęła kary śmierci a w akcie łaski została wysłana do klasztoru.
Poprawa dostępu do nauki zajęła całe wieki, a mimo to przykłady kobiet, które, na przekór okolicznościom, zostały naukowczyniami i osiągnęły ogromne sukcesy, można mnożyć bez końca. Astronomka Caroline Herschel odkryła osiem nowych komet. Maria Skłodowska-Curie – jako pierwsza na świecie kobieta otrzymała Nagrodę Nobla i jako jedyna w historii otrzymała to wyróżnienie dwukrotnie, w różnych dziedzinach nauki.
Obecnie jesteśmy świadkami kolejnej rewolucji w dostępie do wiedzy – świat odmieniają nowe technologie. Panie od dekad mają równy dostęp do edukacji, przywilejów, pasji. Pomimo to stanowią mniejszość na kierunkach inżynierskich, informatycznych, wśród beneficjentów prestiżowych stypendiów czy w gronie rektorów. Nadal borykają się w życiu zawodowym z uprzedzeniami, a poczucie niedowartościowania jest głównym powodem odejścia ich z pracy w świecie technologii.
Drogę wspomnianej już Cecilii Payne na Harvard przetarła w 1923 r. następująca rekomendacja: „Wierzę, że jest typem osoby, która, mając taką możliwość, poświęci całe swoje życie astronomii i nie będzie chciała po kilku latach pracy uciekać, aby wziąć ślub”. Nie wystarczy umożliwić kobietom podjęcia studiów na wszelkich kierunkach. Rozpocząć należy od weryfikacji metod wychowania i zerwania z istniejącymi dotychczas stereotypami. Cecylia wypuściła spod pióra najbardziej błyskotliwą rozprawę doktorską, jaka kiedykolwiek została napisana w dziedzinie astronomii”, ale została także żoną i matką trójki dzieci. Pomimo to, do końca życia pracowała naukowo. Jako mentorka kolejnych pokoleń mówiła: „Młodzi ludzie, w szczególności młode kobiety, często proszą mnie o radę. Oto ona – nie rozpoczynaj kariery naukowej dla pieniędzy czy sławy. Są łatwiejsze sposoby, by je zdobyć. Podejmij się jej, tylko jeśli wiesz, że nic innego nie da ci satysfakcji”.
Pozwólmy młodym ludziom, bez względu na płeć, samodzielnie odkrywać to, co jest dla nich ciekawe – tylko tak zapewnimy im nieograniczony rozwój zgodnie z ich wrodzonymi zdolnościami. Tylko wtedy ich zainteresowania i pasje mają szansę przekształcić się w coś naprawdę wielkiego. Od najmłodszych lat, pozwólmy dzieciom marzyć i wierzyć, że marzenia mają ogromną szansę się spełnić, jeżeli czegoś naprawdę, naprawdę bardzo pragniesz.
„jO!”
Taką właśnie historię, dziewczynki, której głowa jest pełna marzeń, opowiada spektakl Teatru Sztuka Ciała. Przedstawienie o zagadkowym tytule „jO!”, wprowadzi nas w świat małej pasjonatki kosmosu, dla której niechęć do kąpieli stała się pretekstem do odkrycia wszechświata a międzyplanetarne podróże przyniosły mnóstwo nieoczekiwanych przygód. Nawet najbardziej zwyczajny przedmiot w mig przeobraża się w rakietę, albo asteroidę. Na scenie rzeczywistość przenika się z marzeniami tak, że nie sposób odróżnić co jest prawdziwe, a co istnieje tylko dzięki dziecięcej wyobraźni. Podczas jej fantastycznej podróży małą astronautkę czekają niesamowite przygody, wielkie niebezpieczeństwa, a może nawet… przyjaźń?
Aktorki odgrywające sztukę to jednocześnie założycielki fundacji. Poprzez akcję przedstawienia metaforycznie poznajemy historię Teatru Sztuka Ciała. Wspólna pasja, nauka i marzenia, zabawa i praca – to wszystko zaowocowało stworzeniem ich własnego wszechświata – własnego teatru. Spektakl ,,jO!” zainteresuje nie tylko młode naukowczynie i wzbudzi poczucie, że dziewczynki są zdolne osiągnąć wszystko, co tylko im się marzy.
Ten sam duet zobaczymy w nadchodzącej wielkimi krokami premierze „Żółteczka”. To historia o życiowym potencjale – tym co w nas najważniejsze. O czyhających wokół niebezpieczeństwach, życiowych wyborach i trosce, dzięki której może wykluć się z nas najlepsza wersja nas samych. Nie musimy dokonywać astronomicznych odkryć, by znaleźć wewnętrzny skarb!
Więcej o spektaklach Latającego Teatru Sztuki Ciała: https://sztukaciala.com/repertuar/.
Projekt współfinansuje m. st. Warszawa
Źródło: Fundacja Sztuka Ciała